Rozdział 6- Retrospekcja cz. 1

256 31 12
                                    

Dzięki wzmocnieniu relacji z wpływowym Valentinem, Celest zyskuje możliwość powrotu do domu we francji, i lepszego zrozumienia swojej przeszłości. Jak myślicie, kto będzie towarzyszyć jej w tej podróży, i czy zdoła przekonać do siebie jej ukochanego Samuela, mimo tego, że jest wampirem? Czytajcie by dowiedzieć się więcej :) 

1

Iskierki z ogniska delikatnie pstrykały jej ciepłe policzki. Czuła jak mocno trzyma ją za rękę. Zdecydowanie nie chciał jej puścić. W tle grała jakaś przeciętna, popularna muzyka. Ludzie kręcili się wokół ogniska i pili piwo. Ona także piła, ale za każdym łykiem czuła jak jej obiad ponownie cofa jej się do gardła.

-Nie smakuje ci? – zapytał rozbawiony jej miną.

-To okropne – prychnęła, unosząc się zapachem taniego alkoholu.

-Och wybacz, że nie zabrałem cię na coś na twoim poziomie, księżniczko – zaśmiał się. Zmarszczyła brwi. –Tylko żartowałem – dodał. Nagle ktoś siedzący z boku kłody, na której odpoczywali, uderzył go w ramię. Zza jego postury wychyliła się dziewczyna w okularach, o bardzo przeciętnej, łagodnej urodzie. Miała brązowe włosy niesfornie zwinięte w kucyk, a na czole zawiązała sobie czerwoną chustkę, dzięki czemu mogła wyglądać podobnie do swoich ulubionych wykonawców Guns'n'Roses.

-Sam, pamiętasz co mi obiecałeś? – spojrzała na niego znacząco. On przez moment to analizował, a potem nagle wstał i chwycił ją za ręce. Obrócił ją wokół swojej osi teatralnie i zaczął tańczyć, oczekując że do niego dołączy. Jego biodra energicznie hulały w rytm amerykańskiej muzyki. Początkowo zdawało jej się to głupie, więc tylko stała i się z niego śmiała. Myślała że pęknie ze śmiechu, a mu się to bardzo podobało. Ale on był naprawdę świetnym tancerzem, i ciężko było mu odmówić. Zakryła ręką swoje rumieńce i zaśmiała się, gdy zaczął wygłupiać się przed wszystkimi. Ludzie odwracali się i patrzyli na niego. A on to robił dla niej, by poprawić jej humor.

W końcu do niego dołączyła, i zaczęli razem skakać wokół ogniska. Dziewczyna siedząca na kłodzie zaczęła im klaskać i wiwatować. To była jej przyjaciółka. Claudette. W końcu sobie przypomniała.

W pewnym momencie wygłupów, chwycił ją i przyciągnął do siebie. Ich usta się zbliżyły, by w końcu złączyć się w długim pocałunku. Czuła jakby prąd przechodził całe jej ciało, a ekscytacja uchodziła z niej chyba z każdej strony. Kocham go. Pomyślała.

Znad klifów wyszła jakaś grupka śniadych francuzów. Mieli kaptury na głowach, i ręce w kieszeniach. Samuel ich rozpoznał, i ucałował Fleur w policzek.

-Zaraz wrócę – obiecał jej. Podbiegł do mężczyzn i chwile z nimi porozmawiał. Usiadła z Claudette która mówiła coś o chłopaku, który jej się podoba. Fleur nie do końca ją słuchała, bo wciąż obserwowała Sama. Ten odwrócił się do niej na moment i lekko się uśmiechnął. Ten gest ją uspokoił.

Nagle znalazła się w innym miejscu. Swojej sypialni. Jakieś kartki latały w powietrzu. Usłyszała trzask pudełka, które spadało na podłogę.

-Do cholery Fleur! Skończ o nim myśleć, bo nie wytrzymam z tobą i cię uduszę! – Jej ojciec latał po pokoju jak poparzony. Strasznie się go wtedy bała. Zwłaszcza gdy chwycił ją za bluzkę i pociągnął do góry.

-Mam dosyć tego pierdolonego Samuela!- wrzasnął. Strasznie się rozpłakała. Czuła jakby ojciec łamał ją na pół. Zaczął chwytać zdjęcia które leżały wszędzie i drzeć je przed jej oczami.

-Spójrz, nie ma! Kurwa nie ma! – darł się chrapliwie, opluwając wszystko wokół. Był czerwony jak burak, i Fleur przeszło na myśl, że może zaraz dostać wylewu.

Szkarłatne odbicieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz