THREE | QUIDQUID PRO TE FACEREM

815 53 81
                                    

-Narine, masz chwilkę?

Na drodze do wyjścia z wielkiej sali stanęła dziewczynie Millicenta nieśmiało trzymając książkę z zaklęć i uroków.

-Chcesz pomocy? - spytała rzucając wzrok na książkę i wstążkę w której musiała być zaznaczona strona.

-Oh, tak... wiem, że świetnie sobie radzisz z tym-mruknęła widząc jak Draco podchodzi do boku dziewczyny przez co się speszyła- to zajmie tylko chwilkę, obiecuję! - krzyknęła uciekając wzrokiem.

-Idź Draco - złapała chłopaka za rękę bardzo delikatnie czując mrowienie w brzuchu - znajdę cię, mamy jeszcze pół godziny do końca wolnego czasu.

-No jak chcesz, ale ty- wskazał na pulchną dziewczynę palcem - nie możesz poprosić swoich głupich koleżanek? Czy są zbyt tępe nawet na to? - spytał z kpiącym uśmiechem.

-Poszły malować paznokcie - odparła gniotąc książkę w rękach.

-Draco ona się ciebie boi, nie widzisz? - dziewczyna puściła rękę chłopaka i walnęła go w biodro.

-Bywa - przewrócił oczami i odszedł w stronę wyjścia - 10 minut i Nari wraca - spojrzał na nią ostatni raz i poszedł wsadzając ręce w kieszeń od spodni.

Millicenta wypuściła ciężko powietrze czując ulgę, że chłopak sobie poszedł.
Nikt nie chciał z nim zadzierać, nawet jeżeli byli w tej samej klasie, domu.

Draco miał obsesję na punkcie Narine, każdy o tym wiedział co było widoczne jak na dłoni.

-To w czym pomóc? - brunetka podeszła i wyrwała książkę od koleżanki otwierając stronę która była zaznaczona - cała strona?

-Tak... możesz mi wyjaśnić po co się je używa i jak wymawia? - spytała pokazując palcem na stronę.

Narine kiwnęła głową.

Millicenta była zachwycona postawą dziewczyny. Nigdy nie rozumiała swoich przyjaciółek które ją przeżywały i obgadywały gdy tylko nie było nikogo w pobliżu.
Narine miała dobre serce, ale rzadko kiedy się uśmiechała, nikt nie wiedział dlaczego.
Powód znał tylko i wyłącznie Draco.





Draco przemierzał korytarze Hogwatu które świeciły pustkami.
Dotarł pod łazienkę jęczącej Marty słysząc wyraźnie rozmowy.
Gdy tylko podszedł bliżej zaczął podsłuchiwać tego piskliwego głosu którego nie cierpiał.

-Umbridge ustawiła nowe zasady, widzieliście je?

-Kolejne?! - krzyknął Ron.

-Ciszej, bo ktoś usłyszy... nie wiem ile jeszcze to będzie trwało, Hogwart już totalnie przestaje być szkołą przez tą landrynę wszystko się wali.

Draco się uśmiechnął pod nosem i wyszedł zza korytarza dumnym chodem.

-No nie - westchnął Harry.

-No proszę kogo my tu mamy... - stanął przed trójką gryfonów mierząc ich wzrokiem - Grenger wszystko słyszałem - chrząknął - Tak więc, Granger, odejmuję Gryffindorowi pięć punktów za chamskie wyrażanie się o naszej nowej pani dyrektor...Potter, pięć, bo cię nie lubię... Weasley, koszula ci wyłazi, za to też pięć punktów...

Każdy z wymienionej trójki zaczął gniewnie patrzeć na blondyna który był rozbawiony sytuacją.

-Och, zapomniałem, ty, Granger, jesteś szlamą, więc za to dziesięć.

-Teraz już przesadziłeś! - warknął Ron.

-Coś jeszcze masz do powiedzenia Weasley? - spytał z pogardą.

-Ron wstrzymaj się - powiedział Harry trzymając przyjaciela za ramię gdy ten już zaciskał pięści.

-Bo jest szlamą?! A co powiesz o swojej przyjaciółce? Też jest szlamą!

Draco rozszerzył oczy i niczym kot zaczął się jeżyć słysząc jak ktoś obraża jego Narine.

Brunetka również usłyszała słowa które wykrzyczał gryfon. Już prawie zrobiła krok w ich stronę słysząc kłótnie, wiedziała, że to Draco ją wywołał, kto inny.
Nie wiedziała czy ma się tam znaleźć czy stać czy może iść stąd?

-Dale jest szlamą i dobrze o tym wiesz! Może jej też odejmiesz punkty?! Powinieneś to zrobić przecież! - wydarł się zdenerwowany, nawet słowa Harrego i Hermiony nie umiały go uspokoić.

-Jeszcze jedno słowo o Narine, a własnoręcznie zatkam Ci ten biedny pysk - syknął przez zęby.

Był wściekły, nikt nie miał prawa nazywać jej przyjaciółki od szlam, a już na pewno nie taki rudy, biedny frajer.

-Co! Pobijesz mnie?! Za prawdę? Żałosne Malfoy - wyśmiał go pokazując na niego palcem.

Narine postawiła pewny krok, chciała uspokoić Draco, nie musiał jej cały czas bronić, a zresztą myślała, że Ron ma rację, przecież jest szlamą.
Brudna krew... mugolska.

Draco nie myśląc za wiele zaczął biec w jego stronę. Ron widząc jak blondyn biegnie wyrwał się z uścisku Harrego i pobiegł również w jego stronę.

-Ron! - Hermiona zaczęła się wydzierać.

Gdy tylko podbiegli na dobrą odległość Draco pierwszy zadał mu cios prosto w nos, okazał się być szybszy niż rudowłosy chłopak.

-Draco... - Narine szepnęła stając w szoku pod nosem patrząc jak Draco wpadł na chłopaka i owala go pięści w nos.

-Zejdź z niego do cholery! - Harry podbiegł i oderwał Draco z bioder leżącego przyjaciela.

Draco usiadł na ziemi i spojrzał na zakrwawioną pięść. Uśmiechnął się pod nosem, był dumny z siebie, ale jeszcze bardziej wkurzony niż wcześniej. Nie wyżył się jeszcze. To za mało, żeby odszczekał to co powiedział o Narine. Definitywnie powinien dostać jeszcze.

Przyjaciele Rona zebrali go do siadu i zaczęli go odciągać w stronę swojego dormitorium.
Ron był pół przytomny, mruczał coś pod nosem, ale nikt go nie słuchał.

-Draco.

Draco popatrzył w górę gdzie stała nad nim jego najbliższa osoba.

Nie rozumiała dlaczego posunął się, aż do takiego stopnia, jednak gdzieś w sercu była z tego powodu zadowolona i szczęśliwa.

-Ubrudził mnie, jeszcze złapie jakieś choróbsko - syknął blondyn patrząc się na swoją dłoń.

Poczuł nagle jak ktoś go przytula, a tym kimś była Narine.
Przywarła do niego od tyłu owijając ręce wokół jego szyi.

Draco zrobiło się ciepło, a także poczuł przyjemny dreszcz.

-Dziękuję, Draco - szepnęła mu do ucha.

-Nigdy nie pozwolę, żeby ktokolwiek cię obrażał - powiedział surowo i czystą ręką dotknął jej głowy miziając ją po włosach z małym uśmiechem na twarzy.

-Ale...nie musisz mnie bronić, nie powinieneś - powiedziała, a jednak bardzo była mu wdzięczna.

-Zasługujesz na to, Nari.

-Jesteś lekkomyślny - oderwała się od niego dotykając zakrwawionej ręki chłopaka.

-Zrobiłbym wszystko dla Ciebie.

Narine coraz bardziej nie mogła oderwać od niego oczu. Poczuła się taka lekka, a także serce przyspieszyło tempa.

-Właśnie... za taki wybryk powinien odjąć 50 punktów - uśmiechnął się w stronę dziewczyny.

Dziewczyna odwzajemniła uśmiech.

Draco świecił teraz jaśniej niż zazwyczaj...tylko dla niej.

Uratuj mnie ku wolności |DRACO MALFOYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz