~~Dream~~
- To jak trzeba zbudować ten dom? - zapytałem się Georga.
- Nie wiele trzeba się namęczyć. Popatrz. - i na jego ręku pojawiła się cegiełka. - Jak coś zrobisz szczególnego ważnego, dobrego oczywiście, wtedy będziesz mógł "wyczarować" kolejną cegiełkę. Ja mam dopiero 7. Jeszcze ta i jedna twoja. - wytłumaczył mi. - Ułóż ręce tak, jakbyś trzymał śnieżkę w rękach. O tak! - i na moich oczach pojawiła się średniej wielkości cegiełka. - Teraz ją postaw, sama się sklei. - uśmiechnął się. - Super. - i też stawia swoją koło mojej.
- Em, a- - spojrzałem w górę.
- Nie, nie pada tutaj deszcz.
- A jak będziemy spać?
- Chodźmy do Centrum wybierzemy coś.
- Um, ok. - przytaknąłem, żeby już mi nie tłumaczył, bo zajęło by to mu wieczność. Dlaczego? Bo Centrum jest PRZEOGROMNE!
- Woooow... - powiedziałem.
- Tak, wejście zawsze zapierało dech w piersiach, nawet jak się widziało już kilkukrotnie.(time skip)
~~Dre~~
Leżę sobie-
Wait
Leżę...
A usnęłam na ławce przecież-
No ok...powiem.
Leżę sobie na łóżku. Całkiem miękko, dopóki nie otworzyłam oczu i nie zobaczyłam TEGO.
Sapnap na mnie leży.
Nie wiem jakim cudem, być może był zmęczony wczorajszym i nie poszedł do siebie. Dotknęłam jego głowy, delikatnie, żeby nie obudził się.
Wchodzi Karl.
Jego mina była po prostu nieopisana, gdy nas zobaczył.
- Wut- awwww...
- A tam, cicho bądź! Idź! - popędziłam go. Wyszedł z lenny facem na twarzy. Fajnie, fajnie.Położyłam głowę znów na poduszce. Uśmiechnęłam się. Jest fajnie, ale mogło być lepiej. Ale czas leci dalej...
Nagle Sapnap gwałtownie podniósł głowę. Cały zaspany.
- A ty do swojego łóżka nie mogłeś trafić? - powiedziałam i się zaśmiałam.
- Uh, nie- - i znów położył głowę.Wibruje telefon. To mój. Podnoszę się i włączam go. Przychodzi wiadomość od Karla.
9:27
SAPNAPxDRE UwU XDDDDDBędę waszą yaoistką.
I bez sprzeciwów.
Amen :>Shit.
~~Sapnap~~
- No już wstawaj ze mnie! - Dre spycha mnie. Muszę powiedzieć, że jest wygodniejsza od mojej poduszki w pokoju. Ale szczerze, to byłem tak padnięty wczoraj, że nie mogłem dojść do pokoju obok, więc zostałem u niej.
- Okey - wstaję i kładę się na poduszkę obok. Jest zimna jak lód.
- No ale niee, choć na dół - bierze mnie za rękę.
- Nie, zostaw mnie. - odkręciłem głowę.
- Zaraz będzie z ciebie George v2. Dobra i tak ciebie nie podniosę. Ale masz przyjść. - i zamyka drzwi.Dobra. To było-
Nieważne. Nie chce już mi się spać.
Ciekawe, jak tam się Karl trzyma.
Ubieram się i schodzę na dół.- A dzień dobry Sapnap! Fajnie się spało? - mówi Karl z wielkim entuzjazmem.
Kiwnąłem głową.
- Naprawdę? - lenny face.
- No tak...
- No to co na śniadanie? - przerywa Dre.Karl je swoje śniadanie, patrząc się na nas nieustannie.
- Jezu, co ci jest Karl?? - zacząłem.
- A ci Dre nie mówiła? - mówi z uśmiechem.
Spoglądam na nią.
- Nie?
- To niech ci powie. - podchodzi do drzwi. - A ja... a ja się przejdę. Bo jest całkiem... ciepło. - i wyszedł.Patrzę na Dre jakbym czegoś nie wiedział. No bo w sumie tak jest.
- Uh, jezu, ale się uparł. Zobacz - i pokazuje mi wiadomości. Jej z Karlem.Opieram głowę o rękę.
Cisza.- Dobra zapomnijmy o tym. I tak mamy co do roboty dziś. - mówię w końcu. - Choć na dwór, porozmawiamy o tym wszyscy.
Wychodzimy na dwór. Karl stoi na drodze i patrzy się na skrzyżowanie.
- Karl! - wołam. Odkręca się.
- Tak?
- Choć!
Podbiega do mnie.
- Musimy się zająć tą sprawą. Pamiętasz? Dzwonimy do wszystkich, kto przyjedzie ten przyjedzie. Kto nie - ten będzie wirtualnie. Zakładam, że większość będzie właśnie tak, ale dzwonimy. Przy okazji rozwiążemy tą bitwę w Minecrafcie... - mówię szybko.
CZYTASZ
Wypadek // DNF
FantasyWypadek ma wiele znaczeń. Może być samochodowy, przez przypadek lub też życiowy. Wypadek życiowy, którego się już nie cofnie. Pozostanie ślad i blizna do końca życia. {Zakończone} Początek - 10 III 2021 Koniec - 20 VIII 2021 :] uwaga książka jest '...