Rozdział 8- Krwawe spotkanie cz. 4

190 26 3
                                    

Celest odzyskuje siły, lecz czeka na nią nowe wyzwanie. Czy jesteście ciekawi, na czym będzie polegać? :) Czekam na komentarze!


Odzyskała pełną świadomość dopiero po trzech dniach. Przedtem widziała tylko jak różni ludzie do niej podchodzą, i pomagają jej zjeść lub siedzą i mówią do niej. Santino był typowym praktykiem- przynosił pożywienie, Leonardo nieraz wchodził i żartował sobie z jej stanu, zaś Eligiusz potrafił godzinami przy niej siedzieć bez słowa. Miała siły by otworzyć oczy, ale nie by wstać i zacząć coś robić. Dopiero co prawie umarła. Widziała jak śmierć zagląda jej przez ramię. Nawet jej wampirzy organizm nie był w stanie tak szybko się zregenerować, po tak obszernym urazie.

Gdy w końcu jej żyły i tętnice wypełniły się wystarczającą ilością krwi, mimo swojej słabości czuła że jest gotowa wstać. Usiadła na skraju łóżka i cały świat zawirował w jej oczach. Była cała oblepiona krwią i śmierdząca. Wyglądała naprawdę fatalnie, więc miała nadzieje że Paulo nie wchodził do niej i nie widział tego. Z jakiś dziwnych powodów zależało jej, by odbierał ją jak najbardziej atrakcyjnie.

Do pokoju weszła Lauren, która chciała tylko sprawdzić jej stan energetyczny. Celest spojrzała na nią spode łba. Miała wrażenie że zaraz zwymiotuje.

- Jak się czujesz? – zapytała opiekuńczo. Celest zamknęła na chwile oczy chcąc opanować nudności i kręcenie w głowie.

- Średnio - to prawda, bywało z nią lepiej. A nawet dużo lepiej. Ale przynajmniej żyła, więc nie mogła za bardzo narzekać. Spojrzała na kobietę i spróbowała wymusić z siebie choć lekki uśmiech. Nie przepadała za Lauren, ale była jej wdzięczna za uratowanie życia.

- Robiłam to bardziej z uwagi na siebie, niż na ciebie – jej bezpośredniość była bolesna. Faktycznie nie darzyła dziewczyny wielką sympatią, już od samego początku.

- O patrz, a prawie cię polubiłam – zażartowała. Lauren uśmiechnęła się pod nosem i zaczęła przyglądać się ciele energetycznym kobiety. Standardowo ułożyła swoje ręce nad jej ciałem i zamknęła oczy. Po kilku sekundach otwarła je z gotową już diagnozą.

- Cóż, energetycznie jesteś już zdrowa. Teraz musisz tylko odzyskać siły życiowe – odparła ze spokojem. Ta wieść brzmiała jak dobra nowina. Powinno wkrótce być lepiej.

- Lauren – zatrzymała ją, gdy ta wyglądała jakby miała już się stamtąd wynosić. Nie mogła znieść smrodu który otaczał kobietę. –Wpadłaś na pomysł dlaczego widziałam to wszystko? Co to ma oznaczać? Czy to było prawdziwe? – zarzuciła ją pytaniami, bo nie wiedziała kto inny miałby jej na to odpowiedzieć. Wiedźma też nie była wszystkiego pewna. Pierwszy raz w życiu spotkała się z taką sytuacją.

- Casimir prawdopodobnie wezwał cię do siebie, może świadomie a może nieświadomie –zaczęła pewnie. – Tak czy inaczej, gdy cię wyczuł, pewnie zaatakował cię energetycznie. To typowe dla magów, bo ich magia nie tylko działa na fizyczność ale także energie – wytłumaczyła jej. Ona z trudem pokiwała głową, by pokazać że ją zrozumiała. A więc ludzie i wampiry nie składają się tylko z ciała, ale także energii która przez nich przepływa.

- Czy to prawdziwe? Cóż, nie mamy powodów by sądzić inaczej. Tym bardziej że gdy Eligiusz wysłał do Valentina oddział strażników, to ten uciekł. Czyli musiał mieć coś za uszami – Te słowa bardzo zdziwiły wampirzyce. Przypomniała sobie nagle że Valentin w zasadzie ich zdradził. To ją bardzo zabolało. Wydawało jej się, że jest jednym z niewielu magnatów których darzy sympatią. A on poszedł do Casimira i poinformował go o pojawieniu się wampirzycy.

- Uciekł? – powtórzyła. Lauren pokiwała głową twierdząco. To trochę ją zdziwiło, nie sądziła że jej wizja będzie powodem do próby aresztowania Valentina. Sądziła że nikt jej nie uwierzy. A jemu jak zwykle ujdzie wszystko na sucho.

Szkarłatne odbicieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz