THIRTY THREE | AMOR CAECUS EST

404 33 27
                                    

Draco obrócił głowę prostując się. Narine stała w środku otulona ciemnością.

-Blaise mówił, że idziesz pomyśleć - powiedziała idąc powoli na balkonik na którym stał - tak myślałam, że to będzie to miejsce.

Draco nie odezwał się ani słowem widząc co dziewczyna trzyma w ręku. Fiolka w której ciecz przypominała płynne złoto. Przełknął ślinę.

-Mam to - pokazała przy twarzy fiolkę - wystarczy jeden łyk, aby zdobyć niezwykłą pewność siebie i osiągnąć sukces - powiedziała czule i wystawiła eliksir w stronę chłopaka.

Draco już sam nie wiedział co zrobić. Czy na prawdę jest aż tak bezsilny żeby skorzystać z tego eliksiru? Czy na prawdę nie potrafi sam niczego osiągnąć tylko wspomagać się jakimiś płynnym szczęściem?

Czy on na prawdę jest taki żałosny?

Zmarszczył brwi i spojrzał się wrogo na fiolkę w której kropelki skakały jak złote rybki, na powierzchni.

-Nie chce tego - powiedział lodowato.

Narine spojrzała się na jego twarz i powtarzała sobie jego słowa kilka razy.

-To spowoduje, że cel który chcesz osiągnąć u-

Nie dokończyła. Draco wymierzył otwartą ręką w fiolkę którą trzymała. Uderzył w nią, a eliksir który miał pomoc w jego zadaniu spadł na ziemię rozbijając się na małe kawałeczki, wszystko było do nie odratowania.

-Czego ty nie rozumiesz? - zapytał wpatrując się w dziewczynę - masz mnie za jakiegoś słabeusza? - syknął przez zęby - nie potrzebuje tego cholerstwa! Ja sam dam radę, sam.

Stanął na kawałkach szkła rozdrabniając je doszczętnie, wręcz na pył, odszedł zostawiając dziewczynę samą.

Narine wtapiała swój wzrok w ziemię. Zawiało chłodem, a skruszone szkło pod wpływem wiatru leciało wraz z nim znikając kawałek po kawałku z balkoniku. Eliksir połyskiwał leżąc bezwładnie, rozlewając się po powierzchni.

Nie chciała mu zaszkodzić, chciała dobrze.







O wczesnym ranku gdy koguty jeszcze sobie smacznie spały gdzieś na wsi, a ptaki zaczęły dopiero się przebudzać Draco już leżał z otwartymi oczami kręcąc się z boku na bok pogrążony w swoim żalu. Nie potrafił wywalić swoich myśli o wczorajszym wieczorze jak rozbił fiolkę z eliksirem. Zasłonił sobie oczy poduszką ściskając miękki puch w palcach. Po kilku minutach zasnął w tej niewygodnej pozycji.





Blaise zszedł na dół w dobrym humorze nie to co jego przyjaciel który dopiero co wstał z łóżka i poszedł pod prysznic. Zauważył Narine która siedziała na parapecie wpatrując się w okno.

Podszedł do niej od tylu z zamiarem przestraszenia, ale jak zawsze nie udało się, jak zwykle oczy dookoła głowy niczym sowa.

-Co to za mina? - zapytał przyjaciel - Draco to samo, od rana ponury, nie wypił jeszcze tego eliksiru? Od razu lepiej by wyglądał z uśmiechem na twarzy...

-Już nie zdąży go wypić - wytłumaczyła zawieszając oko z powrotem na okno.

-Co? Czyli, że...że co?

-Stłukł eliksir.

-Na merlina co zrobił?! - wydarł się na cały pokój wspólny zbierając przez to kilka spojrzeń uczniów.

-Nie chciał i stłukł, tyle.

-Dlaczego jesteś taka spokojna?! Przecież...No cholera...co z nim, zgłupiał?

Uratuj mnie ku wolności |DRACO MALFOYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz