TWENTY FIVE | ANIMA VILIS

424 38 32
                                    

-Nie pijesz? - zapytał Blaise wlewając ognistej whisky do dwóch szklanek.

-Nie.

-Abstynent - mruknął Teodor przybijając się szklanką z czarnoskórym kolegą.

-Idę się położyć - powiedział półszeptem i wstał z kanapy. Nawet nie mil siły się odgryźć w jakikolwiek sposób.

Draco czuł się wykończony, nie przez lekcje, ale przez Narine, a tak konkretniej przez to co między nimi jest, nic.






Narine rozstała się z Hermioną i poszła się przebrać do dormitorium. Wchodząc od razu zobaczyła swojego przyjaciela który siedzi jak król na fotelu wraz ze szklanką wysokoprocentowego trunku.

-Narineczka, ty żyjesz! - krzyknął uradowany.

-Chodzę na runy jakbyś zapomniał- przewróciła oczami i udała się po schodach do góry obserwując salon. Draco nie było w ich towarzystwie, ani pochowany gdzieś po kątach w pokoju wspólnym, tym lepiej.

-Gdzie ty teraz idziesz?! Musisz się z nami napić!

-Pewnie do Malfoy'a - poruszył sugestywnie brwiami do swojego kolegi.

-Draco jest u góry? - zapytała słysząc odpowiedź swojego kolegi.

-Ta...odpoczywa, możecie odpoczywać razem - zachichotał Blaise szturchając się ramieniem z Teodorem - Mam racje? - zarechotał dość głośno, a z nim ślizgon wylewając trochę ognistej.

Weszła szybko po schodach i weszła do sypialni. To śmieszne, że przed nim ucieka, ale jeżeli jej nie potrzebował to postanowiła sobie, że będzie go unikać.

Przywitała się niechętnie, ale kulturalnie z Millicentą i Miriam która poprawiła sobie co jakiś czas połamane okulary na nosie.

Wyciągnęła kufer spod łóżka i wyciągnęła czarne legginsy i zwykłą szarą koszulkę. Poszła do łazienki i się przebrała. Poprawiła swoje kreski na powiece które się trochę rozmazały. Narine nie używała żadnych podkładów, ani pudrów. Miała porcelanową i idealną cerę. Podkreślała jedynie swoje oczy tuszem do rzęs oraz czarną kredką która zawsze służyła jako łagodna kreska na oku.
Rozczesała włosy i wyszła z łazienki.

-Wow, Narine idziesz na randkę? Z panem M? - zachichotała pod nosem Miriam.

Narine zrozumiała kim jest pan M i zrobiło jej się jakoś dziwnie w brzuchu, czyżby to były tak zwane motylki o których mówił Blaise?

-Nie trafiłaś - mruknęła i podeszła do niej przez co dziewczyna się trochę wystraszyła gdy dziewczyna wyciągnęła do niej różdżkę- Oculus Reparo- wymówiła.

-Naprawiłaś mi okulary, rany! - zdjęła je z siebie i zaczęła oglądać, wyglądały jak nowe - dziękuje!

Narine w pośpiechu wyszła z pokoju. Na schodach już mogła słyszeć Blaise'a który wciąż namawiał ją do picia i podpytywał dokąd idzie, nic nie mówić tylko machając ręką do chłopka wyszła dormitorium.





Hermiona już przebrana czekała na swoją znajomą w sali wejściowej. Gdy Narine dołączyła do brunetki mogły wreszcie wyjść do Hogsmade.

W drodze do Pubu pod Trzema Miotłami gryfonka zaczęła ekscytować się zadaniem domowym z starożytnych run i zaczęła interpretować stare zapiski alfabetu jakimi posłuży się w swoim wypracowaniu. Narine większość co mówiła Hermiona wypuszczała drugim uchem, nawet ani razu się nie odezwała.

Gdy wreszcie dotarły Hermiona otworzyła jej drzwi wpuszczając ją przodem. Pub był zatłoczony, a także było stanowczo za głośno. Uśmiechnięta Rosmerta polerowała szklanki za barem słuchając swoich klientów którzy ją zagadywali.Na samym końcu lokalu siedział Harry i Ron odwróceni tyłem. Hermiona poklepała ją po ramieniu i wyprzedziła dziewczynę z uśmiechem na ustach.

Uratuj mnie ku wolności |DRACO MALFOYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz