💙Rozdział 29

747 40 21
                                    

Lauren rozciąga moje ręce na drewnianym krzyżu, zapinając na nadgarstkach kajdanki. Pociągam za nie, lecz jak zwykle ani drgną. Kobieta uśmiecha się mrocznie i spogląda mi w oczy.

- Najpierw uczymy się chodzić, potem biegać - przypomina z szerokim uśmiechem. Przełykam ciężko ślinę i wbijam sobie paznokcie w dłonie. - Cały ból jest w głowie, Camila. Pamiętaj jednak, gdy będzie za dużo, po prostu powiedz "stop" - mówi, zupełnie jakby czytała mi w myślach.

- Dobrze, pani - odpowiadam, rumieniąc się mocno. W zielonych tęczówkach pojawia się znajomy błysk. Ma ochotę na zabawę. Zabawę, którą zresztą sama jej zaproponowałam.

Kiedy odchodzi do komody, przez moje nagie ciało przebiega zimny dreszcz. Drżę i biorę głęboki oddech. Nauczycielka nie daje mi zbyt długo na siebie czekać, zjawiając się chwilę później.

- Użyję pejcza, ale tylko i wyłącznie dla twojej przyjemności - mruczy. Dla swojej też, dodaję myślach. Zerkam na nią, przytakując lekko. Uśmiecha się i nasuwa mi na oczy opaskę. Przełykam ślinę, zaciskając dłonie. - Spokojnie.

Przez ułamek sekundy czuję chłód, a następnie lekkie uderzenie muska mój sutek. Podskakuję zaskoczona, natomiast szatynka ponawia swój ruch. Piersi szczypie mi przyjemny ból, czym jestem zaskoczona.

Rozluźniam się, gdy kolejne klapsy muskają najwrażliwsze miejsca. Muszę nawet zacisnąć uda, bo soczki zaczynają spływać po nich ciurkiem. Sapię i wyginam się w łuk. Pulsuję cała. To takie przyjemne...

Wiercę się, kiedy zielonooka uderza mnie w tyłek. Wypinam się bardziej i próbuję znaleźć się jak najbliżej niej. Słyszę, jak Jauregui chichocze na to i dotyka dłonią mojego policzka.

- Lauren - jęczę. Nauczycielka pozbywa się opaski i odpina moje nadgarstki. Oblizuję usta, spoglądając na nią, ale wygląda tak władczo, że szybko opuszczam wzrok.

- Na łóżko, Camila - mówi stanowczym głosem, aż przechodzi mnie dreszcz. 

Na drżących nogach podchodzę do wyznaczonego miejsca i przysiadam niepewnie. Zanim zdążę wykonać jakiś ruch, szatynka siada obok, pociągając mnie na swoje kolana, zupełnie tak jak kiedyś, gdy nie umiałam wypełnić kart pracy.

Jęczę, zaciskając uda. Zielonooka sprawnym ruchem rozszerza je ponownie i uderza w mój pośladek dłonią. Skomlę, wpatrując się w podłogę. Unieruchamia mnie drugą ręką, wymierzając jeszcze kilka klapsów, by następnie przejechać palcami od jednej dziurki do drugiej.

Ociekam. Widzę, że wręcz moczę podłogę swoimi soczkami. Nauczycielka najwyraźniej nic sobie z tego nie robi, wsuwając delikatnie opuszki w moją cipkę. Wyginam się i skomlę, czując niedosyt. Chcę więcej, a ona doskonale o tym wie.

- Maleństwo się niecierpliwi - chichocze i porusza się wolno. Zaciskam dłonie.

- Proszę... - dyszę ciężko. Lauren daje mi klapsa i zaczyna jeździć palcami po całej mojej kobiecości, rozprowadzając też soczki na dziurkach. - Błagam, pani...

- Jesteś taka niecierpliwa, skarbie - śmieje się i wchodzi we mnie. Wiercę się i przybliżam tyłek do jej dłoni. - Połóż się.

Z jękiem ociągam się, ale wtedy szatynka zabiera palce. Fukam pod nosem, robiąc, co każe.  Niemal natychmiast moczę prześcieradło. Kobieta klęka przy moim ciele z wibratorem i uśmiecha się mrocznie.

Przykłada mi zabawkę do szyi, stopniowo opuszczając ją w dół. Wibruje przyjemnie, aż wyginam się w łuk. Kiedy muska piersi oraz brzuch, poruszam się niecierpliwie i zaciskam uda. Jauregui szybko je rozsuwa, by jednym ruchem wsunąć w moją cipkę wibrator.

Krzyczę. Orgazm w sekundzie ogarnia całe moje ciało. Szatynka zwiększa wibracje i przekręca mnie na brzuch. Łapię wdech, niemal się zapowietrzając. Czuję na drugiej dziurce lepką maź, a chwilę później coś wchodzącego w mój tyłek.

- To korek analny - informuje mnie zielonooka. Przełykam ciężko ślinę i poruszam biodrami. Mam wrażenie, że jestem tak bardzo wypełniona, że bardziej się nie da. Jęczę cicho. Okazuje się to być przyjemnym uczuciem.

Gdy zaczyna masować moją łechtaczkę, dochodzę od razu. Jauregui wygląda na bardzo zadowoloną z siebie, odwracając mnie na plecy. Jęczę. Cipka i obie dziurki pulsują oraz ociekają. Na szczęście, szatynka szybko pozbywa się wibratora. Jestem taka wrażliwa, że nie wiem, czy wytrzymałabym kolejne wibracje zabawki.

- A teraz cię zerżnę - szepcze mi do ucha. Niemal się wyginam, kiedy rozsuwa moje uda i lokuje się pomiędzy nimi.

- Proszę... - sapię, wyciągając do niej ramiona. Nauczycielka wchodzi we mnie jednym ruchem, a następnie opiera się na rękach po obu stronach mojej głowy.

Patrzymy sobie w oczy, a nasze biodra poruszają się w równym tempie. Lauren przyspiesza nieznacznie, a ja po raz kolejny czuję przepływającą przez nas wieź. Kołyszemy się w naszej kojącej magicznej bańce.

Mam wrażenie, że jesteśmy tylko my i nikt więcej. Moje serce rośnie. Z miłości do tej kobiety. Wbijam jej paznokcie w kark, wypychając bardziej biodra. Oddaję się jej cała, najlepiej jak potrafię. 

Zaciskam mięśnie, czując, że uderza w mój punkt G. Obejmuję ją za szyję, przyciągając bliżej. Jauregui porusza się szybciej i pieści dłonią moje sutki. Łapiemy wspólny rytm, by chwilę później dojść razem w tym samym momencie.

Szatynka wypełnia prezerwatywę, a ja tryskam soczkami. Opadam zmęczona na poduszki i ciągnę ją na siebie. Zastyga we mnie, układając mi głowę między piersiami. Uśmiecham się pod nosem, niedługo potem odpływając w krainę snów.

Walking in the dark || Camren FF || ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz