-Nari? Gdzie ty do cholery byłaś? - wściekły Draco wstał od stołu wielkiej sali i złapał dziewczynę za nadgarstek gdy stanęła dość blisko niego.
Narine wpadła dosłownie na ławkę obok Draco.
-Uważaj Draco połamałeś mi prawie różdżkę- mruknęła zirytowana sprawdzając jej stan schowany w legginsach.
-Gdzie ty sobie wędrówki urządzasz? Spóźniłaś się - powiedział surowo poprawiając jej włosy.
-Byłam na siódmym piętrze - powiedziała zgodnie z prawdą nalewając sobie owocowej herbaty - chcesz? - spytała zbliżając dzbanek do szklanki chłopaka, nawet bez żadnej odpowiedzi wlała herbatę.
-Jak to byłaś na siódmym piętrze? Przecież tam-
-No tak, tam chodzi Potter i jego załoga.
Draco zrobił kwaśną minę.
-Po kiego tam chodzisz? Jeszcze ktoś uzna, że z nimi współpracujesz i działasz.
-Poszłam tam z ciekawości.
Wzięła łyk gorącej herbaty, ale poczuła lekki ścisk na jej nadgarstku przez chłopaka.
-Nie mieszaj się do takich spraw.
-W czym problem? Oni tylko ćwiczą zaklęcia których nie możemy się uczyć przez Umbridge.
-Nari, ciszej do cholery - speszony Draco przyłożył jej palec do ust.
Narine odciągnęła palec chłopaka ze swoich ust i wzięła kolejnego łyka herbaty.
-Przecież to prawda - powiedziała trochę ciszej - oni nie robią nic złego, a ty jak taki piesek biegasz za nimi i donosisz swojej pani - wyśmiała go.
-Narine ty ich bronisz? - wpadł w lekka furię.
-Nie, nie bronię, ja tylko mówię to co uważam. Robią wszystko żeby się przygotować do najgorszego, nie lubię ich i są dla mnie obojętni, ale-
-Ale co? Może chcesz z nimi łamać przepisy szkoły? - podniósł ton.
-Łamać przepisy które zostały przypisane przez Umbridge? Nie rozśmieszaj mnie.
Narine mówiła to co myślała i nigdy się nie hamowała, a Draco nigdy nie mógł tego zrozumieć. Nie lubił jak ktoś mówił prawdę, a tym bardziej jak to była właśnie ona.
Oboje patrzyli się na siebie. Draco gniewnym wzorkiem, a Narine jak zwykle zagadkowym.-Gołąbki się kłócą? - spytał Blaise siadając na przeciwko nich - może się przysiądę do płci pięknej jeżeli tak...
-Nie kłócimy się - oznajmiła ciepło - ale jak chcesz to idź.
-No wiesz... - prychnął pod nosem - myślałem, że będziesz mnie zatrzymywać. Oh nie Blaise nie idź, zostań z nami bez Ciebie te kluski będą smakowały okropnie! - zaczął machać rękoma teatralnie.
-Blaise, zostań błagam te kluski w twoim towarzystwie będą smakować obłędnie - powiedziała teatralnie grzebiąc w talerzu.
-No wiadomo Narineczka!
Draco zupełnie się wyciszył obserwując Narine jak rozmawia z Blaisem o głupotach.
Nie rozumiał jej dość często, miał wrażenie, że są kompletnie z różnych światów i to była prawda. Różnili się i mieli różne poglądy na świat. Draco chciał być zauważony i doceniony, a Narine chciała być wolna i żyć w spokoju.
Mimo tego dogadywali się ze sobą jak tylko było to możliwe.
Dla tych dwojga najważniejsza była ta druga osoba.
CZYTASZ
Uratuj mnie ku wolności |DRACO MALFOY
FanfictionNarine od dzieciństwa przeżywa koszmarne i nędzne życie z którego się uwolniła, na swojej drodze spotyka Draco. Uczucia których nie potrafi pojąć, czym one są? Czym są te uczucia skrywane głęboko w sercu którymi darzą siebie nawzajem? Miłość jest pi...