FORTY THREE | VENIRE LIBERTATIS

245 20 12
                                    

Draco mierzył wzrokiem Ron'a który podszedł zagadywać do swojej przyjaciółki. Przed jego oczami pojawiła się znana mu sylwetka pod czarną peleryną. Snape z wyższością obserwował sytuację odkąd Narine pojawiła się w towarzystwie Dumbledore'a, wiedział, że po raz kolejny coś planują.

-Draco, czy mogę cię prosić na osobności? - skwitował wzrokiem Blaise'a od którego pachniało alkoholem - Panie Zabini, przynoszenie własnych napoi jest jak wiem zakazane, dlatego proszę udać się do swojego pokoju, abym nie musiał wdychać powietrza pomieszanego z wysokoprocentowym napojem.

Blaise ścisnął mocniej swoją szklankę i ładnie się uśmiechnął, może trochę sobie popił, ale pasowało to idealnie do ponczu, a taka okazja nie zdarza się często, tez nie było nudno, profesor nie umiał się bawić.

Gdy Snape został sam z Draco schylił się do niego i złapał za nadgarstek dość mocno.

-Co wy znowu kombinujecie? - zapytał szorstko.

Draco się wyrwał z uścisku i odepchnął go ręką poprawiając sobie rękaw zerkając z obrzydzeniem na profesora.

-Wykonuje swoją misje, to chyba jasne, prawda Profesorze?

-W jakim znaczeniu? - jego zimny wzrok mógłby zamrozić niejednego, ale nie Draco. Severus schylił się ponownie, aby nie być zbyt głośno - bawicie się w śmierć na 100 sposobów? - zakpił sobie z chłopaka, a jednak wbrew pozorom nie było mu wcale tak do śmiechu.

-Zawsze możemy przetestować na profesorze - uśmiechnął się szyderczo szepcząc mu koło jego tłustych, czarnych włosów - chce pan zostać królikiem doświadczalnym? - zapytał z zniewagą.

Severus ledwo co trzymał swoje emocje na wodzy, gdyby nie był uczniem i gdyby nie wisiała nad nim przysięga ochrony chłopca już dawno by leżał w skrzydle szpitalnym.

-Zaczepki, Pana nowe hobby? - Narine zjawiła się cicho za plecami profesora wytrącając się w nieprzyjemną atmosferę.

-Panno Dale...czy mogła by tak z łaski swojej nie wcinać się w rozmowę nieproszona? - wyprostował się i zmierzył dziewczynę.

-Nie - odpowiedziała beztrosko i stanęła przy boku swojego ukochanego - jeżeli chce Pan chronić Draco...to czy nie powinien go wspierać? Draco chce to zrobić na własny sposób i zrobi - patrzyła się na niego obojętnie.

Miedzy trójką było czuć lodowate powietrze, jakby w ich otoczeniu przewijała się mroźna zima.

-Te jakże cudowne sposoby jak zdążyłem zauważyć nie działają - prychnął - dzisiejszy dzień również nie należy do sukcesu, prawda panno Dale? - zmrużył gniewnie swoje oczy.

-Los...chyba chcę czegoś innego - powiedziała tajemniczo.

-To niech ten los zacznie być bardziej uważny jeżeli nie chcecie nas wszystkich wydać...

-Nas? - zachichotała prześmiewczo - ja do was nie należę, drogi profesorze - dokończyła i złapał Draco za rękę - miłej zabawy - odwróciła się i pociągnęła lekko chłopaka za sobą.










-Nie udało się - powiedział jałowo Draco siadając na schodach przed wyjściem zamku.

-Ciekawe jakie będzie to miało zakończenie... - pomyślała głośno siadając za chłopakiem opierając się o jego plecy swoją głową.

-Co? - Draco nie dosłyszał.

-Przepraszam - powiedziała wyraźnie, aż chłopak odwrócił swoją głowę. Uśmiech dziewczyny był nadzwyczajnie przytłaczający. Objęła talie chłopaka, jego plecy wydawały się bardzo wygodne, wygodniejsze niż jej poduszka.

-Co ty mówisz kobieto?

-Mówiłeś, że mnie potrzebujesz, a znowu plan zawiódł.

Draco na chwile odcięło mowę, z gniewu.

-Narine - odwrócił się na bok i złapał ją za ramiona delikatnie potrząsając jakby chciał te bzdury strząsnąć z dziewczyny - Potrzebuje cię w moim życiu, nie do konkretnego celu...do życia - skupił się na jej czarnych oczach - rozumiesz? - ścisnął palce na jej ramionach - więc nie przepraszaj i zamilcz kobieto - nerwowo wpatrywał się w jej ślepia które nic nie wyrażały.

Narine uniosła lekko kącik do góry i uszczypnęła policzek chłopka który, aż robił się powoli cały czerwony.

-Głośno myślałam - odrzekła czule.

-Jak zwykle - przewrócił oczami - jak myślisz, co się stanie z trucizną? - zmienił temat kładąc rękę na jej kolanie.

-Czas pokaże - powiedziała, a w jej myślach odbijało się echo wypowiedzianych przed chwilą słów.

-Czas jest zbyt szybki - położył swoją głowę na klatce piersiowej dziewczyny - tak szybko przemija gdy ja nie potrafię wymyślić niczego innego niż własnoręczne zabójstwo - westchnął.

Narine siedziała cicho kompletnie wyłączona, jakby jej obecność była teraz wyłącznie ozdobą, ale jej podły uśmiech pojawił się na jej twarzy mimowolnie.

-Zajmiemy się teraz szafką - ogłosiła po chwili, a Draco, aż uniósł głowę.

-Zostawiamy Dumbledore'a na bok? Czy tak powinno teraz być?

-Szafka Draco, to priorytet - powiedziała surowo.

-Priorytet? - prychnął - co w tej misji nie jest priorytetem?

Draco poczuł jak Narine próbuje wstać przez co jego ciało bezwładnie upadło na schodek. Zmarszczył czoło i spojrzał na dziewczynę.

-Muszę iść do biblioteki - poinformowała chłopaka.

-Co? Zaraz zamykają, poza tym co ty chcesz z biblioteki, nie ma tam nic co mogłoby pomóc naprawić szafkę - skarcił ją wzrokiem i wstał leniwie.

-Nie będę szukać informacji o szafce.

-Nie mów mi, że o tej głupiej klątwie?

-W punkt.

-Nari...najpierw mówisz, że mamy skupić się na szafce, a teraz-

-Mówiłam w twoim imieniu - przerwała mu i spokojnie wytłumaczyła.

-Decydujesz za mnie? - zdenerwował się.

-Tak.

-Kpisz sobie ze mnie? - podszedł na wyższy schodek.

-Rozdzieliłam rolę - poruszyła brwiami.

-Tak bez żadnych porozumień? Wiesz może mam jakieś ale? Pomyślałaś o mnie?

-Ja zawsze myślę o tobie - pokręciła lekko głową -Chcesz zabić Dumbledore'a? - zapytała nonszalancko.

-Dobrze wiesz - odparł podirytowany.

-Więc się uspokój - zeszła na schodek i złapała go za policzek - zrobię wszystko, aby twoja męka została przerwana - szepnęła mu w twarz.

Draco rozluźnił twarz i złapał dziewczynę za podbródek, jego cała złość go opuściła, a zastąpił go żal. Zrobił się strasznie zmienny.

-Bierzesz za dużo na swoje barki - szepnął jej w usta - wkurza mnie to, Nari.

-Ty nie zasługujesz na to, to nie jest twoja droga, ja zrobię wszystko, aby przywrócić twoją wolność - mruknęła łagodnie.

-Wolność? - uśmiechnął się pod nosem i musnął kciukiem jej usta - ty jesteś moją wolnością - dmuchnął ciepłym powietrzem w jej usta.

-Więc nie pozwólmy, aby nie została ci ona odebrana - przyciągnęła go do swoich warg, aby zatopić się w czuły pocałunek.

-Prędzej to ja umrę niż ktokolwiek odbierze mi moją wolność - powiedział miedzy pocałunkiem bardzo wiarygodnie, ale przegapił krótki zawiły uśmiech dziewczyny w czasie jego słów.

Uratuj mnie ku wolności |DRACO MALFOYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz