THIRTY FIVE | ALEA IACTA EST

390 34 20
                                    

-Narineczka! -Blaise wywoływał dziewczynę wchodząc na śniadanie do wielkiej sali - O! - gdy już ją zauważył w towarzystwie Draco którzy szeptali coś miedzy sobą zagwizdał - piękny obraz miłości - uśmiechnął się i usiadł po przeciwnej stronie.

-Przychodzisz pod koniec śniadań, co ty takiego robisz? Nie mów że szwendasz się za dziewczynami  - zapytał Draco ilustrując przyjaciela.

-Takie tam...mało istotne rzeczy - zagwizdał pod nosem - nie ważne, moje nudne życie odłóżmy na bok..Narineczka dziś kolacja u tego ślimaka idziesz?

-Nie, nie widzę potrzeby.

-Więc też nie idę, znowu nawijałby o mojej matce...

-W końcu jest piękną kobietą - przyznała dziewczyna popijając truskawkową herbatę.

-Przecież to stara baba która goni za kasą, moja matka - pokazał na siebie kciukiem-wczoraj dostałem list, że zerwała z tym Andre, rozumiecie?! To będzie już 10 rozwód.

-Nie narzekaj tak - przewrócił oczami Draco.

-Poczta - przerwała Narine dyskusje o matce Blaise'a widząc jak nadlatują sowy.

-Spodziewacie się czegoś? - podpytał Blaise widząc przerażenie widoczne z kilometra u chłopaka.

-Tak - kiwnęła Narine.

Sowa zrzuciła pod ich nosami pakunek owinięty w czarny papier. Dziewczyna od razu go chciała rozpakować, ale Draco ją zatrzymał, nie chciał, aby nikt zobaczył.

-Co to? - zapytał ciekawsko ślizgon.

-Naszyjnik z opali - wyjaśniła obojętnie.

-Z opali? Że co, że opalany czymś?

-Jaki ty głupi - syknął Draco - to naszyjnik z klątwą - mruknął cicho chowając pakunek do torby swojej dziewczyny.

-Chcemy go wręczyć Dumbledore'owi - powiedziała widząc niezrozumiałą minę przyjaciela.

-Nie my, ale kimś się wysłużymy, aby nie podpaść - poprawił dziewczynę.

-Więc zaczęliście działać? - pokręcił głową.

-Czas leci.

Do wielkiej sali wszedł Harry wraz z Ron'em wyraźnie poddenerwowany i spięty. Narine uśmiechnęła się pod nosem.

-Harry zauważył zniknięcie peleryny i mapki - stwierdziła dziewczyna wbijając wzrok w jego plecy.

Blaise się wyciszył kompletnie nie rozumiejąc sytuacji, za dużo spędza czasu z Nathanielem i potem w nic nie jest wtajemniczony dowiadując się ostatni.

-Myślisz, że Grenger nie pamięta, że to zabrała? - zapytał zestresowany.

-Nie jest tego świadoma, że to ona podarowała skarby swojego przyjaciela mi i nigdy nie będzie.

-Bez tej mapy nie będzie mógł mnie śledzić, nie będzie wiedział gdzie i w którym miejscu obecnie jestem... - uśmiechnął się triumfalnie.

-Dokładnie, teraz będzie chodził na siódme piętro myśląc, że tam jesteś, nie pewny.

-Wy jesteście straszni, na prawdę - stwierdził Blaise przerywając te dziwne rozmowy.

Narine pogłaskała kciukiem dłoń chłopka leżącą na udzie dziewczyny. Uszczęśliwiał ją fakt, że Draco czuje się teraz bardziej bezpieczny, zdołała mu pomóc. Wreszcie zauważyła poprawę u chłopaka, zszedł ten stres którego od dłuższego czasu doświadczał, chciała jak najlepiej zapamiętać tą twarz która jeszcze zdołała lśnić, to było dla niej cenne.

Uratuj mnie ku wolności |DRACO MALFOYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz