Rankiem następnego dnia dostałam wiadomość z policji, że Michelle zostaną postawione zarzuty podszywania się pod moją osobę i będą ją sprawdzać pod kątem poczytalności. Z jednej strony odetchnęłam z ulgą, z drugiej byłam dzisiaj kłębkiem nerwów. Wysunęłam się ostrożnie z łóżka tak, by nie obudzić Camili i zeszłam na dół.
W jadalni zastałam Martina pijącego kawę oraz czytającego gazetę. Sophine krzątała się w innej części domu, ścierając kurze. Zostawiłam jej więc na blacie w kuchni informację, że proszę o śniadanie dla mnie i Camili, a sama zrobiłam sobie kubek ulubionego napoju, by następnie dosiąść się do bruneta.
- Ciężka noc? - posyła mi znaczący uśmiech znad swojej filiżanki. Wzruszam lekko ramionami, upijając kilka łyków kawy.
- Nie pod tym względem - mamroczę, przecierając skronie. - Ostatnie wydarzenia nieco mnie przerosły.
- Wcale się nie dziwię - odkłada gazetę na stół i skupia całą swoją uwagę na mnie. - Czy wiadomo już coś o twojej siostrze bliźniaczce?
- Właściwie to niewiele. Katharina nagle rozpłynęła się w powietrzu, a Michelle nie mówi za dużo. Postawią jej zarzuty, ale muszą sprawdzić też poczytalność. Może dzisiaj dowiem się czegoś więcej - wzdycham ciężko. Liczę, że Viviana będzie bardziej rozmowna lub że przynajmniej zdradzi mi tajemnicę naszej rodziny. Czuję się niemal sfrustrowana i przytłoczona.
- Twoja matka lubi znikać w najmniej odpowiednich momentach - Martin zerka na mnie ze współczuciem. Od razu odwracam wzrok, bowiem nienawidzę tego uczucia. Towarzyszyło mi one przez lata, jednak nikt nie potrafił zabrać pokrzywdzonego dziecka od Jaureguich. - Wybacz, nie to miałem na myśli... Kiedy dowiedziałem się o tobie, nigdy bym nie przypuszczał, że było was dwie, bo nic nawet na to nie wskazywało. Teraz zastanawiam się, jak Katharina tak długo ukrywała fakt o ciąży bliźniaczej, i gdzie przez te wszystkie lata była Michelle.
- Wcale nie musiała jej ukrywać - zrywam się ze swojego miejsca i od razu kieruję się do "swojego" dawnego pokoju. Zaskoczony mężczyzna rusza za mną, nawet nie dopijając swojej kawy. - Nie było mnie tutaj, prawda? Wszyscy myśleli, że Katharina jest cudowną matką. Przez lata musiała wpajać Michelle, że jest mną, a przy okazji pilnować, byś nigdy mnie nie poznał.
Otwieram drzwi od pokoju i wiedziona przeczuciem bez zastanowienia podchodzę do ściany po prawej. Razem z brunetem odsuwamy starą drewnianą komodę z czasów prawdopodobnie wiktoriańskich, która zasłaniała zniszczoną złotą klamkę. Pociągam za odstającą tapetę i zrywam ją jednym ruchem. Tak jak przypuszczałam, kryje za sobą drzwi do innego pokoju, więc je również otwieram.
- Wiedziała, że Michelle będzie wyrzutkiem, więc żeby się tak nie stało...
- Zrobiła wyrzutka ze mnie - stwierdzam i rozglądam się po pomieszczeniu. Jest lustrzanym odbiciem mojego pokoju, tylko że zamiast dziecięcych rzeczy znajdują się tutaj rzeczy młodzieżowe. Pomalowane na szaro ściany komponują się z idealnie zaścielonym biało-czarnym łóżkiem oraz meblami w tych kolorach. Na regale stoją nawet te same książki, które uwielbiam. W przestronnej garderobie po drugiej stronie wiszą ubrania podobne do moich. Wygląda na to, że Katharina odwzorowała wszystko jeden do jeden. - Nikt by przecież się nie przejął dzieckiem wykluczonym z rodu ze względu na jego oczy.
- Nadzorowała wszystko, byle tylko dać Michelle lepsze życie.
- A co ze mną? - sapię cicho, zerkając na mężczyznę. - Przecież też jestem jej córką. Dlaczego zgotowała mi taki los? - nawet nie wiem, kiedy szloch ogarnia moje ciało. Wpadam w ciepłe ramiona bruneta, który z ojcowską troską mocno mnie przytula. Rzadko się nad sobą użalam, ale w tym jednym momencie pękła jakaś niewidzialna tama. Płaczę nad swoim losem, nad swoim dzieciństwem, nad swoim życiem. Płaczę za te wszystkie stracone lata, gdy mogłam być kimś innym. Może właśnie wtedy nie miałabym mrocznej strony, która prześladuje mnie, odkąd pamiętam.
CZYTASZ
Walking in the dark || Camren FF || ✔️
FanficDobra Lauren i zła Michelle. Kiedy dobra Lauren jest krzywdzona przez całe dzieciństwo, stwarza potwora, jakim jest Michelle. Czy jedna dziewczyna będzie w stanie to zmienić? FF pisane razem z @nattom0204