💙Rozdział 5

871 62 8
                                    

Przełykam ciężko ślinę, kiedy Lauren zaczyna rozdawać kartkówki od mojej ławki. Nadal mam wrażenie, że czuję jej delikatny oddech na policzku, a słowa, że dostanę karę huczą mi w głowie. Przestaję wątpić w to, że kobieta nie spełni swojej obietnicy. Choć właściwie... Co mogłaby zrobić?

- Czas start, możecie zaczynać - wraca do biurka, siadając na krześle. Zerkam na kartkę, a następnie na nią. Żarty sobie robi? Nie pamiętam, byśmy to kiedykolwiek przerabiali.

Podpisuję się powoli i czytam pierwsze pytanie. Jest tak złożone, że nawet nie wiem, jak do niego się zabrać. Omijam więc je, jak również pięć następnych. Słyszę przed sobą ciche westchnienie. Podnoszę wzrok na kobietę, która wygląda na nieco rozczarowaną. 

Rozgląda się szybko po sali i podrzuca mi złożoną karteczkę. Niepewnie ją rozwijam, dostrzegając idealne pismo Jauregui z odpowiedziami do zadań. Otwieram usta ze zdziwienia, ale wtedy czuję kopnięcie w stopę. Nie chcąc tracić czasu, zaczynam przepisywać, spoglądając też ukradkiem na nauczycielkę. Przeczesuje włosy i poprawia okulary. W międzyczasie obserwuje innych, czy nie ściągają, jakby zupełnie mnie nie widząc. Zagryzam wnętrze policzka, po chwili oddając jej swoją kartkówkę.

Mierzy mnie wzrokiem, a później chowa kartkę do teczki. Pochyla się w moją stronę, więc automatycznie robię to samo. Znowu czuję tą oszałamiającą bliskość, przez którą nie potrafię się skupić, mimo że dzieli nas biurko i moja ławka.

- Zostań chwilę po lekcji - szepcze. Dostrzegam w jej oczach zielone płomyki i pewnego rodzaju mrok. Jestem w stanie jedynie przytaknąć i się zarumienić. Szatynka unosi lekko kąciki ust, zerkając na mnie władczo. 

Znam te spojrzenie. Widziałam je już na naszych korepetycjach ostatnio oraz w momentach, kiedy zwracałam się do niej "proszę pani". Choć mnie to zawstydza, zastanawiam się, dlaczego tak się dzieje. I przede wszystkim, jaki mroczny sekret ukrywa kobieta.

Cierpliwie czekam na dzwonek, podczas gdy Jauregui zbiera kartkówki od reszty osób. Każdy czym prędzej zbiera się do wyjścia, posyłając mi dziwne spojrzenie. Wzdycham cicho i pakuję swoje rzeczy. Nauczycielka jakoś szczególnie się nie śpieszy, ewidentnie trzymając mnie w niepewności.

Kiedy w końcu siada przede mną, ma zdenerwowany wyraz twarzy. Spuszczam wzrok, czując, że zawiodłam ją po całości.

- Nie nauczyłaś się - wzdycha, ściągając okulary.

- Przepraszam - wpatruję się uparcie w ławkę. Mam poczucie winy, że nie słuchałam wtedy kobiety, ale jej bliskość sama w sobie była bardzo rozpraszająca. Nie potrafiłam skupić się na niczym innym, jak tylko na tym, że jej zapach mąci mi w głowie.

- Co ci ostatnio powiedziałam? - nachyla się w moją stronę. Przełykam ciężko ślinę, podnosząc na nią wzrok.

- Że dostanę karę, proszę pani - łapię gwałtowny wdech. Nauczycielka się spina, a jej oczy znacznie ciemnieją, błyszcząc nienaturalnie niczym u kota.

- Czekam na ciebie w sobotę, Camila.

Walking in the dark || Camren FF || ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz