Ulica pokątna jak zawsze w okresie przedszkolnym była zaludniona.
Kolorowe i błyszczące witryny pełne ksiąg z zaklęciami, kociołków oraz innymi magicznymi sklepikami nadal pozostały takie same, jednak na większości z nich widniały ulotki z zasadami bezpieczeństwa które ministerstwo rozesłało w okresie letnim. Nie obyło się także bez czarno-białych fotografii poszukiwanych śmierciożerców.-Pójdziemy po nowe szaty do zakładu Madame Malkin - ogłosiła Narcyza idąc przed siebie.
-Pani Narcyzo, moja szata z tamtego lata nadaje się do noszenia, na prawdę nie trzeba - powiedziała brunetka patrząc co jakiś czas na witryny sklepowe które były pozaklejane deskami.
-Narine - kobieta nagle stanęła obracając się do dziewczyny- moja droga, nie przyjmuje słowa nie - uśmiechnęła się delikatnie.
-Nie mam tyle pieniędzy - burknęła.
-Ty nie masz, ale my mamy - powiedział Draco który złapał dziewczynę nieśmiało za rękę - co rok ta sama śpiewka, zmień płytę, Nari.
Draco starał się nie myśleć o swoim zadaniu, chciał jak najlepiej wykorzystać swój wolny czas pozbawiając przy tym swojej przyszłości. Chciał również pokazać Narine, że jest twardy i nic go nie złamie.
W milczeniu udali sie do wcześniej wymienionego małego sklepiku który wydawał sie pusty.
Gdy drzwi się otworzyły uśmiechnięta właścicielka sklepu wyjrzała spod lady witając swoich klientów.
Od razu złapała za centymetr i kilka szpilek wbijając je w swoje białe włosy. Podeszła do brunetki ogarniając ją wzrokiem. Popchnęła ją delikatnie wyrywając z uścisku reki Dracona na środek ogłaszając, że kobiety mają pierwszeństwo.
-Jaki dom? - spytała znikając za stojakiem obwieszonymi przeróżnymi kolorami szat - wyjściowa, robocze, domowe-
-Slytherin - przerwała dziewczyna - zwykły mundurek - powiedziała wymownie.
Zarzuciła na dziewczynę nową szatę którą zaczęła zwężać tu i ówdzie.
-Jesteś dość niska jak na swój wiek, moja droga - uśmiechnęła się pogodnie wbijając kolejną szpilkę na samym dole.
-Mam 160 centymetrów - wymamrotała brunetka czując jak wbijana szpilka trafia w jej łydkę za co krawcowa przeprosiła.
-159 - poprawił ją Draco.
-Bez znaczenia- burknęła pod nosem, a właścicielka się zaśmiała.
-Jeszcze tylko zszyje dół i szata gotowa - oznajmiła kobieta poprawiając szatę na dziewczynie przyglądając jej się z zachwytem - idealnie, prawda? - zerknęła na dwójkę Malfoy'ów.
-Dziękuje - kiwnęła lekko głową kobiecie i delikatnie z jej pomocą ściągnęła z siebie nową szatę.
-Ile się należy? - spytała chłodno blond kobieta wyciągając solidny portfel.
Właścicielka sklepu założyła swoje okulary zabierając się do zszywania szaty tam gdzie powinna być. Narcyza podeszła do lady wyciągając kilka galeonów.
-Ładnie będzie ci w nowej szacie- zagadał Draco nieśmiało.
-Tamta tez była dobra.
-Być może.
-Dziękuje, ty na pewno będziesz wyglądał świetnie - rzekła wbijając się w głąb oczu chłopaka.
-Proszę, gotowa! - zawołała kobieta stawiając papierową torbę z szatą na ladzie.
CZYTASZ
Uratuj mnie ku wolności |DRACO MALFOY
ФанфикNarine od dzieciństwa przeżywa koszmarne i nędzne życie z którego się uwolniła, na swojej drodze spotyka Draco. Uczucia których nie potrafi pojąć, czym one są? Czym są te uczucia skrywane głęboko w sercu którymi darzą siebie nawzajem? Miłość jest pi...