Rozdział 8 - Krwawe spotkanie cz. 5

244 29 0
                                    

Celest rusza w podróż, gdzie czeka na nią niebezpieczeństwo trudne do opanowania. Jak myślicie, czy bohaterka zdoła poskromić istotę silniejszą od niej?

Zapraszam do komentowania, głosowania i obserwowania :)

Za zamkiem czekał już na nią Leonardo. Podekscytowany jak zwykle, i niezwykle zadowolony z faktu dodatkowej towarzyszki. Prócz niego było jeszcze pięciu strażników, którzy zgłosili się jako ochotnicy- głównie z rodziny Ameno. Pozostali nie byli tacy chętni do pomocy w sprawie Eligiusza. Tym bardziej rodzina Ashly zaczęła zwracać się przeciwko Wielkiemu Panu i otwarcie krytykować to, że chciał aresztować ich stwórcę. Część z przedstawicieli tego rodu złożyło do głównego biura wnioski o zaprzestanie służby, ale tymczasowo wszelkie prośby zostały wstrzymane z powodu trudnej sytuacji wampirzego dworu. Sytuacja faktycznie nie była łatwa, a konflikt dało wyczuć się w powietrzu. Aaron po poniżeniu Victora, który nadal musiał czekać na odrośnięcie ręki (według Santino powinno to zająć jeszcze kilka tygodni), także zaczął bardziej otwarcie krytykować Eligiusza. Relacje na dworze były napięte, więc wszyscy z rodziny Ameno zaczęli skupiać swoje wysiłki na odnalezieniu księgi nieumarłych. Wiadomym było że tylko to zapewni im uznanie pozostałych rodów. Jeśli ktokolwiek z innej rodziny miałby znaleźć ją przed nimi- to w zasadzie nic by się nie zmieniło. Był to czas w którym każda z rodzin kłóciła się miedzy sobą, opatrując w swoim najstarszym idealnego przywódcę. Wiadomym było że właściciel księgi, będzie o stopień wyżej od Eligiusza. Wszelkie sojusze między rodzinami przestały już być takie oczywiste, nawet na wampirzym dworze przestano ufać komukolwiek, kto pochodził z innego rodu.

- Ruszamy? – zapytał nie kryjąc swojego entuzjazmu. Wszyscy ucieszyli się na wieść o nadchodzącej bitce –A ty uważaj na siebie, bo inaczej mnie Eligiusz oskóruje – ostrzegł ją patrząc na nią podejrzliwie. Oczywistym było że nie chciała zrobić Leonardowi kłopotów. Ani sobie.

- Wiemy gdzie jest księga? – zapytała niezorientowana Celest.

- Oczywiście że nie – odpowiedział jej prędko. – Ale wiemy gdzie jest ta wiedźma, którą ją dla nas odnajdzie... jak ją oczywiście zmusimy. Jest młoda, ale ma spory potencjał. Według Lauren wyładowania jej energii są na tyle silne, że czuć je nawet tutaj. W każdym razie, musimy ją porwać – wytłumaczył jej pospiesznie. Nie sądziła że zgodziła się na plan porwania. Skoro jednak sytuacja tego wymagała, była gotowa na wszelkie poświęcenia. Po prostu chciała w końcu znowu poczuć się bezpiecznie. Wizja upadku Eligiusza nie była specjalnie optymistyczna.

Leonardo wyjął z kieszeni zielone soczewki, i kazał jej je włożyć. Zapomniała, że przecież wiedźmy nie kryją się tak jak oni- przynajmniej w większości. Poklepał ją pocieszycielsko po plecach.

- Biegnij za nami – zasugerował. Niemal natychmiast zniknął, a tuż za nim kolejni mężczyźni. Ledwo zdążyła schować opakowanie soczewek, i bez dłuższej analizy ruszyła za nimi.

Mijała kolejne lasy, które rozmazywały się pod wpływem jej szybkości. Nie było dla niej problemu by przeskakiwać kamienie czy rzeki, wszystko działo się naturalnie i spontanicznie. Jej uwaga i koncentracja była niezwykła, bo była w stanie dostrzec nawet ruch trwający kilka milisekund. Jej uwadze nie uszedł nawet przestraszony królik, wgapiający się w biegnące wampiry. Gdy przekroczyli rezerwat przyrody, musieli dalej co jakiś czas zwalniać gdy zbliżali się do miast czy autostrad. Jednak cała droga była tak ułożona, by nie musieli robić tego zbyt często. Nawet jeśli w lasach natrafiliby na jakiegoś myśliwego- to i tak pewnie by ich nie zauważył, bo byli zbyt szybcy. Uznałby, że coś mu się przewidziało. Dlatego takie podróże były wbrew pozorom bezpieczne, i nie narażały na odkrycie. W ostateczności- pozostawała hipnoza, która uratowała skórę nie jednemu wampirowi. W razie nie przestrzegania zasad ukrytego istnienia, kary były ogromne i w niektórych przypadkach- groziło to nawet śmiercią lub co gorsza- zdegradowaniem. Na wampirzym dworze czekały specjalne jednostki gotowe do ewentualnego zamazywania śladów takich nadużyć. Ich zadaniem było naprawianie tego, co kto inny spartaczył- celowo lub nie. Była to na ogół szanowana rola w społeczeństwie, ale dotyczyła jedynie wampirów średnich bo te wyższe nie zajmowały się takimi sprawami. Niemniej jednak, czasami uniknięcie wykrycia było trudne i wymagało zahipnotyzowania całych grup ludzi, gdyż nie zatuszowana obecność wampira szybko stawała się obiektem plotek, a w czasach internetu były one szczególnie niebezpieczne. Dlatego prócz profesjonalnych hipnotyzerów niezwykle istotną częścią dochowywania tajemnicy były wampirze grupy hakerskie, które wyszukiwały informacje mogące świadczyć o wykryciu jakiegoś wampira. Takie wiadomości były natychmiastowo usuwane i zakrywane innymi artykułami. Wampiry bez problemu radziły sobie z wyzwaniami XXI wieku. Jedyne co pozostawało trudne niezmiennie od setek lat, to obecność tak zwanych ,,Odpornych Ludzi" którzy prawdopodobnie ze względu na swoją ponadprzeciętną inteligencje emocjonalną, nie mogli zostać zahipnotyzowani. Na szczęście nie byli zbyt liczni, stanowili około 1% całej populacji. Oficjalnie istniał zakaz pożywiania się na takich osobnikach, a najlepiej było w ogóle unikać z nimi jakiegokolwiek kontaktu (w razie ewentualnego wykrycia). Gdy jednak coś poszło nie tak i taka osoba dowiadywała się o istnieniu wampirów- natychmiast była eliminowana. System był więc bardzo bezwzględny, ale zarówno skuteczny.

Szkarłatne odbicieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz