4. "To co, jedziemy?"

2.7K 121 630
                                        

!Uwaga najbardziej cringowy rozdział w całej książce! ;-;

~~Dre~~

Sapnap łaził w tą i z powrotem, rozmyślając o tym.

- To całkiem niezły plan, ale wiesz, że masz OGROMNE SZCZĘŚCIE, że nie zdechł na miejscu. - powiedział Sap.

- Taak, wiem, ale nic mi innego do głowy nie przychodziło, jak jechałam samochodem.

Sap na moment stanął... zamyślił się.

- Dobra, możesz kontynuować ten plan, ale musisz mi przyrzec, że nie będzie więcej takich akcji, i najważniejsze: zrobimy to razem!

- TAKTAKTAK!!! O JEZU, JAK DOBRZE, ŻE POMOŻESZ MI!!! - zaczęłam skakać z radości.

Sap znów zaczął myśleć.

- To co? Operacja "pocałunek" rozpoczęta? - zapytał się mnie.

- Tak! - przybiłam z nim piątkę. 


~~GeorgeNotFound~~

Idę koło Claya, który ten leży na łóżku. Tak, jedziemy na prześwietlenie... Dream złapał mnie za rękę.

- Dream, nie mów, że się boisz głupiego prześwietlenia. - powiedziałem, a on odpowiedział.

- Chcę tylko, żebyś cały czas był koło mnie.

- Doobra, ale nie będę ciebie trzymać za rączkę, jak dzidziusia. - przewróciłem oczami.

- Będziesz. - i złapał mnie mocnej za rękę.

Już byliśmy przy drzwiach do sali z urządzeniem do prześwietleń. Dream, wstał powoli z łóżka i puścił moją rękę. Zdejmował koszulkę, a ja się odwróciłem. Założyłem kaptur na głowę, żeby lekarze nie widzieli moich rumieńców. Szczerze, to chciałbym go zobaczyć bez koszulki, ale gdy będziemy sami, ale niestety, tak nie jest, więc się nie odwracam.

- Oh, George~, nie bądź taki... - mruknął, a ja nadal się nie odwracam. Nie, nie będę się odwracać, chyba na głowę upadł...

Gdy już to całe zajście się zakończyło, odwróciłem się, a ten nadal był bez koszulki. Szybko znów się odwróciłem. Dream mruknął coś pod nosem i usłyszałem głos Claya. 

- Możesz już się odwrócić, George. Odwróciłem się, a on już leży w łóżku, już z koszulką. Lekarz ciągnął łóżko, a ja pomogłem z drugiej. Mieliśmy pokój na tym samym piętrze co, pokój z którego teraz wychodzimy. Jest już 23. 

(time skip)

Dream usnął już dawno, a ja miałem ten rysunek ciągle w ręku. Chyba też się przespałem... patrzę na zegarek - jest 1:48, już noc. Kurde, a gdzie tamci? Chyba ich poszukam. Wychodzę z pokoju i patrzę jak idą. Sap ma nogi jak z waty i podpiera się o Dre. WTF CO ONI ODPIERDALALI?! 

- A was gdzie nogi zabrały? - spytałem się ich.

- A... nie musisz wiedzieć... - i w tej chwili Sapnap potknął się o nogę Dre i wylądowali na podłodze.

- Japierdole co wam jest?! - irytują mnie te dzieciaki... 

- Dasz radę... poprowadzić George? - zapytał się mnie Sap. No, chyba zwariował. Pomogłem im wstać. Ja mam PROWADZIĆ?! No niby widziałem jak prowadzili inni, ale ja się trochę boję, a nie mam okularów tych specjalnych i nie zobaczę koloru znaku, i jeszcze coś się stanie... kolejny wypadek?! NIENIENIE!!! NIE MA MOWY, ŻEBYM PROWADZIŁ!!! Chyba będziemy spać u Claya w pokoju... zajebiście.

Wypadek // DNFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz