TWO | AFFECTUM IGNOTUM

924 51 53
                                    

-Nari? Gdzie ty do cholery byłaś? - wściekły Draco wstał od stołu wielkiej sali i złapał dziewczynę za nadgarstek gdy stanęła dość blisko niego.

Narine wpadła dosłownie na ławkę obok Draco.

-Uważaj Draco połamałeś mi prawie różdżkę- mruknęła zirytowana sprawdzając jej stan schowany w legginsach.

-Gdzie ty sobie wędrówki urządzasz? Spóźniłaś się - powiedział surowo poprawiając jej włosy.

-Byłam na siódmym piętrze - powiedziała zgodnie z prawdą nalewając sobie owocowej herbaty - chcesz? - spytała zbliżając dzbanek do szklanki chłopaka, nawet bez żadnej odpowiedzi wlała herbatę.

-Jak to byłaś na siódmym piętrze? Przecież tam-

-No tak, tam chodzi Potter i jego załoga.

Draco zrobił kwaśną minę.

-Po kiego tam chodzisz? Jeszcze ktoś uzna, że z nimi współpracujesz i działasz.

-Poszłam tam z ciekawości.

Wzięła łyk gorącej herbaty, ale poczuła lekki ścisk na jej nadgarstku przez chłopaka.

-Nie mieszaj się do takich spraw.

-W czym problem? Oni tylko ćwiczą zaklęcia których nie możemy się uczyć przez Umbridge.

-Nari, ciszej do cholery - speszony Draco przyłożył jej palec do ust.

Narine odciągnęła palec chłopaka ze swoich ust i wzięła kolejnego łyka herbaty.

-Przecież to prawda - powiedziała trochę ciszej - oni nie robią nic złego, a ty jak taki piesek biegasz za nimi i donosisz swojej pani - wyśmiała go.

-Narine ty ich bronisz? - wpadł w lekka furię.

-Nie, nie bronię, ja tylko mówię to co uważam. Robią wszystko żeby się przygotować do najgorszego, nie lubię ich i są dla mnie obojętni, ale-

-Ale co? Może chcesz z nimi łamać przepisy szkoły? - podniósł ton.

-Łamać przepisy które zostały przypisane przez Umbridge? Nie rozśmieszaj mnie.

Narine mówiła to co myślała i nigdy się nie hamowała, a Draco nigdy nie mógł tego zrozumieć. Nie lubił jak ktoś mówił prawdę, a tym bardziej jak to była właśnie ona.
Oboje patrzyli się na siebie. Draco gniewnym wzorkiem, a Narine jak zwykle zagadkowym.

-Gołąbki się kłócą? - spytał Blaise siadając na przeciwko nich - może się przysiądę do płci pięknej jeżeli tak...

-Nie kłócimy się - oznajmiła ciepło - ale jak chcesz to idź.

-No wiesz... - prychnął pod nosem - myślałem, że będziesz mnie zatrzymywać. Oh nie Blaise nie idź, zostań z nami bez Ciebie te kluski będą smakowały okropnie! - zaczął machać rękoma teatralnie.

-Blaise, zostań błagam te kluski w twoim towarzystwie będą smakować obłędnie - powiedziała teatralnie grzebiąc w talerzu.

-No wiadomo Narineczka!

Draco zupełnie się wyciszył obserwując Narine jak rozmawia z Blaisem o głupotach.
Nie rozumiał jej dość często, miał wrażenie, że są kompletnie z różnych światów i to była prawda. Różnili się i mieli różne poglądy na świat. Draco chciał być zauważony i doceniony, a Narine chciała być wolna i żyć w spokoju.
Mimo tego dogadywali się ze sobą jak tylko było to możliwe.
Dla tych dwojga najważniejsza była ta druga osoba.

Uratuj mnie ku wolności |DRACO MALFOYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz