12. - "Będziesz cudownym ojcem"

814 40 4
                                    

Na szczęście udało mi się dotrwać do końca stażu, aby teraz siedzieć w domu i przygotowywać się na narodziny naszego dziecka. Chris zmienił się nie do poznania, jest taki sam jak na początku małżeństwa. Nie raz przesadza ze swoją nadopiekuńczością, jednak wiem, że robi to w dobrej wierze. Zapewne nie dopuści nikogo do jego maleństwa przez kilka pierwszych dni.

- Kiedy wujek wróci? - Marudzi Riley, którego przyprowadził mój brat.

Christian obiecał młodemu, że zabierze go na boisko, aby pograć trochę w piłkę. Zazwyczaj Nick zapewniał mu tego typu rozrywki, jednak teraz lata przy Sophie, która lada moment urodzi ich córeczkę. Cieszę się, że moje dziecko będzie miało rówieśnika w rodzinie. Niestety jeszcze nie wiemy kogo się spodziewamy, bo na ostatnim USG maleństwo nie chciało współpracować.

- Niedługo powinien być. - Siadam koło niego na kanapie. - Aż tak Ci nudno z ciotką? - Pytam, a ten kręci głową, tuląc się do mnie.

- A będę mógł zostać na noc? - Patrzy na mnie słodko.

- Nie chcesz wracać do rodziców i Phoebe? - Zadaję pytanie retoryczne.

- Chcę zostać z Wami, wy jesteście ostatnio lepsi. - Śmieję się na jego słowa.

Sądziłam, że młody rozumie to, iż w ich domu pojawi się kolejny maluch, przez co rodzice będą poświęcać mu mniej czasu. Pamiętam, jak kiedyś był ich jedynym oczkiem w głowie, a teraz nie dostaje tyle samo uwagi co wcześniej.

- No jeśli mama z tatą nie będą mieli nic przeciwko, to będziesz mógł zostać i może weźmiemy Twoją siostrę? - Zgadza się.

- Wujek! - Z krzykiem biegnie do mojego męża, który dopiero wszedł do mieszkania.

- Hej, chłopie. - Uśmiecha się szeroko, biorąc go na ręce, po czym przenosi wzrok na mnie. - Dobrze zająłeś się ciocią? - Stawia go na podłodze.

- Tak, jedliśmy naleśniki. - Mówi, przepuszczając mężczyznę, który zmierza w moją stronę. - W kuchni są też dla Ciebie. - Informuje.

- Pięknie wyglądasz. - Całuje moje czoło, kładąc przy tym dłoń na moim już widocznym brzuchu.

- Wujku, jedz i idziemy. - Pospiesza Riley.

- Spokojnie, młody. Muszę się jeszcze przebrać, daj mi pół godzinki. - Mierzwi jego włosy.

Mój bratanek siada niezadowolony na kanapie, wzdychając. Mały narwaniec myślał, że od razu po przyjściu Chrisa pójdziemy na zewnątrz. Włączam mu telewizor, dając pilota. Będzie chwila spokoju, dzięki czemu porozmawiam z mężem.

- Weźmiemy dzieciaki na noc, dobrze? - Siadam na przeciw niego przy wyspie kuchennej. 

- Pewnie, Sophie musi teraz odpoczywać. - Wiedziałam, że nie będzie miał nic przeciwko. - Miałem w planach zabrać Cię wieczorem do kina, ale przełożymy to na jutrzejszy dzień.

- Powinniśmy dostać kartę stałego klienta. - Śmieję się.

Odwiedzamy kino przynajmniej trzy razy w miesiącu, kiedy tylko wyjdzie jakiś film, który trafia w nasze gusta. Obydwoje wolimy oglądać filmy na wielkim ekranie, niżeli leżeć w domu na kanapie przed telewizorem. 

- W Twojej ulubionej lodziarni również. - Zauważa, na co przewracam oczami.

- Nie moja wina, że Twoje dziecko ma wiecznie chęć na coś słodkiego. - Mówię zgodnie z prawdą.

- I to utwierdzam mnie w przekonaniu, że będziemy mieli córkę. - Szczerzy się na samą myśl.

Chris marzy o tym, aby mieć córkę. Oczywiście obiecuje, że syna będzie kochać tak samo. Już zdążył kupić różowego, pluszowego królika, choć nie dostał jeszcze potwierdzenia od ginekologa.

- Nie, już za dużo bab w tej rodzinie. - Przybiega do nas chłopiec ze skwaszoną miną, a my obydwoje wybuchamy śmiechem. - No co? Nawet tata tak mówi. - Tłumaczy.

Faktycznie Nick chciał spłodzić swojego biologicznego syna, jednak tym razem mu nie wyszło. Będzie kolejna rozpieszczona córeczka tatusia. 

***

Siedzę na rozłożonym kocu, obserwując chłopaków, a przy tym zajmuję się Phoebe, która na szczęście wybawiała się dziś w przedszkolu, dzięki czemu jest grzeczniejsza. Równie jak jej brat jest zadowolona, że zostanie u nas na noc. Oczywiście zabrała ze sobą całe pudło zabawek, które będą walać się po salonie. Muszę się przygotowywać na takie sytuacje, bo każde dziecko potrafi nieźle nabałaganić. Na szczęcie będziemy mieli wiele opiekunek do dziecka. Zarówno moi rodzice, jak i teście już się nie mogą doczekać naszego malucha. Obawiałam się ich reakcji, a najbardziej mojego taty. Był nieco zaskoczony, jednak pozytywnie. 

- Kochanie, chyba będziemy się zbierać. - Mówi Chris, pokazując na nadchodzące chmury.

- Myślisz, że zacznie padać? 

- Wydaje mi się, że na pewno. Może zdążymy dojść do domu zanim lunie. - Kuca, aby pozbierać przekąski do torby. 

- A lody? - Pyta mała, podchodząc do mnie. 

No tak, a teraz wytłumaczyć dziecku, że lepiej wrócić suchym do domu, niżeli iść na lody, które można kupić każdego dnia. Patrzę na Chrisa, aby odpowiedział jej tak, żeby nie było płaczu. 

- Mamy w domu lepsze, Twoje ulubione czekoladowe. - Mówi, a jej na twarzy rysuje się szeroki uśmiech.

Nie wpadłam na to, może dlatego, że wczoraj wieczorem zjadłam całe opakowanie. No cóż... Mój mąż będzie musiał lecieć do sklepu, bo inaczej Phoebe rozpęta nam piekło. Już nie raz pokazała, że trzeba dotrzymywać obietnicy. Temperament z pewnością odziedziczyła po mamusi. Póki co Sophie nie stwarza niepotrzebnych sytuacji, może w końcu dojrzała do rodzinnego życia. Cieszę się, że w końcu mój brat zaznaje szczęścia przy jej boku, oby tak pozostało.

***

Kładę się w końcu do łóżka, poszłam jeszcze zobaczyć, czy dzieciaki na pewno śpią. Na szczęście obydwoje padli podczas oglądania filmu animowanego, który obejrzeliśmy my wszyscy. 

- Zmęczona? - Pyta Chris, zbliżając się do mnie. 

- Troszkę. - Dotykam dłonią jego policzka, na którym znajduje się kilkudniowy zarost. - Nie boisz się, że przez dziecko oddalimy się od siebie.

- Shar, oczywiście, że teraz będziemy mieli mniej czasu dla siebie, jednak maluch wzmocni naszą więź. - Zaczyna bawić się moimi włosami. 

- Będziesz cudownym ojcem. - Mówię szczerze. - Chciałabym mieć takie podejście do dzieci, jak Ty.

- Pamiętaj, że facet jest wiecznym dzieckiem, a dziecko z dzieckiem łatwiej się dogada niż z dorosłym. - Zauważa, śmiejąc się. 

Racja, mój mąż bywa często dziecinny, więc muszę nastawić się na to, że będę miała na wychowaniu dwójkę w pakiecie z kotem, który zapewne będzie sprawiać najmniej kłopotów.

Others IV Historia SharonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz