38. "Nie jesteś człowiekiem!"

270 22 32
                                    

TRZYDZIESTY ÓSMY ROZDZIAŁ?! A KIEDY TO?! 

Okey okey, anyway... wczujmy się w klimat.

~~Tubbo~~

- Um, halo? - odezwał się pierwszy Wilbur. Miał bardzo załamany głos. 
- W-will? - odpowiedziała Dre pytaniem na pytanie. 
Chwilowa cisza. Wilbur patrzy się na mnie co jakiś czas bardzo nerwowo. 
- No dobra mów czego chciałeś... - odezwała się dziewczyna. 
- M-my potrzebujemy pomocy... 
Dre się tylko zaśmiała. 
- Pomocy?! Obiecałeś, że mnie nie zdradzisz. Ale jednak wam nie można wierzyć. Na żadnym kroku. A pamiętasz o-

I tu głos się urwał, bo telefon został rzucony na drogę i przestał działać. Ja tylko podskoczyłem ze strachu. 
Will uciekł do domu. 
- WILL! - wyciągnąłem rękę w jego kierunku, ale nie mogłem się ruszyć. 

Znów koniec? Mam teraz sam działać? Kto będzie mnie mentalnie wspierał? 
Co z Ranboo?
Tommym?
Karlem? 
Dreamem?
Georgem? 
Sapnapem? 
Technobladem?
A Bad i Skeepy?

CO TERAZ Z NIMI?!

Upadłem już zmęczony na twardy beton. Wszystko mnie zabolało i nie chciałem wstawać. Łzy powoli z moich policzków płynęły i spadały na beton. 

Potem widziałem kogoś, kto idzie w moim kierunku. Stanął nade mną. 
I już nic nie widziałem. 
Ciemność. 







Zerwałem się szybko. Leżę na łóżku, wszystko ze mną jest okey. Zleciałem na dół zobaczyć czy Wilbur jest. Tak wszystko z nim też jest okey. 
A więc to był tylko sen? 
- Oh Toby! Już wstałeś? - zapytał się mnie radośnie. 
- Tak. A co się działo wczoraj? 
- Dzwoniliśmy do Dre i coś mi się przypomniało. Szybko pobiegłem do domu, nie zważając na to że ty zostałeś sam i krzyczałeś. Dzwonił telefon. To był Tommy. Stali w korku i pojechali do hotelu, bo byli zmęczeni wszyscy. Dopiero im się przypomniało o nas jak byli w pokoju. - zaśmiał się Wilbur i przewrócił oczami - A jak chciałem przekazać tą nowinę tobie - ty leżałeś na zimnym betonie. 
- A więc to mi się nie śniło. I WSZYSCY ŻYJĄ?!
- TAKK! 
Nogi mi się ugięły z radości. Jak dobrze, że im nic nie jest. 
- A kiedy-
- Na obiad mają przyjechać. A teraz chodź jeść śniadanie.

Gdy zjadłem śniadanie, szybko wyleciałem na dwór i pobiegłem do autostrady w podskokach. 

Zobaczyłem w końcu jak Tommy agresywnie macha mi w samochodzie. 
Zobaczyłem też Ranboo przyklejonego do szyby i też mi machający. 
Gdy samochody kierowały się w stronę domu, szybko za nimi biegłem. 

- TOMMY!!
- TUBBO!!
Krzyknąłem do niego, gdy zobaczyłem, że wychodzi z samochodu. I mi też odkrzyknął. 
Wbiegłem w niego, mocno się przytulając. 
- Stałem tu od rana, by czekać na tą chwilę. Myślałem, że coś wam się stało. 

Potem zobaczyłem jak Ranboo wyskakuje z auta. Przywitaliśmy się tylko pomachaniem i uśmiechem. 

Reszta dnia byłaby cudowna, gdyby nie to, że mam siniaki i rany po wczoraj. 
I to, że do mnie napisała Dre. Poszedłem do osobnego pokoju, żeby przeczytać co mi napisała.

<D> Hej 
Wiesz o tym, że nie odpuszczę? 
Wrócę do ciebie Tubbo
Znów. 
Spodziewaj się najgorszego 

<T> Co ty chcesz zrobić? Nie przyjdziesz do mnie, bo nie wiesz gdzie jestem. 

Wypadek // DNFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz