Kanshin Koji zaczął składać pieczęcie.
-Katon:Tarendan! - wystrzelił potężną spirale ognia
-Żałosne - skomentował Tarizo unikając ataku wyskakując w powietrze
Następnie odsłonił swoją mechaniczną rękę, która wystawił w stronę przeciwnika po czym wystrzelił potężną fale uderzeniową, Kanshin przystawił rękę do ziemi
-Doton:Doryuheki!
Przed byłym członkiem Kary wyrosła ściana ziemi, która niestety nie wytrzymała siły ataku, więc białowłosy odskoczył do tyłu na sporą odległość
-Tak nic nie zdziałam
Tarizo wydłużył swoją mechaniczną rękę chwytając Kanshina za nogę po czym rzucił go o pobliskie drzewo.
-Zawiodłeś mnie, miałem co do ciebie spore oczekiwania, lecz to już przeszłość.
Kanshin Koji wszedł w tryb mędrca, kiedy Tarizo miał go dobić, Kanshin kopnął go w brodę wybijając w powietrze, następnie pojawił się tuż nad nim.
-To koniec Tarizo
Tarizo próbował zaatakować go swoją zmodyfikowaną ręką, Kanshin uchylił się po czym formując w dłoni Rasengana przywalił w nią odrywając od ciała Tarizo
-Draniu
-To nie koniec
-Chou Odama Rasengan
Technika z każdą chwilą stawała się coraz większą, kiedy osiągnęła odpowiedni rozmiar przywalił je w ciało Tarizo powalając go na ziemię
-Udało się
-Hehehe tak myślisz?
Kanshin nie spostrzegł jak oderwana proteza znajdująca się bezpośrednio za nim zaczęła coraz jaśniej świecić aż w końcu eksplodowała, Tarizo w ostatniej chwili odskoczył na bezpieczną odległość, następnie podszedł do leżącego bezwładnie na ziemi Kanshina po czym przybił go do ziemi różnymi prętami
-Wiesz co, jeszcze cię nie zabije. Pozwolę ci być pierwszym świadkiem mojej rewolucji świata - Tarizo zaczął iść w kierunku boskiego drzewa. -Cholerny Kanshin Koji, przez niego będę musiał poczekać aż nie wyleczę obrażeń nim zjem boski owoc chakry. Ale ta cena jest niczym w porównaniu z tym co zdobędę, kiedy tylko go zjem Hahahahahahaha.
Tym czasem w jednej z sali szpitalnych Konohy, Boruto wciąż leżał nieprzytomny. Po jakimś czasie, jego oczy zaczęły się otwierać
-Gdzie ja jestem? - spytał rozglądajac się po pomieszczeniu, dopiero po chwili zdał sobie sprawę że leży w szpitalu -No tak znowu tutaj.
Boruto podniósł się do pozycji siedzącej przypominając sobie ostatnie wydarzenia, w tym momencie do sali weszła Sarada, widząc obudzonego Boruto natychmiast do niego podbiegła.
-Boruto wreszcie się obudziłeś - powiedziała radośnie przytulając swojego chłopaka
-Sarada, co się stało?
-Mój ojciec przyniósł cię całego przebitego tymi dziwnymi prętami, dzięki mojej matce udało się wyleczyć obrażenia.
-Rozumiem - powiedział po czym dostał cios od Sarady
-Idioto, nigdy więcej nie sprawiaj bym się tak bardzo o ciebie martwiła
-Wybacz
Ich rozmowę przerwał odgłos otwieranych drzwi, do sali weszli Kawaki z Sumire i Mitsuki
-Skopali ci tyłek i teraz leżysz tutaj - powiedział drwiąco Kawaki
-Też się ciesze że cię widzę draniu
-Wszystko w porządku Boruto-kun?
-Bywało gorzej - odparł po czym dostał cios od swojej dziewczyny
Tym czasem w pałacu Code
-Czas wyruszyć do Konohy - powiedział Koyuro
-Wreszcie - dodał Tatsuki
CZYTASZ
Przeklęty Bohater
FanfictionMomoshiki próbuje przejąć ciało Boruto, jak syn Hokage, poradzi sobie z tym przeklęństwem, czy słowa które kiedyś wypowiedział sprawdzą się, czy będzie w stanie ochronić swoich bliskich przed samym sobą?