Zrywam się gwałtownie, ciężko oddychając. Przez chwilę nie potrafię złapać równowagi, przez co mój tyłek ląduje na zimnej podłodze. Rozglądam się dookoła, stwierdzając, że zasnęłam wraz z Camilą na kanapie w salonie.
Łapię kilka głębszych oddechów i otrząsam się z chwilowego koszmaru. Podnoszę się powoli, chwytając leżącą obok bluzę. Ogień w kominku całkiem przygasł, przez co moje ramiona owiewa chłodne powietrze. Nie chcąc, by dziewczyna się przeziębiła, sięgam po drewno z koszyka. Od razu biorę się za rozpalanie, starając się za bardzo nie hałasować.
Piętnaście minut później, gdy ogień już delikatnie strzela, korzystam z okazji, że brunetka się nie obudziła i idę po prysznic. Zrzucam z siebie mokrą od potu koszulkę, a następnie zanurzam się pod ciepłą wodę. Od razu łagodzi moje spięte mięśnie, przez co zamykam oczy. Staram się wyrzucić z głowy wszelkie niepotrzebne myśli, skupiając się jedynie na wolnym oddechu oraz rytmicznym biciu serca.
Nie wiem, ile tak stoję, ale wtedy nieśmiałe dłonie pojawiają się na mojej klatce piersiowej. Camila. Ignoruję fakt, że dotyka terenu zakazanego i odwracam się powoli w jej stronę. Cofa się o krok wyraźnie zawstydzona i przestraszona. Nie komentuję jednak tego w żaden sposób, uśmiechając się jedynie pod nosem.
- Przepraszam... Po prostu nigdzie cię nie było i pomyślałam... - jąka cicho, rumieniąc się mocno. Włosy upięła w luźny kok, a ubrania zrzuciła przy drzwiach. Wygląda tak słodko, że moje serce niemal roztapia się na jej widok. To nie podoba się Michelle, ale ignoruję jej upierdliwy głosik. Lauren jest gotowa paść na kolana i dać Camili cały świat.
- Nie mam problemu z tym, że tu jesteś, Camz - chichoczę. Brązowooka się peszy, zerkając na mnie niepewnie. - Wręcz przeciwnie. Cieszę się, że przyszłam - mam wrażenie, że minęły wieki, odkąd ostatni raz widziałam ją nago.
- Wyglądasz na spokojniejszą - stwierdza. Marszczę brwi i spoglądam na nią. Posyła mi nieśmiały uśmiech, który odwzajemniam.
- Tak się czuję dzięki tobie - układam delikatnie dłoń na jej policzku. Muskam go kciukiem, a nasze spojrzenia się krzyżują.
Upojona tym prostym gestem, pochylam się do przodu i napieram na usta dziewczyny. Jej palce wsuwają się w moje włosy, kiedy niemal od razu oddaje pocałunek. Mruczę i przyciskam ją do ściany kabiny. Wygina się, jęcząc gardłowo. Jestem w stanie wyczuć, że jej policzki palą żywym ogniem, gdy penis styka się z nabrzmiałą kobiecością.
Pogłębiam stopniowo słodką pieszczotę, przyciągając ją do siebie za tyłek. Brunetka z cichym skomleniem odrywa się od moich ust i zerka mi w oczy. Przygryza wargę, nieśmiało przede mną kucając. Duszę w sobie skowyt, w momencie kiedy ujmuje mojego członka i zaczyna go niepewnie lizać.
Przymykam powieki, układając dłoń na jej głowie. Stosuje się do moich wcześniejszych wskazówek, stymulując mnie chyba na każdy możliwy sposób. Zachęcam ją delikatnie ręką, na co mruczy, a główka uderza w tył jej gardła. Jęczę, za co zostaję nagrodzona długim liźnięciem i pieszczotą napletka. Otwieram oczy, pozwalając, by nasze spojrzenia się spotkały. Camila peszy się bardziej, ale kontynuuje swoje słodkie tortury, aż ostrzegam ją cicho, że zaraz dojdę. Nie odsuwa się jednak, nadal robiąc mi loda. Chwilę później tryskam do jej gardła krótką fontanną, a brązowooka grzecznie połyka całą spermę.
Pojękuję i uśmiecham się po nosem. Pomagam dziewczynie wstać, obejmując ją lekko w talii. Od razu korzysta z okazji i wtula się we mnie, chowając twarz w moją szyję. Przymykam powieki, pocierając jej ramiona w kojącym geście.
- Myślę, że resztę możemy dokończyć w sypialni - szepczę jej cicho do usta, zmysłowo je przygryzając .
Michelle wychodzi uradowana z kąta, natomiast Lauren ma ochotę strzelić mi w nos.
CZYTASZ
Walking in the dark || Camren FF || ✔️
FanficDobra Lauren i zła Michelle. Kiedy dobra Lauren jest krzywdzona przez całe dzieciństwo, stwarza potwora, jakim jest Michelle. Czy jedna dziewczyna będzie w stanie to zmienić? FF pisane razem z @nattom0204