ZERO | ADITUM

1.8K 63 144
                                    

>Dzień dobry, na wstępie chce zaznaczyć, że przepraszam jeżeli zobaczycie jakiś błąd.

Zapraszam do czytania i komentowania nowej książki<

W najciemniejszych i najniebezpieczniejszych dzielnicach Londynu kryją sie różne nieciekawe i przerażające historie.
Taką historie posiada mała dziewczynka zamieszkująca w domie publicznym wraz ze swoją matką która tam pracowała.

Narine, ośmiolatka o czarnych jak noc oczach, gęstymi i brązowymi włosami do ramion okrywała swoją bladą twarz. Była szczupła, a także niska jak na swój wiek. Często ubrana była w tą samą sukienkę która była podziurawiona i cała ubrudzona.

Jako dziewczynka nie miała łatwo.
Dziecko wyszło z gwałtu w tym samym miejscu w którym teraz mieszkała.

Była nienawidzona przez własną matkę, nie wiedziała czym jest radość, miłość, jakiekolwiek mile uczucie.

-Ruszaj się - wrzasnęła kobieta średniego wieku odpalając papierosa i popychając dziewczynkę zza drzwi na korytarz.

-Mamo kiedy skończysz? - spytała dziewczynka błagalnym tonem.

Kobieta ubrana w czerwoną satynową sukienkę z neonowymi kwiatkami wgapiała się się we własną córkę z obrzydzeniem. Jej czarne, na żelowanie do pasa włosy postarzały ją o jakieś kilka lat. Kobieta nie wyglądała dobrze, a na pewno nie była wzorem do naśladowania. Wory pod oczami, zbyt mocny makijaż, ostre i przesłodzone perfumy dodawały jej jeszcze kilka lat.

-Henry, tutaj tutaj! - zawołała mężczyznę który kroczył po czerwonym, obskurnym dywanie przez bordowy korytarz.

Facet wyglądał na bogatego, a takich tu było na pęczki, pewnie polityk lub inna ważna osoba.

-Pani córka? - spytał schylając się do dziewczynki.

Narine stała obojętnie czując jak kobieta zabija ją wzrokiem.

-Tak to już jest w tym świecie - machnęła ręką zapraszając go do środka. Gdy tylko wszedł popchnęła córkę ze znaczącą siłą w ramię - wypieprzaj mi stąd szkaradnico.

-Ale... proszę, daj mi... daj mi kilka groszy - powiedziała czując lekki ból w ramieniu i wyciągnęła obie ręce ku kobiecie mając nadzieję na jakieś drobne, nie miała nic w ustach od dobrych czterech dni.

Czarnowłosa zbliżyła się do córki wyjmując papierosa z ust. Zgasiła go na skórze dziewczynki uśmiechając się radośnie.

Narine syknęła z bólu patrząc na swoją rękę i na kolejny ślad. Można by było powiedzieć, że robiła za popielniczkę własnej matki.

-Wypierdalaj stąd, nigdy nic nie dostaniesz. Ile razy ci mówiłam wstrętny bachorze, że jesteś tu tylko dla moich pieniędzy z sądu? - złapała jej rękę i ścisnęła wbijając swoje pstrokate i brudne paznokcie.
Narine napłynęły do oczu łzy z bólu, ale przegryzła język, przecież nie może się odezwać, bo znowu coś jej się stanie.

Zastygła w miejscu patrząc się pusto na zamknięte już drzwi. Z kilku pokoi dobiegały odgłosy jęków, posuwających się mebli, przeklinania, krzyków. Dzień jak co dzień, nic nowego.

-Narine...

Zza pleców usłyszała głos kobiety za którą najbardziej lubiła, Eva.
Kobieta jako jedyna zwracała na nią uwagę i była dla niej miła. Często dawała jej jedzenie i jakieś pieniądze.

-Kochanie - stanęła przy niej i kucnęła dotykając jej dłoni - musisz uciekać, uciekać z tego miejsca. To nie jest dom dla dzieci.

-Dokąd mam uciec? - spytała patrząc się w jej zielone oczy.

Uratuj mnie ku wolności |DRACO MALFOYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz