Wydawało ci się, że ot tak sobie możesz wyjść z pokoju i zamknąć go od zewnątrz? Nawet o tym nie myśl!
W chwili, gdy miał właśnie przymknąć drzwi, Ling Xiao był już o krok przed nim. Podniósł chłopaka i wniósł go do środka. Następnie odwrócił się i kopnął drzwi z impetem. Zatrzasnęły się z hukiem, a na ten dźwięk serce You XiaoMo aż podskoczyło.
– Ucieczka, cóż za ucieczka, ach. Młodszy Bracie, nie mów mi, że nie chcesz się ze mną widzieć?
Wojownik patrzył na niego z uśmiechem. Jego rozpromieniona twarz była olśniewająca jak pierwsze promienie słońca o poranku.
Młodzieniec naprawdę czuł, że sposób, w jaki mężczyzna traktował go jeszcze trzy dni temu, troskliwie go chroniąc, był jedynie iluzją. Obecne dominujące oblicze Ling Xiao było jedynym prawdziwym. Ten złowrogi uśmiech był tak znajomy, ach. Serce chłopaka drżało za każdym razem, kiedy go widział, pełne obaw, z czym jego prześladowca wyskoczy tym razem, aby go dręczyć. Jednak absolutnie nie mógł powiedzieć tego na głos.
Słysząc pytanie swojego gościa, You XiaoMo zastanowił się przez chwilę.
– Skąd ten pomysł? – Uśmiechnął się potulnie. – Wcale nie chodzi o to, że nie chcę cię widzieć. Po prostu przypomniałem sobie nagle, że zapomniałem książki.
Mężczyzna mierzył go spojrzeniem od góry do dołu przez dłuższą chwilę, jakby chcąc wybadać, czy kłamie.
Młodzieniec wciąż utrzymywał na twarzy przyklejony uśmiech, aż kąciki ust zaczęły mu sztywnieć.
– Powiedzmy, że ci wierzę.
Ling Xiao obdarzył go lekkim uśmiechem, przestając się wreszcie wpatrywać w jego twarz.
Młody mag natychmiast odetchnął z ulgą. Bycie obserwowanym przez te oczy to dla niego zbyt wielka presja. Na szczęście zdążył przybrać odpowiednią minę.
– Starszy Bracie Ling, potrzebujesz czegoś?
– To już nie mogę przyjść, jeśli niczego nie potrzebuję?
Wojownik rzucił mu spojrzenie z ukosa i dostrzegł, że chłopakowi momentalnie zrzedła mina, jakby został okrutnie skrzywdzony. Na ten widok w jego smoliście czarnych oczach pojawił się ulotny błysk.
– Okej, nie będę ci już więcej dokuczał– powiedział ciepło. – Naprawdę mam sprawę. Wkrótce wybieram się na Szczyt Yun Shui. Byłbyś zainteresowany pójściem razem ze mną?
– Po co idziesz na Szczyt Yun Shui? – zapytał zdziwiony młodzieniec.
– Oczywiście po to, żeby odebrać trzy pędy magicznych ziół szóstego poziomu. Chyba o tym nie zapomniałeś, ba?
Ling Xiao delikatnie zmrużył oczy, usiłując roztoczyć posępną, demoniczną aurę wokół swojej jasnej przystojnej twarzy. Można było uznać, że była ona z lekka nie na miejscu, ale w jakiś naturalny sposób pasowała do niego.
Mimo że You XiaoMo rzadko opuszczał swój pokój, nawet on słyszał o słynnym Szczycie Yun Shui.
Był on położony za szczytami Ziemskim, Niebiańskim i Latającym. Miejsce to było jeszcze staranniej strzeżone niż biblioteka, ponieważ używano go przede wszystkim do uprawy magicznych ziół średniej i wysokiej jakości dla sekty TianXin. Osłaniała je śmiercionośna bariera ochronna, a dodatkowo strzegło dziesięciu potężnych Starszych. Praktycznie było fortecą nie do zdobycia.
Wujek Ye, wspomniany wcześniej przez Tang Fana, był jednym ze Starszych, którzy zajmowali się tam magicznymi ziołami. Jego moc prawdopodobnie nie dorównywała sile Kong Wena, Mo Gu czy innych na tym poziomie, ale jeżeli chodziło o umiejętność uprawy magicznych ziół, to nie miał sobie równych w całej sekcie.
CZYTASZ
Żona legendarnego mistrza ☙ Legendary Master's Wife
FantasyPo eksplozji You XiaoMo budzi się w ciele nowego ucznia sekty TianXin. Jednak ma dość słabe predyspozycje, więc otrzymuje złą wiadomość, kiedy już przyzwyczaił się do zmiany otoczenia. Jeśli w ciągu sześciu miesięcy nie uda mu się osiągnąć pewnych r...