THIRTY FOUR | OBLITUS

416 33 23
                                    

-Dale! Zatrzymaj się!

Narine wyszła z wielkiej sali ignorując Ginny, jednak w czasie kiedy chciała zejść do dormitorium dziewczyna cały czas za nią szła. W końcu się zatrzymała wzdychając i spojrzała na jej groźną postawę.

-Dale, co ty wyprawiasz?! - krzyknęła młoda Weasley podchodząc do dziewczyny - Jak się czujesz grając na czyich uczuciach?!

Narine beznamiętnie wpatrywała się w Ginny która, aż kipiała ze złości, jej rude włosy powoli przybierały kolor czerwieni pod wpływem złości. Podeszła do brunetki łapiąc ją za ramiona chcąc nią szarpnąć, ale szybszy ruch Narine wygrał. Jakby odczytywała jej ruchy. Położyła koniec różdżki na czubku głowy Weasley kilka razy pukając.

-Uważaj Ginny, żyłka zaraz ci pęknie - uśmiechnęła się sztucznie dziewczyna.

-Jesteś zwykłą jedzą - odsunęła się na bezpieczną odległość i pogłaskała jedną ręką czubek głowy  -rozumiesz?! Hermiona cię kocha, łudzi się tymi spotkaniami! - wykrzyczała tajemnice swojej przyjaciółki, nie powinna, ale jej ból był silniejszy od tego.

Narine spojrzała się na dziewczynę. Nie zauważała tej miłości Hermiony w stosunku do siebie, bo niby dlaczego miała się przyglądać? Teraz rozumiała dlaczego tak na wszystko się zgadza, dlaczego jest taka łatwowierna dla niej. Grenger zawsze była miła, ale jednak to miłość oślepiła dziewczynę na tyle, że mogła zdobyć jej zaufanie w bardzo łatwy sposób.
Rozumiała dziewczynę. Dla miłości zrobiła by wszystko, ale nie mogła teraz zaprzestać.
Najlepszym pomysłem było zostawienie tego w spokoju, musi działać dalej, dla Draco.

Jednak dla komfortu po odkryciu uczuć Hermiony powinna zadziałać w sposób jaki rozwiąże też jej problem.

-Nie ładnie tak rozpowiadać czyjejś tajemnicy - mruknęła ślizgonka mierząc różdżką w Ginny.

Rudowłosa chciała wyjąć swoją różdżkę, aby obronić się przez zaklęciem który zapewne rzuci w nią dziewczyna.

-Oblivate - powiedziała półszeptem Narine.

Ginny wydawała się przez dłuższą chwile nieobecna, Narine usunęła jej wspomnienia o miłości Hermiony, o jej sekrecie.
Zaraz młodsza gryfonka kilka razu zamrugała sprowadzając się na ziemię.

-Dale? - zapytała wpatrując się w dziewczynę oraz w otoczenie, nie wiedziała dlaczego się tutaj znalazła, czuła jakby o czymś chciała powiedzieć, ale nie mogła znaleźć co to mogło być - co...co ty chcesz? - zapytała nagle.

-To ty sobie tutaj spacerujesz.

-Spaceruje? - chciała sobie przypomnieć dlaczego tu jest, ale miała kompletną pustkę w głowie.

-Zmieniasz dom? Może chciałaś kogoś odwiedzić ze slytherinu - uśmiechnęła się kpiąco.

-Dobre żarty - przewróciła oczami i zmarszczyła brwi - nie ważne, pilnuj swoich spraw Dale - odwróciła się na pięcie i poszła przed siebie.

Musiała teraz zająć się Hermioną. Dobrze wiedziała, że teraz zapewne siedziała w bibliotece, co miałaby innego robić.







Tak jak przypuszczała dziewczyna siedziała w kącie czytając książkę, jedną z sterty kupki leżącej na ławce.

-Szukasz właściciela podręcznika? -zapytała gdy zjawiła się tuż przy jej ławce.

Hermiona o mało co nie spadła z krzesła. Od razu się zarumieniła co ślizgonka potrafiła już dojrzeć.

-Narine...- chrząknęła- tak, niestety nic nigdzie nie piszą o takim pseudonimie.

Uratuj mnie ku wolności |DRACO MALFOYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz