Hello my frindz :D
Chciałam powiedzieć, że dziękuję za 80 obserwatorów :DDD
i tak trochę nie wiem jak będzie się toczyć to wszystko, bo piszę na spontanie.Oke, so let's go!
~~Ranboo~~
- Tubbo? - zdołałem tylko to powiedzieć. Czemu nagle do mnie przyleciał?
- Tyle przeszedłeś, a ja nie wiedziałem o tym... - oderwał się od mnie - to ja powinienem to przejść, nie ty.
Spostrzegłem, że Tubbo ma moje okulary w ręku. Chciałbym wypróbować metodę Tubbo, ale nie wiem czy dałbym radę. Pomyślę nad tym.Usłyszeliśmy głośny huk, dosłownie koło nas. Wstaliśmy i podeszliśmy do okna.
- Nadal wojna trwa? - zapytał Tubbo. Przybliżyłem się o krok do chłopaka, bo za wszelką cenę muszę zdobyć te okulary.
- Jak widzisz...
- To jak to powstrzymać? Wiesz może? - zapytał mnie, nie odkręcając głowy od okna. Zrobiłem jeszcze jeden krok. Spojrzałem na jego twarz. Uśmiechnął się. Ups...
- J-ja nie wiem... - skłamałem, bo wiem doskonale. Ale nie powiem. Nie wiem sam czemu dokładnie.
Tubbo się wyprostował. Teraz wyglądał bardzo poważnie.
- Nie chcę ci sprawiać więcej cierpień, ale chyba wiem co planujesz. Chcę być dobry. - odkręcił się do mnie i otworzył okulary - Ale nie pomagasz...
- Co ty próbujesz zrobić Tubbo? - powiedziałem niepewnie. Patrzyłem się coraz na okulary i coraz na Tubbo.
- Muszę ciebie powstrzymać. - i założył okulary.Nagle zła i dobra moc się złączyły. Teraz miał nad mną przewagę. I nie tylko nad mną, nad wszystkim.
- Tubbo proszę, przestań. Ty nawet nie wiesz w co się pakujesz.
Wyleciał przez okno bez słowa.
Ale się porobiło...~~Sara~~
Wyszłam z domku i widzę jak jakaś postać leci prosto w domek.
- EJ! NIE NIE NIE! MÓJ DOM! - i bum wleciał w stary domek, doszczętnie go niszcząc.
Po chwili, Tubbo wyszedł z tej góry gruzu.
- Tubbo?! Co ty- - i zauważyłam okulary, które miał na sobie - Holy shit.
Szybko wyjęłam pistolet i wycelowałam w niego. Pocisk odbił się od niego i prawie trafił we mnie.Ranboo przybiegł. Mam nadzieję, że mi pomoże. Pewnie nie chciałby, po tym co ja mu zrobiłam.
Zaczęłam biec do Tubbo. Strzelałam do niego, ale nie trafiłam ani razu. Wtedy on mnie wbija w ziemię z wielką siłą. Nie mam siły się podnieść.
Widzę jak Ranboo walczy z opętanym Tubbo. On daje się rzucić na ziemię.
Po chwili wstaję. Ciężko, ale dałam radę. Podaję rękę do Ranboo. On mi też podał. Czyli oficjalnie jesteśmy razem w drużynie.- Potrzebujemy pomocy. Nie damy rady sami. - powiedziałam do Ranboo.
- Nie dość, że jest silny, to ma pod kontrolą boty, które teraz walczą ze sobą. - dopowiedział Enderman.
- Miałem ciebie uratować - zaczął Tubbo - od tego Endermana - i wskazał na Ranboo. - a ty mi nie pomagasz!
Rzucił się na nas. Strzelał kulami ognia i teleportował się. To było zbyt szybkie. Nie damy rady.- Ranboo! - krzyknęłam do niego i wyciągnęłam Kulę Czasu - Szybko!
Rzuciłam ją w ziemię i machnęłam ręką, żeby się pospieszył. Wskoczył, a po chwili ja też. Opętany Tubbo nie zdążył, na szczęście.(time skip)
Jesteśmy na polanie koło domu Dreama.
- Poznajesz? - powiedziałam do Endermana.
- Trochę... - podeszliśmy do drzwi i zapukałam. Wokoło było tyle drzew... zazdroszczę im.
Dream otworzył nad drzwi. Poznaję go.
- Hej jestem Sara. Dałam wam list, żebyście się nie martwili. Ale teraz już możecie się martwić. Potrzebujemy waszej pomocy. - Dream patrzył się na mnie.
- Dobrze...wchodźcie. Czekaj - odkręcił się do nas - Ranboo?
- No... to ja. - powiedział Enderman.
- Dobrze, że ci nic nie jest. Martwiliśmy się.~~GeorgeNotFound~~
Ranboo i jakaś dziewczyna weszli do domu. Dream ich wpuścił.
- Ranboo? - powiedziałem zdziwiony.
- Czemu tu mnie każdy zna?! - powiedział zirytowany Ranboo.
- Nieważne to Ranboo. Potrzebujemy pomocy, nie damy sobie rady... - zaczęła dziewczyna - A nazywam się Sara.
To Sara. To ta, co zwędziła nam Tubbo. Świetnie! ;-;
- A więc, w czym mamy ci pomóc? - zacząłem.
- Tubbo... Tubbo jest opętany. Sami sobie nie damy rady.
- A gdzie on jest? - zapytał Dream, aż z krzesła wstał.
- W przyszłości...
- Jak to? - powiedziałem wraz z Clayem.
- Ja pochodzę z przyszłości. Myślałam, że dam sobie radę razem z nimi, ale się pogorszyło... - Sara spuściła wzrok.
- To idziemy na kolejne przygody? - zapytałem. Szczerze, jestem zmęczony tym wszystkim. Zbyt dużo dzieje się zbyt szybko. Najpierw Dre, kilka dni przerwy, a teraz przyszłość.
- Zawsze chciałem być w przyszłości! - powiedział Sapnap.
- Tylko mamy problem... - podniosła wzrok na nas wszystkich zgromadzonych - mam tylko jedną kulkę, czyli możemy się tylko jeden raz przenieść w czasie.
- To oznacza, że nie wrócimy? - zapytałem.
- Albo od kogoś ukradniemy, albo... zostaniemy wszyscy tam... - i pokazała nam tą kulkę. Była wielkości jej ręki, idealnie się mieściła.- I co teraz? - zapytał Dream.
- Chyba ja mam jeszcze zapas... - przypomniał sobie Ranboo.
- Ale chyba czy na pewno? - zapytała Sara - Musimy zaryzykować. Albo idziemy i prawdopodobnie nie wrócicie, ale Tubbo będzie znów normalny, bo się nam wszystkim uda albo zostajecie, a Tubbo staje się już taki silny, że nic nie zostaje nam tylko zostanie tutaj, w tym ja i Ranboo. To co wybieramy?
- Całkiem trudny wybór... - włączył się do rozmowy Wilbur. Schodził do nas po schodach. - Chociaż, ja bym zaryzykował.
- Dobra, to jak ja ryzykuję to wszyscy też. Idziemy w to. - powiedział Dream. Tak poważnie, jak nigdy...
- Dobrze - powiedziała Sara - ale muszę wam powiedzieć, że gdy normalni ludzie przechodzą przez taki portal czasowy, to mogą wystąpić skutki uboczne.
- Czyli? - zapytał się Sapnap.
- Czyli, że np. dostaniecie moce jakieś, albo ktoś nie będzie miał ręki lub kilku palców...
- Ojoj... - w oczach Willa można było zobaczyć strach.
- Ale to tylko będzie w przyszłości, czyli u mnie, jak wrócicie to powinno wrócić wszystko do normy-
- NO TO LECIMY! CZEGO NAM NIE POWIEDZIAŁAŚ TEGO OD RAZU?! DAWAJ TĄ KULĘ! - krzyknęli Dream z Wilburem.
- Dobra - rzuciła kulę w podłogę - po prostu wskoczcie. - i sama wskoczyła. Za nią Wilbur i Dream, bardzo podekscytowani. Sapnap zdążył tylko wstać. Popatrzył na mnie.- Widzę, że nie bardzo chcesz iść? - zapytał.
- Trochę...
Sapnap złapał mnie za rękę.
- Wskoczmy razem. - i pociągnął mnie do dziury. Spadaliśmy tak przez jakąś rurę. Zapewne była ona tęczowa, ale co ja tam widzę... co jakiś czas tylko niebieski i żółty, a no i szary.Spadliśmy już na ziemię. Wstałem z niej i się otrzepałem. Rozejrzałem się dookoła i nie widziałem żadnych drzew! Jak oni oddychają? Dobra, chyba się nie będę zagłębiać w to.
Z daleka widziałem jak Dream, na szczęście cały testuje swoje moce z Willem. Też chyba cały.
- Ej! Nie mam małego palca! - krzyknął Wilbur. No to prawie cały. Ja jestem też cały. To oznacza, że dostałem moce. Na pewno. Przetarłem oczy z pyłu i poczułem jak dużo łez poleciało z oka.
- Hm?
Potrząsnąłem ręką, krople wody poleciały na suchą ziemię i wyrosła mała kępka trawy.
- Okey, mam jakąś magiczną wodę w rękach. Super - odkręciłem się obok czegoś co się paliło - SAPNAP?!
- Oh, tak... tak, mam ogień. - powiedział, bardzo się paląc.
- Nie masz ręki! - krzyknąłem.
- To też zauważyłem. Będę bez jednej ręki. - i pokazał jedną ręką kciuka w górę.
Podbiegłem do Dreama. On ma moc wiatru. Swoja moc skierował na mnie i trochę mnie wyrzuciło do tyłu.
- Oj, sorry George! - krzyknął Dream.
- A patrzcie co ja umiem! - Will zniknął na chwilę i pojawił się obok mnie. Potem znów zniknął na małą chwilkę i był przy Dreamie.
- Przechodzisz w przestrzeni! Wow! - krzyknęła Sara - a teraz chodźcie do mojego domku. Jest tutaj zaraz. Albo już był...
Przepraszam, że tak długo czekaliście na rozdział, ale miałam dużo spraw i dużo się ogólnie działo, więc ten rozdział pisałam 3 dni. A i dziękuję za to, że praktycznie codziennie dochodzi mi 1k wyświetleń. To na prawdę mnie motywuje, do tego, żebym pisała :33
1344 - tyle mamy słów!
Do zobaczenia kochani! <333
CZYTASZ
Wypadek // DNF
FantasyWypadek ma wiele znaczeń. Może być samochodowy, przez przypadek lub też życiowy. Wypadek życiowy, którego się już nie cofnie. Pozostanie ślad i blizna do końca życia. {Zakończone} Początek - 10 III 2021 Koniec - 20 VIII 2021 :] uwaga książka jest '...