💙Rozdział 42

503 40 2
                                    

Budzę się, czując drętwiejące ramiona i skute ręce. Poruszam nimi, by odkryć, że nadgarstki mam przypięte kajdankami do ramy łóżka. Cały pokój spowija ciemność. Zaczynam panikować, wierzgając się na zimnej pościeli. Serce podchodzi mi do gardła, podsuwając w myślach obrazy przeszłości, których nie chcę widzieć już nigdy.

Nagle pomieszczenie wypełnia światło, które oślepia mnie na kilka sekund. Mrugam powiekami, zauważając w progu brunetkę. W dłoni trzyma kluczyki od kajdanek i patrzy na mnie z wyższością. Przełykam ciężko ślinę, szarpiąc nadgarstkami.

- Co tu się dzieje, Camila? - niemal warczę. - Rozkuj mnie natychmiast! - gula w moim  gardle rośnie. Ponownie kroczę w ciemności.

- Odpowiedz mi najpierw na kilka pytań - powolnym krokiem rusza w moją stronę. Jej pełne biodra kołyszą się seksownie na boki. Normalnie, podnieciłoby mnie to, ale teraz nie potrafię skupić się na niczym innym niż na bólu przeszywającym całe moje ciało.

- Jakich? Robisz sobie żarty?! - ponownie ciągnę za kajdanki, lecz ani drgną. Brunetkę najwyraźniej to cieszy, bo przysiada na łóżku i sięga palcami do moich bokserek. Zaciskam powieki, jęcząc, gdy zimne powietrze uderza prosto w mojego fiuta. Próbuję zakryć się udem, jednak na nic się to zdaje, ponieważ dziewczyna ujmuje go, zaczynając poruszać na nim ręką.

- Twoja matka kłamała, prawda? - jej ruchy są nieustępliwe. Już na samym początku narzuca tempo, za którym nie umiem nadążyć. Nie potrafię się skupić, a każda myśl jest niemal bolesna. - Lucy była w ciąży - zastygam w miejscu. Cabello nie przestaje mnie stymulować, przejeżdżając boleśnie opuszkami palców po koronie członka. 

- Skąd to wiesz? - sapię. Mój głos drży, podobnie jak ciało. Ledwie przełykam jedną gulę, a pojawia się następna.

- Tej historii, którą mi opowiedziałaś, kazała ci się nauczyć matka, tak? Wpoiła ci ją do głowy, aż sama zaczęłaś w nią wierzyć - ciągnie dalej, zwiększając też tempo ruchów. Wbijam sobie paznokcie w dłonie i dyszę ciężko. - Vives poznałaś w klubie. Już wtedy potrzebowałaś dominacji, która dawała ci poczucie bezpieczeństwa po tym, jak trafiłaś do rodziny adopcyjnej. Nie potrafiła tego znieść.

- Przestań - drapię dłonie do krwi. Camila pieprzy mnie ręką, jakby to była jej cipka. Odchylam głowę. Milion małych igiełek wbija się w całe moje ciało, poczynając od mózgu. - To boli.

- Nie podobało jej się to, więc to ona chciała cię zdominować. Zrobiła dokładnie to samo, co ja teraz, mam rację? - zaciskam szczękę, kiedy ruchy brązowookiej są tak szybkie, że nie powstrzymuję wytrysku. Opadam na łóżku, lecz dziewczyna jeszcze nie kończy. Dosiada mojego na wpół twardego penisa, wsuwając go w swoją wilgotną szparkę. Wciągam gwałtownie powietrze i robię więcej ran na rękach.

- Przestań, dobrze wiesz, że nie jestem gotowa się poddać! - duszę krzyk. Obrazy z przeszłości wypełniają mi myśli. Tak, robiła dokładnie to samo...

- Wtedy też nie byłaś, więc najpierw cię związała, a potem skrzywdziła - porusza biodrami. Przestaję powstrzymywać łkanie, pozwalając, by łzy spłynęły ciurkiem po moim policzku. - Kiedy później chciałaś pozbyć się jej z życia, próbowała złapać cię na dziecko. Tylko, że ono nie było twoje. Tego akurat nie przewidziała. Matka kazała ci je uznać, ale nie zgadzał się miesiąc, w którym zostało poczęte, bo nie byłyście wtedy razem. Ona nie mogła tego znieść i zabiła się, bo nie chciała wychowywać nie twojego dziecka.

- Tak! - krzyczę, niemal eksplodując we wnętrzu Camili. - Masz pieprzoną rację! Skąd to wszystko wiesz? - trzęsę się. Brunetka wydaje się być wystraszona moją reakcją, więc od razu uwalnia moje nadgarstki. 

- Przeczytałam twoje dzienniki - szepcze, oblizując usta. - Widać, że próbowałaś się ich pozbyć już dawno temu, bo chyba sama o nich zapomniałaś.

- Dlaczego nie zaczekałaś, aż sama ci o wszystkim powiem? Dlaczego nie zaczekałaś, aż będę gotowa? - szlocham. Cabello próbuje mnie objąć, ale odpycham ją od siebie i kulę się na łóżku. Nie pamiętam, kiedy ostatnio pozwoliłam sobie na taką słabość.

- Bo wiem, że matka zrobiła ci pranie mózgu, byś wierzyła w to, co słuszne - sięga do mnie dłonią. Zamykam oczy, gdy niepewnie mnie obejmuje. - A musiałam dowiedzieć się prawdy, która nie dawała mi spokoju.

- Dlaczego wykazałaś taki brak zaufania wobec mojej osoby? - płaczę, nie mogąc opanować drżenia.

- Ufam ci - przejeżdża dłonią po moich włosach. - Było mi po prostu ciężko. Nie tego chciałam. A jest mi jeszcze ciężej, gdy widzę, jak cierpisz przeze mnie.

Walking in the dark || Camren FF || ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz