- Wejdź, proszę - otwieram Camili drzwi, przepuszczając ją w progu. Posyła mi lekki uśmiech, choć wygląda na zdenerwowaną. Oblizuję usta i wzdycham cicho. Michelle jest szczęśliwa, natomiast Lauren znowu obrażona. - Napijesz się czegoś?
- Obie dobrze wiemy, po co tu przyszłam - szepcze cicho, a kiedy na nią zerkam rumieni się mocno i spuszcza głowę. Smutnieję nagle. Moja dobra strona nie chce tylko seksu. Chce zaznać trochę ciepła oraz miłości, mimo że ta zła jej nie pozwala.
- Chodź, pokażę ci, co i jak - mówię zakłopotana. Na szczęście dziewczyna nie zauważa zmiany w moim głosie, idąc posłusznie na dół. Jej cudowny kubański tyłek faluje wprost przed moimi oczami, co jest prawdziwym rajem, który jednak szybko się kończy. Eh, popatrzę sobie później.
Otwieram drzwi z klucza i wpuszczam ją do środka. Rozgląda się dookoła, chłonąc jeszcze raz każdy widok. Teraz tym bardziej nie potrafię się skupić, ale staram się zachować pozory moralności.
- Będziesz używać tego wszystkiego? - jęczy przerażona. Ten dźwięk wywołuje u mnie gęsią skórkę, choć nie pokazuję tego po sobie. - N-nie w-wiem, czy to zniosę.
- Ta część jest przeznaczona na kary - mruczę, sięgając po jedną z lasek. Dziewczyna cofa się odrobinę do tyłu, na co wzdycham. - Spójrz, jest dosyć twarda. Nie użyję jej, dopóki nie złamiesz jakiejś poważnej zasady. Od tego są granice bezwzględne - tłumaczę.
- Poważnej, czyli? Dotyk? - dopytuje, zaciskając dłonie na rękawach bluzki. Przytakuję jej i odwieszam przedmiot. - A jeśli będę się z tobą droczyć to, jak to odbierzesz?
- Nie umiem się droczyć, Camila - patrzę na nią uważnie. - Umiem bawić się orgazmem i tymi wszystkimi zabawkami, ale to raczej rozmowa na inny dzień - brunetka spala buraka, chowając twarz we włosach.
Nie pozwalam jej jednak to, ujmując delikatnie ciepły policzek. Przebiegam po nim kciukiem i przyciągam Cabello bliżej do siebie. Łączę nasze usta w zdecydowanym pocałunku, mrucząc cicho. Oddaje go, przybliżając się nieznacznie. Chyba nie do końca wie, co zrobić z dłońmi, lecz ostatecznie układa je na mojej talii. Grzeczna dziewczynka.
Odrywam się od niej chwilę później, krzyżując ze sobą nasze spojrzenia. Jest zawstydzona, co tylko dodatkowo mnie podnieca. Nawet Lauren się to podoba.
- Boję się tego wszystkiego - szepcze niepewnie. W nienaturalnym odruchu ją przytulam, czym chyba zaskakuję nas obie. Szybko się jednak odsuwam i wyciągam do niej dłoń. Od razu ją łapie, pozwalając mi się stąd wyprowadzić.
- Będę cię stopniowo wprowadzać, hm? - mówię, idąc do salonu. Dziewczyna równa ze mną krok, rozglądając się dookoła. Na trzecie imię musi mieć "ciekawość". - Na osłodę mogę dorzucić pewną rzecz. Powiedzmy, że co drugi weekend, gdy tu będziesz, będziemy spędzać jak normalna para. Pizza, maraton filmów i co tam jeszcze robią nastolatkowie. Co ty na to?
- Dobrze - uśmiecha się. Muskam lekko jej wargi i ciągnę nas na kanapę. - Czyli teraz papierkowa część? - szepcze, przygryzając wargę. Przytakuję jej, unosząc delikatnie kąciki ust.
- Zaczynajmy. Spokojnie, mamy dużo czasu.
CZYTASZ
Walking in the dark || Camren FF || ✔️
FanfictionDobra Lauren i zła Michelle. Kiedy dobra Lauren jest krzywdzona przez całe dzieciństwo, stwarza potwora, jakim jest Michelle. Czy jedna dziewczyna będzie w stanie to zmienić? FF pisane razem z @nattom0204