EIGHTEEN | OCCURRENS IN COPIA

483 40 33
                                    

Ulica pokątna jak zawsze w okresie przedszkolnym była zaludniona.
Kolorowe i błyszczące witryny pełne ksiąg z zaklęciami, kociołków oraz innymi magicznymi sklepikami nadal pozostały takie same, jednak na większości z nich widniały ulotki z zasadami bezpieczeństwa które ministerstwo rozesłało w okresie letnim. Nie obyło się także bez czarno-białych fotografii poszukiwanych śmierciożerców.

-Pójdziemy po nowe szaty do zakładu Madame Malkin - ogłosiła Narcyza idąc przed siebie.

-Pani Narcyzo, moja szata z tamtego lata nadaje się do noszenia, na prawdę nie trzeba - powiedziała brunetka patrząc co jakiś czas na witryny sklepowe które były pozaklejane deskami.

-Narine - kobieta nagle stanęła obracając się do dziewczyny- moja droga, nie przyjmuje słowa nie - uśmiechnęła się delikatnie.

-Nie mam tyle pieniędzy - burknęła.

-Ty nie masz, ale my mamy - powiedział Draco który złapał dziewczynę nieśmiało za rękę - co rok ta sama śpiewka, zmień płytę, Nari.

Draco starał się nie myśleć o swoim zadaniu, chciał jak najlepiej wykorzystać swój wolny czas pozbawiając przy tym swojej przyszłości. Chciał również pokazać Narine, że jest twardy i nic go nie złamie.

W milczeniu udali sie do wcześniej wymienionego małego sklepiku który wydawał sie pusty.

Gdy drzwi się otworzyły uśmiechnięta właścicielka sklepu wyjrzała spod lady witając swoich klientów.

Od razu złapała za centymetr i kilka szpilek wbijając je w swoje białe włosy. Podeszła do brunetki ogarniając ją wzrokiem. Popchnęła ją  delikatnie wyrywając z uścisku reki Dracona na środek ogłaszając, że kobiety mają pierwszeństwo.

-Jaki dom? - spytała znikając za stojakiem obwieszonymi przeróżnymi kolorami szat - wyjściowa, robocze, domowe-

-Slytherin - przerwała dziewczyna - zwykły mundurek - powiedziała wymownie.

Zarzuciła na dziewczynę nową szatę którą zaczęła zwężać tu i ówdzie.

-Jesteś dość niska jak na swój wiek, moja droga - uśmiechnęła się pogodnie wbijając kolejną szpilkę na samym dole.

-Mam 160 centymetrów - wymamrotała brunetka czując jak wbijana szpilka trafia w jej łydkę za co krawcowa przeprosiła.

-159 - poprawił ją Draco.

-Bez znaczenia- burknęła pod nosem, a właścicielka się zaśmiała.

-Jeszcze tylko zszyje dół i szata gotowa - oznajmiła kobieta poprawiając szatę na dziewczynie przyglądając jej się z zachwytem - idealnie, prawda? - zerknęła na dwójkę Malfoy'ów.

-Dziękuje - kiwnęła lekko głową kobiecie i delikatnie z jej pomocą ściągnęła z siebie nową szatę.

-Ile się należy? - spytała chłodno blond kobieta wyciągając solidny portfel.

Właścicielka sklepu założyła swoje okulary zabierając się do zszywania szaty tam gdzie powinna być. Narcyza podeszła do lady wyciągając kilka galeonów.

-Ładnie będzie ci w nowej szacie- zagadał Draco nieśmiało.

-Tamta tez była dobra.

-Być może.

-Dziękuje, ty na pewno będziesz wyglądał świetnie - rzekła wbijając się w głąb oczu chłopaka.

-Proszę, gotowa! - zawołała kobieta stawiając papierową torbę z szatą na ladzie.

Uratuj mnie ku wolności |DRACO MALFOYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz