28. - "Robi się problem"

604 28 1
                                    

Budzę się i niemalże wyskakuję z łóżka, kiedy widzę późną godzinę na wyświetlaczu telefonu. Zatrzymuje mnie jednak fakt, iż Jacoba nie ma w łóżeczku. Christian został w domu?

Przechodzę do salonu, gdzie odnajduję go z naszym młodszym synem. Zabawia malucha jego ulubioną grzechotką.

- Cześć, kochanie. - Zauważa mnie momentalnie, a przy tym towarzyszy mu szeroki uśmiech. - Długo spałaś.

Racja, w ostatnich dniach spałam bardzo mało. Ciągłe wstawanie do Jacoba w nocy, a do tego wczesne pobudki ze względu na szkołę Louisa. Miło, że mnie dziś wyręczył. W nocy również wstawał do syna.

- Czemu nie jesteś w pracy? - Siadam na kanapie.

- Wziąłem sobie wolne, żeby spędzić z Wami czas. Poza tym jestem nieco zmęczony tym wyjazdem i oczywiście wczorajszym wieczorem.

Wczorajszy wieczór był cudowny, obydwoje byliśmy na tyle stęsknieni za sobą, że trudno było nam się powstrzymać nawet przy młodym. Na szczęście prędko zasnął, dzięki czemu nie mieliśmy już barier, aby cieszyć się sobą.

- Kochany jesteś. - Pochylam się, aby go pocałować, a następnie sama siadam na podłodze. - Możesz zrobić mi śniadanie, skoro chcesz mnie tak rozpieszczać. - Śmieję się, a on zaraz potem dołącza do mnie.

- Tosty i latte? - Podnosi się powoli.

- Bez cukru. - Posyłam mu buziaka, a zaraz potem biorę się za zabawianie synka.

Ma idealny humor na głupoty, które niestety przerywa telefon mojego męża.

- Odbierzesz?! - Krzyczy z kuchni.

Ze zdziwiniem odbieram połączenie od wychowawczyni naszego syna. Niestety nie ma ona dobrych wieści...

***

Mąż pojechał po Louisa do szkoły. Z tego co dowiedziałam się przez telefon, to nasz syn z niewyjaśnionego powodu pobił się z kolegą na zajęciach sportowych. Po tamtego również musieli przyjechać rodzice. Nie wiem, co wstąpiło w młodego. Przecież wszystko było w porządku. Nigdy nie mieliśmy z nim żadnych problemów. Musimy koniecznie z nim porozmawiać, aby taka sytuacja się nie powtórzyła.

Nie pociesza mnie również fakt, że syn wchodzi cały zapłakany do mieszkania, a za nim ojciec, który aż kipi ze złości.

- Nawet nie próbuj. - Mówi, kiedy chcę ruszyć za dzieckiem.

- Chris, co się stało? - Pytam ciszej, bo Jacob zasypia w moich ramionach.

- Twój synek wszczął bójkę, a teraz nawet nie chce powiedzieć z jakiego powodu. - Prycha, zdejmując obuwie.

Louis narozrabiał i już stał się moim synkiem. Niech jeszcze powie, że to moja wina.

- Pójdę z nim porozmawiać. - Postanawiam.

- A rób, co chcesz. - Mówi lekceważąco.

- Weź małego i się uspokój. - Oddaję mu niemowlę, a sama kieruję się do pokoju starszego syna.

Przechodzę przez próg pomieszczenia, w którym znajduję chłopca. Pociąga nosem, kiedy tylko mnie zauważa. Wygląda na przestraszonego.

- Louis, o co chodzi? - Zaczynam spokojnie, siadając obok niego na łóżku, a ten od razu wtula się we mnie. - Co się stało? - Obejmuję go ramieniem.

- Tyler śmiał się ciągle ze mnie, że nie umiem grać, a późnej mnie popchnął. - Mówi szybko.

- Synku, nie można rozstrzygać w ten sposób konfliktów. Czemu nie powiedziałeś nauczycielowi?

Others IV Historia SharonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz