Rozdział 74 - Jedzenie ludzi?

2K 271 53
                                    

You XiaoMo natychmiast pomyślał, że wrócił jego ubrany na czarno prześladowca, więc błyskawicznie schował się za najbliższą lodową rzeźbą.

Wybrany przez niego posąg był potężny, a on sam był stosunkowo szczupły, toteż cała jego postać zniknęła w cieniu.

Tak jak się spodziewał, pospieszne kroki należały do mężczyzny w czerni. Jednak wyraz jego twarzy zdradzał większe zdenerwowanie, niż przed wyjściem z jaskini. Kiedy ujrzał, że po chłopaku nie pozostał nawet ślad, spochmurniał jeszcze mocniej. Teraz zdał sobie sprawę, jakim błędem było pozostawienie go niezwiązanym.

Lodowa grota była ogromna. Ponadto przez cały czas panowała tam dziwna aura, która blokowała zdolność postrzegania artystów sztuk walki. Gdyby młody mag naprawdę postanowił się ukryć, odnalezienie go wcale nie byłoby takie proste.

Człowiek w czerni tupnął nogą. Co za porażka!

Czując, że powiew za jego plecami staje się z każdą chwilą silniejszy, nie miał jednak czasu na szukanie chłopaka. Wyciągnął miecz, który trzymał u boku i podbiegł do otworu jaskini, aby przyczaić się obok. Świszczący dźwięk wiatru wciąż przybierał na sile.

Kiedy wydawało się, że wicher dotarł już do samego wejścia, osobnik w czarnym stroju wydał głośny okrzyk i gwałtownie przeciął mieczem powietrze. Ostrze chybiło celu i upadło z donośnym brzękiem. Co ciekawe, lodowe podłoże wciąż wyglądało na absolutnie nienaruszone pomimo otrzymania potężnego ciosu. Ale człowiek w czerni nie miał czasu zastanawiać się nad tym.

Dziwny powiew wtargnął do lodowej groty i przybrał postać człowieka. Był nim nie kto inny, lecz ten, który podążał za zapachem You XiaoMo – Ling Xiao.

Schowany za posągiem chłopak ukradkiem wysunął głowę i na własne oczy ujrzał, jak wojownik wyłania się z powietrza. Widok ten wprawił go w osłupienie. Jak to możliwe? Czy Ling Xiao nie był człowiekiem? Jak mógł pojawić się znikąd?

Jakby odpowiadając na jego pytanie, osobnik w czerni wykrzyknął posępnym głosem:

– Ty nie jesteś Lin Xiao!

Jego ton wyrażał absolutne przekonanie.

– Nie jestem Lin Xiao, powiadasz. A skąd ta pewność?

Twarz mężczyzny nie zdradzała śladu niepokoju. Lekki uśmiech pojawił się na jego ustach, gdy spoglądał na złowrogiego przeciwnika, zupełnie jakby gawędzili o jakichś błahostkach.

Słysząc ten pełen wyższości ton, ubrany na czarno człowiek prychnął.

– Bez względu na to, jak wspaniały był Lin Xiao, nie byłby w stanie zrozumieć tych potajemnych działań. Poza tym ostatnio twój dziwny sposób bycia w ogóle go nie przypominał. To oczywiste, że nim nie jesteś!

– Genialne! Cóż za błyskotliwe wyjaśnienie!

Wojownik klaskał w dłonie, udając zachwyt. Jego zachowanie przywodziło na myśl wiosenny marcowy wietrzyk, tak subtelny, że chciałoby się w nim zanurzyć. Z jego lekko uchylonych, czerwonych ust od niechcenia wydobyło się szokujące stwierdzenie:

– Więc ty również? Tak naprawdę też nie jesteś prawdziwym Starszym Jiangiem, ba?

Źrenice osobnika w czerni gwałtownie się skurczyły. Widząc pewność siebie drugiej strony, nie miał wątpliwości, że podobnie jak on sam, tamten również go rozszyfrował. Jego fałszywa osobowość została zdemaskowana. Jednak ta tożsamość była dla niego bardzo ważna, więc pomimo zamiaru zabicia przeciwnika nie mógł przyznać mu racji.

Żona legendarnego mistrza ☙ Legendary Master's WifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz