73. - „Waszemu tacie zostało niewiele czasu"

316 36 0
                                    

David zwariował na myśl o naszym nienarodzonym dziecku. To dopiero końcówka drugiego miesiąca, a on już rozgląda się za rzeczami dla maleństwa.
Nie zdążyliśmy nawet poinformować naszych najbliższych, bo twierdzę, że jest jeszcze za wcześnie.

- Kochanie, nawet nie znamy jeszcze płci. - Całuję jego kark, zachodząc go od tyłu.

Miał pracować, jednak przyłapałam go właśnie na przeglądaniu strony internetowej z produktami dla najmłodszych.

- Chciałem tylko zerknąć, co ciekawego oferują. - Tłumaczy się.

- Jasne, jasne. - Podchodzę do lodówki, aby sięgnąć po sok pomarańczowy. - Mamy zaproszenie na wieczór do moich rodziców.

Dość spontanicznie zorganizowali małą imprezkę rodzinną, jednak z miłą chęcią się na nią wybiorę. Już dawno nie widzieliśmy się w tak dużym gronie.

- Oo super. - Uśmiecha się promiennie, zamykając laptopa.

Powolnym krokiem podchodzi w moim kierunku, aby zaraz potem porwać mnie w swoje ramiona.

- Będziesz chciała poinformować ich o naszym maleństwie? - Pyta, wsuwając dłoń pod materiał mojej koszulki.

- Jest jeszcze za wcześnie. Poczekajmy jeszcze kilka tygodni. Chcę się cieszyć tym tylko we dwoje. - Wtulam twarz w jego szyję.

- Będę musiał uważać, żeby się nie wygadać. - Śmieje się.

- No lepiej trzymaj język za zębami.

- Uwierz, że będzie ciężko. Zawsze tak długo czekałaś z informowaniem rodziny? - Zerkam na jego twarz.

No chyba nie myśli, że to z jego winy nie chcę ujawniać naszego sekretu najbliższym.

- Tak, jedynie z Louisem trochę się pospieszyliśmy, ale to przez to, że mama znalazła test tego samego dnia. Nie chciałam wtedy zostawiać ukrywania prawdy na jej barkach. - Muskam kciukiem jego twarz, na której pojawił się lekki zarost. - A Ty kiedy masz zamiar poinformować swoją matkę?

- Jak najpóźniej, a najlepiej w ogóle. - Przewraca oczami.

Odkąd pamiętam ich relacje nigdy nie były dobre. Jak mógł to uciekał do babci, a kiedy jej zabrakło był skazany na kobietę „sukcesu" Nie wiem, co za matka poświęca wychowywanie dziecka na rzecz pracy.

***

Mama nie żartowała, kiedy wspomniała, że będą wszyscy. Udało im się ściągnąć nawet Lucka wraz z nową partnerką. Może nie są zbyt długo razem, to i tak mamy nadzieję, że to właśnie ona wyprowadzi go na ludzi. Już widać pierwsze rezultaty, gdyż wziął się do pracy. Jestem ciekawa, ile wytrzyma na swoim stanowisku w korporacji.

- Mamo, ja Ci przecież pomogę. - Wzdycham, widząc kobietę niosącą kolejną potrawę na stół.

Pogoda sprzyja, dlatego też zasiedliśmy na tarasie, skąd mamy dobry widok na bawiące się dzieci.

- Nie trzeba, kochanie. - Gestykuluje ręką, abym usiadła z powrotem, jednak tego nie robię i ruszam za nią w głąb domu. - Shar, dam sobie radę. - Słyszę za jej plecami dziwny głos. Czy ona płacze?

- Mamo? - Podchodzę do niej. - Co się dzieje? - Kładę dłoń na jej ramieniu, gdy dostrzegam pojedyncze łzy, które wydostały się na jej policzki.

- Waszemu tacie zostało niewiele czasu. - Próbuje stłumić wybuch płaczu, jednak nie wychodzi jej to.

- O czym Ty mówisz? - Otulam ją ramieniem.

Others IV Historia SharonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz