Egzaminy się skończyły, a Draco wraz z Narine jak codziennie spacerowali po szkole rozmawiając o mało znaczących tematach oraz tych bardziej znaczących. Jednym z nich było nienawidzony przez dziewczynę temat Harrego i jego ekipy, a gdy teraz zbliżał się koniec roku Draco nie mógł znieść myśli, że to wszystko upiecze mu się na sucho jak zresztą zwykle.
-Musimy tam pójść - powiedział twardo.
-Zaraz kończy się obiad Draco, a nawet jeśli byś tam poszedł, nie wejdziesz tam - wyjaśniła dziewczyna.
-Może i nie wejdę, ale poczekam i wlepię im sporo punktów - uśmiechnął się diabelsko pod nosem.
Narine usłyszała dziewczęcy chichot który kojarzyła. Nie zastanawiając się skręciła w prawo ciągnąc za sobą chłopaka chowając się za ścianą.
-Co? - szepnął do niej, ale gdy usłyszał dwie dziewczęce głosy zaczął się nasłuchiwać.
-Cho-powiedziała Narine.
Na twarz Draco wpełznął szatański uśmiech, dziewczyna będzie jego zakładnikiem, Potter zostanie złapany na gorącym uczynku.
Draco chciał już się wychylić, ale dziewczyna go szarpnęła słysząc następne głosy.
-Zostaw ją - szepnęła mu do ucha, a Cho zaczęła się nieznacznie oddalać wraz z koleżanką - ktoś idzie.
Narine spojrzała się na około i po krótkim zastanowieniu pociągnęła chłopaka do pustej sali przy której stali.
Weszli do środka i zaczęli się nasłuchiwać.-To Harry - powiedziała pewnie, a Draco przywarł ucho do drzwi prawie stykając się nosem z Narine.
-Harry, a jeżeli Umbridge będzie w gabinecie? - spytała Hermiona.
-Poczekamy, aż wyjdzie, przecież nas nie zobaczy. Ja musze go uratować - powiedział gryfon bardzo zdenerwowanym głosem.
-Kogo? - spytał Draco zainteresowany.
-Co nas to obchodzi? - spytała Narine, ale widząc jego zaciekawiony wzrok wiedziała, że nic nie wskóra - Draco, nie - odkleiła się od drzwi i spojrzała na niego surowo.
-Nari, oni coś knują, chcą iść do gabinetu Umbridge - powiedział surowo - być może natrafiła się świetna okazja, aby Potter został złapany jeszcze na lepszym gorącym uczynku niż te głupie spotkania.
Narine wiedziała, że chłopak był teraz w czystej euforii i nic go nie powstrzyma.
Westchnęła i złapała za klamkę od drzwi.-Co ty-
-Ja przytrzymam Harrego, a ty idź po Umbridge i tą swoją brygadę - powiedziała, a Draco się skrzywił.
Chciała żeby był szczęśliwy, a skoro złapanie Harrego miało być tym powodem musiała mu pomóc nawet jeżeli miała odmienne zdanie.
-Nie, sam to wszystko zrobię - złapał za rękę dziewczyny która leżała na klamce.
Narine po prostu otrząsnęła jego dłoń i wyszła nie słuchając już słów blondyna.
-Idź Draco - powiedziała odwracając się do niego.
Kiwnął jej niechętnie głową, był zdumiony jej postawą. Narine wyszła pierwsza, a Draco stał i nie mógł oderwać od niej wzorku jak spokojnym i dość niezwykłym dla niego ruchem idzie pod gabinet dyrektorki.
Po chwili się otrząsnął i poszedł w inną stronę do Wielkiej sali w poszukiwaniu członków brygady inkwizycyjnej, a także pani Dyrektor.Narine usłyszała głosy dobiegające z gabinetu Umbridge. Pewnie weszła przez drzwi i zobaczyła jak trójka przyjaciół majstruje coś przy kominku.
-Dale! - wrzasnął przestraszony Ron prawie potykając się o nogi swojego przyjaciela.
-Narine...co Ty tu robisz? - spytał Harry wymieniając spojrzenia z Hermioną.
-Stoję - odpowiedziała opierając się o framugę otwartych drzwi- a wy?
-Nie twój interes! Wyjdź stąd jeśli łaska dziewczyno- syknął wściekle rudowłosy chłopak.
-Harry, widziałam, że coś się stało dzisiaj z tobą na ostatnim teście, miałeś jakiś ciekawy sen? lub może koszmar? - powiedziała obojętnie, ale była ciekawa.
Harry osłupiały wlepił swoje ślepia w czarną otchłań Narine. Zastanawiał się dlaczego ona wszystko widzi i wie, skąd? Jak? A najbardziej zastanawiał się dlaczego z nimi rozmawia, normlanie...
-Idź stąd Dale!- krzyknęł nagle Ron wskazując na nią ręką u wysypując trochę proszku fiuu z siatki którą trzymał.
-I tak już za późno, nic nie zrobicie - rzuciła pokazując na zewnątrz skąd dochodziły odgłosy biegu oraz rozmów.
-Kurwa - mruknął zrezygnowany Harry ściskając ze złości pieści. Gdyby nie ta rozmowa już dawno by załatwili swoje sprawy, a teraz? teraz nawet nie mają dokad uciec.
-Proszę, proszę, proszę - Do gabinetu weszła ubrana na różowo jak zywkle Umbridge - Dale, dobra robota - powiedziała i zaczęła się zbliżać powolnym krokiem w stronę trójcy świętej.
-Nari, wszystko okej? - Draco wszedł tuż za nią i spojrzał z troską na przyjaciółkę, ale zaraz wkradł się na jego twarz szatański uśmiech widząc jak Potter jest w tarapatach i nie ma jak z nich wybrnąć.
Grabbe i Goyle popchnęli resztę członków gwardii do gabinetu, oczywiście tylko tych z którymi mieli bliższe kontakty. Umbridge chyba chciała załatwić sprawę raz na zawsze.
Narine przekręciła oczami i wyszła z gabinetu omijając schodzące się do niego członków załogi Umbridge.
Zrobiła swoje, teraz Draco mógł spełnić swoje chore marzenia i pragnienia. Postanowiła sobie poczekać na niego, aż wyjdzie cały w skowronkach gdy Potter dostanie swoją karę.
Poszła na dolne piętro i usiadła na parapecie przyglądając się widoków zza okna który nie był jakiś wyśmienity, ale jeżeli było widać niebo mogła wpatrywać się w nie godzinami.
Uwielbiała oglądać chmury które zawsze przypominały jej jakieś kształty, typowe.
Ptaki które leciały ku niebu wyglądały na szczęśliwe i wolne. W jakimś stopniu zazdrościła im i z zazdrością zawsze się w nie wpatrywała. Gdyby była takim ptakiem latającym po niebie czy życie nie byłoby prostsze? O takim życiu marzyła, żeby być wolna, beztrosko żyć i niczym się nie przejmować tylko iść naprzód bez oglądania się do tyłu.Uśmiechnęła się do siebie pod nosem, aż nagle usłyszała chaotyczny bieg po schodach. W sekundzie przebiegł tędy Harry i Ron.
Zaczęła się wpatrywać w znikające postacie które po raz kolejny zbiegały ze schodów na niższe piętro.Wyrwała się z parapetu i popędziła na górę.
Znajdując się pod gabinetem Umbridge mogła już usłyszeć jęki oraz wyzwiska skierowane do dwóch uciekinierów.
Z gabinetu zaczęli wybiegać reszta przyjaciół gryfonów.
Narine popatrzyła się na ich roześmiane twarze i mruknęła niezadowolona, plan się nie powiódł.-Draco! - zaczęła się rozglądać wśród leżących na podłodze członków brygady - Draco! - rzuciła się w jego stronę widząc jak zatacza kółka wokół krzesła trzymając się za twarz.
-Niech ich szlag! - wrzasnął i uderzył piescia i stół odkrywając swoją twarz gdzie z jego nosa zaczęły wylatywać nietoperze. Wyglądało to koszmarnie głupio - Blaise? - spojrzała na leżącego przyjaciela pod nogami Dracona, był cały zalzawiony i czerwony.
-Harry Potter, wybraniec któremu wszystko się udaje - rzuciła kpiąco pod nosem podsumuwując całe zajście.
Draco spojrzał na nią wściekle, miał dość jego porażek, dość, że Potter po raz kolejny wygrał.

CZYTASZ
Uratuj mnie ku wolności |DRACO MALFOY
FanficNarine od dzieciństwa przeżywa koszmarne i nędzne życie z którego się uwolniła, na swojej drodze spotyka Draco. Uczucia których nie potrafi pojąć, czym one są? Czym są te uczucia skrywane głęboko w sercu którymi darzą siebie nawzajem? Miłość jest pi...