Wspomień ciąg dalszy...
Minęło kilka lat od kiedy Tarizo został przygarnięty przez Aroku, od tamtej pory udało mu się urosnąć w siłę i zostać geninem Iwa - Gakure. Tym czasem w gabinecie Kage.
-Czyli jednak dojdzie do konfrontacji z Konohą, czy nie możemy dojść z nimi do jakiegoś porozumienia Tsuchikage-sama? - spytał Aroku
-Nie, za późno by cokolwiek negocjować z nimi, zresztą to nie zwróci życia Yatoshiemu, który został zamordowany w przez jednego z nich. - powiedział Oonoki
-Cholera...
Jakis czas później Tarizo został wezwany do budynku administracyjnego, mieszkańcy traktowali go jak obcego, ze względu na jego nieznane pochodzenie, jednak chłopiec się tym nie przejmował póki Aroku go akceptował. Kiedy nastolatek wszedł do gabinetu, zastał tam swoją drużynę w której w skład wchodził chłopak o imieniu Tekashi oraz dziewczyna o imieniu Keiko, oraz jakiegoś Jounina. Tsuchikage wyznaczył drużynie misję polegającą na zbadaniu pewnych ruin. Po dotarciu na wyznaczone miejsce, niczego nie znaleźli, wkrótce pojawił się jakiś zbiegły shinobi.
-Tarizo zajmij się nim, my postaramy zbadać te ruiny.
-Hai.
W rzeczywistości drużyna Tarizo opuściła ruiny, zostawiając chłopca na pastwę losu.
-Przekażemy Tsuchikage że zaatakował nas wrogi shinobi, i Tarizo poświęcił się. - oznajmił Jounin z triumfalnym uśmieszkiem
-Haha, przynajmniej mamy z głowy tego przybłęde. - dodał Tekashi z pewnym siebie uśmieszkiem
-Wreszcie mamy spokój z nim. - powiedziała również Keiko.
Tym czasem Tarizo toczył walkę z wrogim shinobi, co nie było wcale takie łatwe, w pewnym momencie nie zdołał uniknąc ataku i jego ręką została odcięta.
-Cholera!
-Teraz smarkaczu pożałujesz że wtargnąłeś na mojej terytorium.
-Szlag nie mam innego wyboru.
Tarizo chwycił po kunaia, kiedy wróg zbliżył się wystarczająco blisko, genin szybko się odwrócił uchylając się przed uderzeniem i przebił kunaiem serce mężczyzny, oczy Tarizo rozszerzyły się zdając sobie sprawę co zrobił.
-Ja...zabiłem człowieka... - powiedział opuszczając kunaia obrudzonego krwią
Tarizo przez chwilę stał w tym miejscu po czym ruszył w kierunku wioski, gdy tam przybył był w szoku widząc swoją drużynę, która wyglądała jakby nic się nie wydarzyło.
-Dlaczego tu są...czyżby mnie zostawili?
Kiedy dotarło do chłopaka, co jego drużyna zrobiła, natychmiast zerwał ochraniacz wioski i rzucił ją na ziemię po czym pobiegł w przeciwnym kierunku. Jakiś czas dotarł na pole bitwy, gdzie zauważył jak jego mistrz walczy z czwartym Hokage, w pewnym momencie zasłonna dymna zasłoniła mu widok, kiedy dym się rozwiał ukazał Aroku leżącego na ziemi, gdy wrodzy shinobi rozeszli się, Tarizo natychmiast podbiegł do mistrza, jednak był martwy.
-Sensei...
Jedyny shinobi, jakiego szanował zginął, gdy się uspokoił chłopak pochował swojego mistrza po czym wyruszył w samotną podróż. Niedługo do niego podszedł jakiś mężczyzna w okularach.
-Nienawidzisz shinobi, mam rację?
-Kim jesteś i co ci do tego?
-Nazywam się Amado i podzielam twoje poglądy, co ty na to bym pomógł ci pozbycie się wszystkich shinobi a w zamian ty mi w czymś pomożesz?
Tarizo wydawał się zainteresowany propozycją Amado-Mów dalej.
![](https://img.wattpad.com/cover/261480091-288-k370763.jpg)
CZYTASZ
Przeklęty Bohater
FanfictionMomoshiki próbuje przejąć ciało Boruto, jak syn Hokage, poradzi sobie z tym przeklęństwem, czy słowa które kiedyś wypowiedział sprawdzą się, czy będzie w stanie ochronić swoich bliskich przed samym sobą?