Rozdział 157 - Wychodek

945 104 31
                                    

Krwawe wydarzenia sprzed dziesięciu tysięcy lat oraz wzrost sił magicznych bestii zniechęciły praktykujących do ich bezmyślnej eksterminacji.

Również z tego powodu kultywatorzy zaczęli tak bardzo pożądać mocy tych stworzeń. Jednak bardzo niewielu było w stanie związać ze sobą magiczną bestię. Im wyższy był jej poziom, tym silniejszą wspólnotową więź tworzyła z własnym gatunkiem. Bestie przestały być celem, na który można było beztrosko polować i zabijać.

Jednakże pojawienie się ich Mistrza nie miało wpływu na proces doboru naturalnego. Jak świat światem silniejsi pożerali słabszych.

Mistrz dał bestiom jedynie możliwość spotęgowania ich sił, ale nie zmieniło to obopólnej niechęci pomiędzy nimi a praktykującymi. Zabijanie więc trwało nadal, tyle że nie była to już jednostronna rzeź jak dziesięć tysięcy lat temu.

Jednak po tamtych wydarzeniach Mistrz zniknął. Pojawił się ponownie pięć tysięcy lat temu, lecz od tamtej pory go nie widziano. Niektórzy mówili, że opuścił Long Xiang. Inni twierdzili, że pogrążył się w głębokim śnie. Byli też tacy, którzy uważali, że wciąż przebywa w jakimś zakątku kontynentu...

Niezależnie od tego wszystkiego, dla magicznych bestii Mistrz był ich wybawcą, panem i żywą legendą.

You XiaoMo był w szoku, gdy dowiedział się o tej historii.

Nic dziwnego, że w sekcie TianXin nie natknął się na związane magiczne bestie. Na te pospolite wojownicy i magowie nie zamierzali marnować sił. Natomiast bestie wyższego poziomu nie tak łatwo było znaleźć. Wszystko to sprawiało, że mało kto spotykał stworzenie, z którym był w stanie się związać.

Trzeba przyznać, że na Równinie Dziesięciu Tysięcy Demonicznych Pytonów zagrożenie ze strony Mistrza wciąż było wyczuwalne, aczkolwiek nie widziano go już od pięciu tysięcy lat. Kto wie, czy nie opuścił już kontynentu. Nie obawiano się go już tak jak dawniej.

Istniały jednak inne powody, dla których sekty nie zaatakowały równiny. Miejsce to przez cały rok spowijała powłoka szarego trującego gazu, wydalanego przez demoniczne pytony. Praktykujący na poziomie Niebiańskim lub niższym nie byli w stanie się przed nią uchronić.

W tej sytuacji sekty nie podejmowały żadnych działań przeciwko równinie, nie chcąc tracić wielu spośród swoich uczniów. Co więcej, władca tych ziem był już istotą na poziomie dziewiątym i potrafił przybierać postać człowieka otoczonego ośmioma starszymi generałami. Taka moc zrównywała go z sektami na poziomie TianXin.

Do tego wszystkiego ukształtowanie terenów równiny było niezwykle korzystne. Prawdopodobnie wielu kultywatorów zostałoby rannych lub zabitych, zanim by jeszcze ujrzeli pierwszego demonicznego pytona.

You XiaoMo skinął dyskretnie na Ling Xiao. Korzystając z okazji, że Starsi rozmawiali ze sobą, szepnął:

– Starszy Bracie Ling, skoro ten Mistrz magicznych bestii jest taki niesamowity, to myślisz, że mógłby być właścicielem Rajskiej Krainy? Nie wkurzymy go, jeśli do niej wejdziemy?

Wojownik, który z zadowoloną miną obserwował scenerię, przeniósł spojrzenie na wyczekującego chłopaka. W kąciku jego ust wykwitł enigmatyczny uśmiech.

– Raczej nie – rzekł.

– Dlaczego nie? – zapytał młodzieniec.

Mężczyzna popatrzył na niego błyszczącymi oczami.

– Mistrz magicznych bestii śmiertelnie wystraszył wszystkich praktykujących na całym kontynencie Long Xiang – powiedział rozbawiony. – Nikt nie może się z nim równać. Skoro nie ma kultywatora, który by zdołał go zranić, to powinien wciąż żyć. Z kolei właściciel Rajskiej Krainy był potężną osobistością żyjącą dziesięć tysięcy lat temu albo nawet wcześniej. Od dawna jest martwy, nie przetrwały nawet resztki jego duszy. Jak mogliby być tą samą osobą?

Żona legendarnego mistrza ☙ Legendary Master's WifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz