Rozdział 140 - Pawilon Dziesięciu Tysięcy Skarbów Miasta Qing

1.1K 127 11
                                    

Kiedy opuścili miasteczko HePing, Ling Xiao natychmiast złapał młodego maga i surowo pouczył. Żeby tak po prostu wierzyć obcym! A jeżeli tamten człowiek miał jakieś niecne plany? A gdyby cię sprzedali, to też pomógłbyś liczyć pieniądze? Tak więc wojownik wykorzystał okazję, aby dać chłopakowi lekcję. Nie wolno ufać nikomu, kto jest dla ciebie dobry bez powodu. Ktoś taki musi mieć jakiś ukryty motyw.

You XiaoMo wciąż nie był do końca przekonany. Wiedział jednak, że to prawdopodobnie dlatego, że ich dwa światy były kompletnie różne. Mimo to nie rozumiał, dlaczego musiał się mieć na baczności, kiedy ludzie byli dla niego mili. W jego mniemaniu nie każdy musiał być zły. Zadał to pytanie wojownikowi.

– Młodszy Bracie, mistycy potrafią zakryć chmury jedną ręką i posiadają niezwykłe moce, ponieważ działają wbrew prawom niebios. Jest to bardzo niebezpieczna droga, dlatego nieustannie starają się zwiększać swoją siłę. Ta jednak nie jest czymś, co możesz zwielokrotnić tylko dlatego, że tak chcesz. Każdy mistyk ma trochę inny potencjał. Osoby o słabym talencie lub niskich zdolnościach mogą polegać jedynie na czerpaniu z zewnętrznych źródeł. Rozumiesz?

Ling Xiao nie lubił prawić kazań, ponieważ jego zdaniem pięść przemawiała dobitniej. Jeśli jednak miało ono sprawić, że chłopak go zrozumie, wojownik nie miał nic przeciwko powiedzeniu tego wszystkiego jeden raz.

Młody mag z grubsza pojął jego słowa. Krótko mówiąc, gdy sposoby przetrwania są inne, zasady rządzące światem również się zmieniają.

Świat, w którym żył wcześniej, był bardzo zwyczajnym miejscem. Ludzie zabiegali tylko o to, żeby się ciepło ubrać i najeść do syta. Byli też tacy, którzy cenili sobie władzę i pieniądze, ale nawet oni mogli wspiąć się tylko na szczyt ludzkiej piramidy.

Gdyby użyć przykładu, piramida na ziemi miałaby tylko metr wysokości, lecz piramida na kontynencie LongXiang miałaby tysiąc lub dziesięć tysięcy metrów. Zasadniczo się różniły.

Tak więc pragnienia ludzi również należało mierzyć zupełnie inną skalą. Ten świat był bardziej złożony, a ludzkość zdegenerowana.

Jednakże...

– Starszy Bracie Ling, rozmowa o tym to jedno, ale czy mógłbyś nie wkładać rąk pod moje ubranie? – zapytał młodzieniec, zaciskając zęby.

Prowadzili poważną dyskusję o wielkich prawdach świata. Taki doniosły temat, a ten facet był tak bezczelny, że wyciągnął łapy i gładził jego pierś. Młody mag chciał teraz opłakiwać śmierć swoich poglądów, ale Ling Xiao po prostu nie dał mu szans. Nie było mu dane przeżyć żałoby.

– Nie da rady. – Wojownik pochylił głowę i patrzył na młodzieńca z uśmiechem. Nieważne, jak chłopak się szarpał i szamotał, ręka pod jego szatą wciąż tam tkwiła. Głaskała go coraz bardziej bezwstydnie, kilka razy posuwając się nawet do uszczypnięcia małych czerwonych fasolek.

Wściekły You XiaoMo wziął głęboki oddech i popatrzył z nienawiścią na towarzysza. Nie rozładowało to jego złości, więc jeszcze kopnął go w łydkę. Rozległ się żałosny krzyk chłopaka. Z twarzą wykrzywioną bólem przytulał swoją stopę. Po chwili łzy pociekły mu z oczu.

– Ty, ty, ty... z czego zrobione są twoje nogi?

Naprawdę poczuł się, jakby kopnął żelazną ścianę. Co za drań. Znęcał się nad nim, wykorzystując nie tylko usta i ręce, ale nawet nogi.

Mężczyzna był tak ubawiony, że prawie się udusił ze śmiechu. Przytulił chłopaka.

– Naprawdę są zrobione z mięśni – oznajmił z niepohamowaną radością.

Żona legendarnego mistrza ☙ Legendary Master's WifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz