Rozdział 116 - Miasteczko WuFeng

1.6K 213 41
                                    

Siła na poziomie Niebiańskim mogła być uważana za szczytowe osiągnięcie na kontynencie Long Xiang. Trening mistrzów sztuk walki podlegał pewnym ograniczeniom. Co cztery etapy napotykali na ogromną przeszkodę. Stąd też większość z nich docierała najwyżej do poziomu Słońca. Drugą grupę stanowili ci, którzy osiągnęli rangę pomiędzy poziomem Księżyca a Duchowym.

Tak więc wielu wojowników utknęło do końca życia po dotarciu na poziom Duchowy, gdyż nie było w stanie pokonać tej bariery. Niezwykle trudno było przebić się przez nią na kolejny, czyli Imperialny. Udawało się to mniej niż jednej osobie na dziesięć. W związku z tym człowiek, który uzyskał rangę Niebiańską, mógł sobie poczynać jako lokalny tyran, o ile nie natknął się na kogoś w randze Duchowej.

Właśnie dlatego przywódca miasta HunJi mógł w nim dominować, siejąc niesamowity postrach w pozostałych ugrupowaniach.

Był przekonany, że Ling Xiao w najlepszym razie władał mocą na poziomie Gwiazdy. Zignorował pewne znaki i zupełnie się nie spodziewał, że tym razem porwie się z motyką na słońce.

W dodatku to nie tak, że reprezentując warstwę Niebiańską, obaj mieli jednakową siłę. Każda dodatkowa gwiazdka powodowała znaczącą różnicę. Jeśli ktoś nie dysponował magiczną bronią albo techniką ratującą życie, nie mógł rzucić wyzwania komuś o wyższej randze. Zwłaszcza że dzieliła ich więcej niż jedna gwiazdka.

– Liderze miasta, ten człowiek jest niewiarygodnie silny. Wygląda na to, że możemy się jedynie wycofać. – Stary sprzedawca z Centralnego Magazynu Magicznych Pigułek spoglądał na Ling Xiao w oddali z przerażeniem w oczach.

Tang Hun z miejsca odrzucił ten pomysł.

– Nie – powiedział z ponurą miną. – Jeśli teraz się wycofamy, to potem będzie nam jeszcze trudniej go znaleźć. Muszę mieć tę metodę uprawy magicznych ziół najwyższej jakości.

Gdyby poznał ten sposób, to prędzej czy później nadszedłby taki dzień, w którym mógłby zapanować nad wszystkimi mieszkańcami kontynentu Long Xiang.

– Ależ przywódco miasta, ten człowiek jest za silny. Nie pokonamy go w pojedynkę – odrzekł z wahaniem starzec. Oczywiście doskonale wiedział, jak cenna była wiedza o uprawie magicznych ziół wysokiej jakości. Gdyby ta informacja wyszła na jaw, nie tylko oni chcieliby ją posiąść. Pozostałe ugrupowania również by się przyłączyły. Jednak aby się cieszyć benefitami, trzeba najpierw przeżyć.

– Oczywiście, że nie wygramy z nimi w pojedynkę. Ale nie jesteśmy tu sami. Pozostałe trzy ugrupowania muszą być bardzo zainteresowane ich skarbami. Dopóki...

– Przywódco miasta, nie i jeszcze raz nie! – Starzec nawet nie czekał, aż jego przełożony skończy mówić, tylko bezwzględnie mu przerwał.

Tang Hun popatrzył na niego chłodno.

– Dlaczego nie?

– Przemyśl to starannie, przywódco miasta – wyjaśnił sprzedawca. – Tamte trzy ugrupowania chcą zdobyć jajo magicznej bestii ósmego poziomu oraz duchowy płyn. A jaki jest nasz cel? Duchowy płyn już mamy. Jajo magicznej bestii wystawiliśmy na aukcję. Skoro tak, to niby po co mielibyśmy ich zabijać? Pozostali na pewno nabiorą podejrzeń co do naszych motywów. Jeśli wszystko się wyda, to metoda uprawy ziół może trafić do kogoś innego.

Lider zastanowił się przez chwilę. Nie mógł zaprzeczyć, że w słowach staruszka było trochę racji.

– Teraz ten młody człowiek przebywa gdzieś w ukryciu. Moglibyśmy go znaleźć i wykorzystać. Masz jakieś pomysły?

Staruszek przez chwilę coś rozważał.

– Przywódco miasta – powiedział. – Wygląda na to, że w tej chwili możesz jedynie wyciągnąć tę rzecz. Tylko to może wymknąć się oczom i percepcji mistrza sztuk walki na poziomie Niebiańskim.

Żona legendarnego mistrza ☙ Legendary Master's WifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz