Staję nad Camilą z pejczem. Jakaś część mnie podpowiada, że nie powinnam robić tego w swojej sypialni, że to będzie pierwszy raz, ale uświadamiam sobie, że złamałam już jedną z zasad. Cabello była pierwszą dziewczyną, z którą uprawiałam seks w łóżku, a nie w pokoju zabaw. Ta myśl przeszywa mnie na wskroś. Słowo się rzekło i nie ma już odwrotu.
Powoli zaczynam pieścić ciało brunetki pejczem. Uderzam w każde najczulsze miejsce, każdą krągłość. Muskam sutki oraz wzgórek i wychylającą się spomiędzy warg sromowych różową łechtaczkę, która już cała ocieka soczkami, za co zostaję wynagrodzona głośnymi jękami. Uśmiecham się szeroko pod nosem i wchodzę na łóżko.
Uczennica zerka mi w oczy. Opieram dłonie po obu stronach jej głowy, a następnie przywieram ustami do jej. Skomli, oddając pocałunek i szarpiąc za kajdanki. Wbijam się językiem nieustępliwie pomiędzy jej wargi, pogłębiając słodką pieszczotę, która również powoduje mój jęk.
- Nie masz pojęcia, jak bardzo cię pragnę - sapię między pocałunkami. - Jak chcę cię poczuć wszędzie, w każdym miejscu na tej cholernej ziemi - brunetka wygina się w łuk. Chwilę później krzyżuje ze sobą nasze spojrzenia, oblizując usta.
- Niech się pani wyżyje, pani profesor - unosi biodra. Łapię głęboki wdech. Te słowa sprawiają, że całkowicie tracę kontrolę. Dociskam swojego kutasa do jej łechtaczki i zaczynam się rytmicznie o nią pocierać.
Nasze usta ponownie spotykają się w żarliwym pocałunku, podczas gdy różowy guziczek plusuje na moim członku. Nie wiem, ile czasu się tak ocieram, ale wystarczy zaledwie kilka ruchów, a Camila dochodzi, wyciągając się jak struna.
- Lauren! - skomli. Moje logiczne myślenie, kompletnie gdzieś ucieka. Sprawnym ruchem odwracam ją na brzuch.
Nie mogąc się powstrzymać, przywieram do niej ustami i spinam powoli wszystkie soczki. Rozpływają mi się w gardle, jednocześnie sprawiając, że trafiam w sam środek nieba.
Ciągnę biodra dziewczyny do góry i wbijam się w nią gwałtownie. Krzyczy głośno, a ciasna dziurka od razu się na mnie zaciska. Kierowana pierwotnym instynktem nawet nie zastanawiam się nad tym, że to jej drugi raz dopiero i może ją boleć.
Stopniowo nabieram tempa, raz za razem posuwistymi pchnięciami wchodząc coraz głębiej. Automatycznie układam dłonie na jej tyłku, na początku jedynie go ściskając, ale kiedy resztki samokontroli opadają, wymierzam brunetce kilka mocnych klapsów. Krzyczy głośniej, zaciskając palce na pościeli, a ja poruszam się jeszcze szybciej.
Kiedy brązowooka zaciska się mocniej i z większą częstotliwością na moim kutasie, wbijam się w nią po samą szyjkę i też się spuszczam. Wychodzę z niej równie gwałtowniej, ale o wiele delikatniej ciągnę ją za włosy.
Na drżących nogach staję na podłodze i ujmuję brodę Cabello. Posłusznie bierze mnie w usta, zlizując z penisa całą spermę i swoje soczki. Skomlę, łapiąc w dłoń bat, a następnie wymierzając jej kilka gwałtownych uderzeń. Czuję jej zęby, zaciskające się na nim pod ich wpływem. Syczę cicho, pomimo że łagodzi ugryzienie językiem, i zerkam w dół. Dopiero teraz dostrzegam mokre od łez policzki uczennicy.
- Jezus, Camz - sapię i niemal od razu biorę ją w swoje ramiona. Cała drży, wtulając się we mnie mocno. - Zrobiłam ci krzywdę - stwierdzam, spoglądając na łóżko. Pościel jest we krwi. Mogę się jedynie domyślać, skąd ona dobiega.
Byłam zbyt gwałtowna... Byłam zbyt gwałtowna...
- Jest okej... Ja sama tego chciałam... - szepcze ledwie. Przyciągam ją bliżej do siebie i okrywam kołdrą.
Czuję się winna. Choć te słowo nie opisuje dokładnie tego, co naprawdę czuję. Zostawiałaś je w gorszym stanie, podpowiada mi Michelle. Jednak i tym razem wygrywa głos rozsądku Lauren.
Zaopiekuj się tą dziewczyną.
CZYTASZ
Walking in the dark || Camren FF || ✔️
FanfictionDobra Lauren i zła Michelle. Kiedy dobra Lauren jest krzywdzona przez całe dzieciństwo, stwarza potwora, jakim jest Michelle. Czy jedna dziewczyna będzie w stanie to zmienić? FF pisane razem z @nattom0204