Rozdział 87 - Cel Kong Wena

1.6K 231 41
                                    

Kiedy wrócili na szczyt Ziemski, You XiaoMo z miejsca odżył, chwytając Ling Xiao za kołnierz i raz po raz zadając mu pytanie, czy to, co właśnie się wydarzyło, nie było tylko snem. Zawracał wojownikowi głowę tak długo, że ten w końcu nie wiedział, czy ma się śmiać, czy płakać. Ostatecznie zdzielił chłopaka kilka razy w głowę, by wreszcie oprzytomniał.

Młodzieniec osłonił głowę rękami.

– Uderzyłeś mnie, więc w oczywisty sposób udowodniłeś, że nie śpię – wykrzyknął radośnie.

Ling Xiao zgrzytnął zębami. W oczywisty sposób to ten dureń prosił się o łomot. Gdyby wiedział wcześniej, palnąłby go jeszcze parę razy.

Kiedy jego podniecenie odrobinę ustąpiło, młody mag zdał sobie wreszcie sprawę, że znajdował się w ramionach swojego towarzysza. Najbardziej irytujący był fakt, że mężczyzna trzymał go jak księżniczkę. Czyżby Ling Xiao przeniósł go na rękach ze szczytu Yun Shui na szczyt Ziemski?

Wojownik zrozumiał jego wyraz twarzy. Odsłonił zęby w uśmiechu.

– Gratuluję – powiedział. – Dobrze zgadłeś. Właśnie całe mnóstwo ludzi widziało na własne oczy, jak niosłem cię z powrotem. Pozwól więc, że pogratuluję ci jeszcze raz. Znowu stałeś się sławny.

– Nieeeeeeeeeeee!

Żałosny krzyk młodzieńca w ułamku sekundy rozszedł się po całym szczycie Ziemskim.

Ling Xiao naprawdę nie kłamał. Kiedy niósł go z powrotem, widziało ich wiele osób, nie tylko uczniowie ze szczytu Ziemskiego. Sporo ludzi czekało, aby się przekonać, komu wojownik odda swoje trzy pędy magicznych ziół. Odkrywszy, że zabrał dzisiaj You XiaoMo na szczyt Yun Shui, mogli już się domyślić odpowiedzi. Jednak wciąż była duża grupa osób, która do ostatniej chwili nie chciała w to uwierzyć.

I tak, jeden człowiek przekazał plotkę dziesięciu innym, dziesięciu opowiedziało stu kolejnym, a stu – tysiącowi. W rezultacie wiedziała o tym już nie tylko dywizja magów. Wieści przeniknęły też do dywizji wojowników, roznoszone wiatrem wścibstwa. Toteż w chwili, kiedy chłopak ukrył się w swoim pokoju, sprawa była już na ustach wszystkich.

Od tego momentu stało się w końcu jasne, że Ling Xiao i You XiaoMo byli ze sobą nierozerwalnie związani i nie można ich rozdzielić.

Wkrótce po odejściu wojownika młody mag został ponownie zawezwany przed oblicze Kong Wena.

Tym razem nie była to rozmowa sam na sam. Odbyła się w Sali Zgromadzeń szczytu Ziemskiego. Oprócz pięciu Starszych Braci i Starszej Siostry NanGong Ying oraz Wujka Zhao, było jeszcze dwóch wujków, których młodzieniec nie rozpoznawał.

Chłopak trząsł się ze strachu. Ten skład sprawiał, że czuł się, jakby musiał jednocześnie stanąć przed policją, prokuratorem i sądem. W duchu pochlipywał cichutko. Czuł się nikim, dosłownie nikim.

– Uczeń wita Mistrza!

– Młody Siódmy, czy wiesz, dlaczego Mistrz cię wezwał?

Lśniące oczy Kong Wena spoglądały na niego z wyrazem najwyższej powagi. Jakby to, co zamierzał powiedzieć teraz, było czymś niezwykle ważnym.

You XiaoMo myślał intensywnie, ale nic mu nie przychodziło do głowy. Postanowił więc dmuchać na zimne i pokręcił głową.

– Uczeń nie wie. Mistrzu, wyjaśnij, proszę.

Kong Wen nagle postukał palcami w podłokietnik. Milczał przez chwilę.

– Mistrz słyszał, że Wujek Ye ze szczytu Yun Shui chce cię przyjąć na ucznia. Czy to prawda? – zapytał znienacka.

Żona legendarnego mistrza ☙ Legendary Master's WifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz