TEN | ALTA AFFECTUS

621 46 51
                                    

Stado uczniów szło na stację Hogsmade, aby udać się wreszcie do domu na letnią przerwę.

-Najpierw pojedziemy po rzeczy - wyrwał nagle Draco.

-Jakie rzeczy? - spytała Narine patrząc się na chłopaka niezrozumiale.

-Po twoje, rzecz jasna, już jakoś zdzierżę.

-Ale, przecież nic nie uzgadnialiśmy.

-A musimy? - zapytał nonszalancko.

-No chyba?

-Nie, nie musimy, pojedziemy po twoje rzeczy i do mojego domu, mama już wie, wczoraj wieczorem wysłałem jej list.

-Ale Draco... - dziewczyna nie lubiła się wpraszać, bardzo dziwnie się czuła będąc w dworze Malfoy'ów.

-Blabla, zamilcz kobieto - przewrócił oczami.

Stanęli przed pociągiem wpatrując się jak uczniowie zaczęli się pchać jak zwierzęta. Draco popchnął Narine lekko w bok idąc do następnego wejścia.

-A Ty co robisz? Nie idziesz na przód? - stanęła przed drzwiami pociągu wgapiając się w niego.

-Podziękuję - mruknął.

-Jeżeli nie będzie cię na początku, to wiesz co się stanie, nie chcesz chyba stracić swojego stanowiska, prawda?

-Eh - westchnął ciężko - dobra, ale później przyjdę tak czy siak, nie pozbędziesz się mnie tak łatwo - powiedział z uśmiechem.

-Nawet o tym nie myślę - Narine posłała mu lekki uśmiech i weszła przed drzwi wskazując chłopakowi palcem, aby poszedł po przodu.

Draco pomachał jej i ciężko odetchnął idąc na przód pociągu, nie chciało mu się tam siedzieć, a jeszcze tym bardziej z innymi ludźmi.

-Narine! - krzyknęła Hermiona przepychając się przez tłum - ja właśnie próbuje się dostać do przodu, musiałam się pożegnać - stanęła przy dziewczynie i uśmiechnęła się miło.

-Aha.

-No... miłych wakacji - dziewczyna nie wiedziała jak się pożegnać, Narine nie była zbytnio wygadana, chyba, że w obecności Draco lub Blais'a.

-Wzajemnie - mruknęła i ominęła dziewczynę.

Hermiona chciała coś jeszcze powiedzieć, ale została popchnięta do przodu przez tłum uczniów.

Narine szła na ostatni koniec pociągu do ostatniego wagonu w którym zawsze i wyłącznie siedzieli ślizgoni. Przed wejściem Narine dostrzegła Blais'a który rozmawiał roześmiany ze swoim nowym kolegom, wyglądał na miłego, więc dziewczyna nie musiała się martwić.

-O, Narine, prawda? - Nathaniel zauważył dziewczynę i pokiwał jej ręką z uśmiechem na ustach, gdy podeszła podał jej dłoń i lekko ścisnął, bardzo delikatnie - Blaise dużo o tobie mówi, oraz o Malfoy'u - zaśmiał się patrząc na przyjaciela.

-A tam zaraz dużo - naburmuszył się Blaise - czasem coś wspomnę, nie wymyślaj.

-Nie wstydź się Blaise, wiem, że beze mnie byś żadnego roku nie przeżył - Narine szczypnęła go w policzek, a Blaise coś pomruczał pod nosem w stylu "robisz mi siarę" - Więc te pączki były od ciebie Nathaniel? - rzuciła spojrzenie na chłopaka który wyglądał na radosnego.

-Pączki? - zaczął się zastanawiać - ah, tak, wzięliśmy je z kuchni - zaśmiał się cicho.

-Hej, to miał być sekret! - Blaise się ponownie naburmuszył, przy Nathanielu zachowywał się co najmniej dziwnie, niezwyczajnie - a zresztą, gdzie Draco? W strefie VIP?

Uratuj mnie ku wolności |DRACO MALFOYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz