Biorę głęboki oddech i spoglądam na wszystkich po kolei. Ich wzrok jasno mówi, że nie odpuszczą mi tego pytania. Zaciskam palce na łyżce, chrząkając cicho.
- Jeszcze nie jest moją dziewczyną - zaczynam powoli jeść. - A poza tym nie chcę jej w to mieszać póki co.
Katharina posyła mi pełne zmieszania spojrzenie. Ignoruję je i skupiam się na zupie. Wybrała jeden z najgorszych momentów. Choć zrobiła to dosyć nieświadomie.
- Sophine, podaj za dwadzieścia minut drugie danie, a potem kawę i ciasto, proszę - woła do kucharki, poruszając się nerwowo na krześle.
***
Zajmuję miejsce przy fortepianie, przebiegając palcami po jego klawiszach. Przymykam powieki, gdy pierwsze takty piosenki wypływają spod moich dłoni. Pogrążam się w cichych dźwiękach i wyobrażam sobie przy tym różne kształty.
Gram o promieniach ciepłego letniego słońca, delikatnym piasku pod stopami. Odczuwam spokój. Dopóki nie przypominam sobie sytuacji, w których serce pękło mi na milion kawałków. Muzyka przypomina teraz wzburzone morze, ciemne, wręcz mroczne. Wyrzucam siebie wszystkie emocje. Otacza mnie noc. Zimna, niebezpieczna, niespokojna.
- Jesteś strasznie nostalgiczna - przerywa mi głos Kathariny. Kobieta opiera się o klapę fortepianu, patrząc na mnie uważnie. Wzrok ma czuły, matczyny, zmartwiony. Rozpuściła włosy, które teraz falami opadają jej na ramiona. Sukienkę zmieniła na jedną z prostych, bez żadnych falbanek i gorsetów. Został jedynie klejnot rodowy.
- To nie nostalgia - mówię, odsuwając się lekko i zaczynam grać coś spokojniejszego. Zielone oczy nie opuszczają moich dłoni nawet na chwilę. - To ból, matko - szepczę.
- Czy to jeden z powód, dla którego nie przyjechała ta dziewczyna? - przechyla głowę. Zagryzam niezauważalnie wnętrze policzka do krwi. Wygląda na nieco zmieszaną. Czuję się co najmniej dziwnie, albowiem nie pamiętam, czy kiedykolwiek rozmawiałam z nią o swoich sprawach sercowych.
- Nic mi nie zrobiła, jeżeli o to chodzi. Nie chcę jej mieszać na razie w to wszystko. Nie wie o mojej przeszłości.
- To nie przypadek, że jesteś tu w taki dzień jak ten - mierzy mnie wzrokiem. - W Halloween. Gdzie wszystkie potwory chodzą po ziemi.
- Możliwe - podnoszę się ze swojego miejsca. - Może najwyższa pora zakończyć to, co zaczęło się dawno temu? To, co należy już do przeszłości - mijam ją, ale wtedy dłoń blondynki zaciska się na moim łokciu. Przymykam powieki i biorę głęboki oddech.
- Oddychaj, musisz żyć - skomlę, wykonując w dalszym ciągu masaż serca. Szatynka od kilkunastu minut leży w bezruchu. Jestem zmęczona. Dłonie odmawiają mi posłuszeństwa...
- Jeżeli moje jedyne dziecko cierpi, to chciałabym o tym wiedzieć - jej spojrzenie przewierca mnie na wylot. Oddycham ciężko, dawkując sobie każdy wdech. Powoli łagodnie, lecz stanowczo wysuwam rękę z uścisku.
- Właśnie. Jedyne - oblizuję usta. - Pójdę się przejść. Zobaczymy się rano.
***
Staję nad niewielkim grobem, naciągając na głowę kaptur. W dłoni gniotę kilka zdjęć i wpatruję się przez chwilę w płytę grobową. Osoba ze zdjęcia uśmiecha się delikatnie w moją stroną. Nagle ogarnia mnie złość. To wszystko nie tak miało być.
- Znów się zawiodłam - mamroczę, wyciągając z kieszeni zapalniczkę.
Rzucam zdjęcia na pomnik i podpalam je po kolei. Wybucha nieduży pożar, ale nie zwracam na niego większej uwagi. Sięgam po kolejną rzecz po zmarłym i wrzucam ją do ognia. Od razu się zajmuje, przez co chwilę duszę się dymem.
Zerkam w niebo, przyglądając się gwiazdom. Czuję, jak spływa na mnie pozytywna energia, pomieszana ze strachem. Boję się tego, co nowe i nieznane. Ale teraz mam ją... Z nią nie boję się niczego. I to wszystko robię dla niej.
Mój spokój ma kształt twoich ramion i brzmi jak twój głos ~LJ
Wysyłam Camili krótkiego, choć wymownego smsa. Mam nadzieję, że zrozumie... Musi zrozumieć. To zaskakujące, jak ta dziewczyna w tak niedługim czasie stała się całym moim światem. Całym moim życiem.
- To koniec - mówię cicho do grobu. - Przeszłość już za mną. Zamknięty rozdział. Teraz zaczynam wszystko od nowa - czekam, aż ogień zgaśnie na dobre, a potem wracam powoli w stronę zamku.
CZYTASZ
Walking in the dark || Camren FF || ✔️
FanficDobra Lauren i zła Michelle. Kiedy dobra Lauren jest krzywdzona przez całe dzieciństwo, stwarza potwora, jakim jest Michelle. Czy jedna dziewczyna będzie w stanie to zmienić? FF pisane razem z @nattom0204