💙Rozdział 6

891 61 5
                                    

Z mocno bijącym sercem staję przed bramą Jauregui. Biorę głęboki oddech i naciskam domofon. Kobieta dopiero po chwili mi odpowiada, otwierając zamek.

- Witaj, Camila. Rozgość się, a ja za chwilę do ciebie dołączę - mówi. Przygryzam wargę i wchodzę powoli po schodach.

Drzwi od domu są otwarte, więc przechodzę przez nie niepewnie. Nigdzie nie dostrzegam zielonookiej. Korzystając z okazji, mogę się bardziej rozejrzeć. Korytarz jest dosyć spory. Po lewej stronie znajdują się schody na piętro, a po prawej chyba przejście do piwnicy. Ciekawość bierze nade mną górę. 

Schodzę ostrożnie w dół, nie zapalając nawet światła. Z pozoru wydaje się to być zwykłym pomieszczeniem. Stoją tu jakieś kartony i nieużywane rzeczy. Gdy zrezygnowana chcę już wrócić, dostrzegam jeszcze jedne drzwi. Marszczę brwi, podchodząc do nich.

To, co tam widzę, przechodzi moje najśmielsze oczekiwania. Pośrodku znajduje się ogromne łóżko z baldachimem oraz kolumnami. Na ścianie natomiast wiszą gabloty z różnymi laskami, batami i czymś, czego nie jestem w stanie zdefiniować. Obok rozciąga się niska drewniana szafka. Po drugiej stronie stoi lekko nachylony krzyż, a na suficie dostrzegam masywne kratki. Całości dopełnia wszystko utrzymane w granatowo-szarych barwach. Przełykam ciężko ślinę. Czy ona jest sadystką?

- Tak myślałam, że cię tu znajdę - podskakuję na dźwięk jej głosu. Nim zdążę wykonać jakikolwiek ruch, zostaję przyciśnięta do ściany. - Czy nikt ci nie powiedział, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła, Camila? - szepcze mi do ucha. Przechodzą mnie dreszcze na samą bliskość kobiety. 

Jej oddech drażni moją szyję. Odchylam lekko głowę i przymykam powieki. Pachnie otrzeźwiającym żelem pod prysznic i cytrusami. Upajam się tą onieśmielającą mieszanką wybuchową. Gdyby tylko mi pozwoliła, mogłabym dla niej oszaleć.

- J-ja... przepraszam... - szepczę cicho, oddychając głęboko. Ujmuje w dłoń mój policzek i zerka mi w oczy. Jej tęczówki błyszczą prawdziwym ogniem. A dowód podniecenia znajduje się w okolicy mojego brzucha. Chryste... Czy ona jest interseksualna? Słyszałam o takich przypadkach, ale nie spodziewałam się, że to naprawdę możliwe.

- Fakt, że tu jesteś wcale nie pomaga mi się skupić, wiesz? - przejeżdża pieszczotliwie palcami po mojej szczęce, na co się rumienię i zaciskam uda. - Co powinnam z tobą zrobić, maleńka?

- J-ja.. n-nie w-wiem.. - przygryzam wargę, a mój oddech przyśpiesza. Szatynka nie powstrzymuje się dłużej, całując mnie mocno i zdecydowanie.

Skomlę, gdy dociska mi nadgarstki do ściany ponad naszymi głowami. Próbuję dostosować się do jej tempa, ale całuję się pierwszy raz i nie wiem za bardzo, co mam robić. Niepewnie wychodzę jej językiem naprzeciw. Wtedy pogłębia pocałunek, pieszcząc wnętrze moich usta.

Miękną mi kolana. Czuję, że się osuwam, lecz kobieta mnie przytrzymuje. Kompletnie tracę przez nią głowę. Nie kontroluję nawet tego, że wypycham biodra w jej stronę, mocząc przy tym swoje majtki. Jak ona to robi?

Odrywa się ode mnie chwilę później, krzyżując ze sobą nasze spojrzenia. Dyszę ciężko, próbując uspokoić oddech i bicie serca. Pierwsze, co napotykam, to ciemniejące zielone oczy. Chociaż Jauregui po raz kolejny przybiera maskę obojętności, nie jestem w stanie jej się oprzeć.

- Powinnam dać ci karę za tą ocenę niedostateczną - puszcza moje nadgarstki. Łapię głęboki wdech, rumieniąc się i nakręcając bardziej.

- Wiem, proszę pani - szepczę. Szatynka zapowietrza się, przyciskając mnie mocniej do ściany. 

- Nie zrobię tego, dopóki nie zgodzisz się na moje warunki - oblizuje usta. - Chodź na górę.

Walking in the dark || Camren FF || ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz