55. - „Wpuściłaś mnie do waszego życia"

445 36 4
                                    

Nie przypuszczałam, że moje życie zmieni się tak diametralnie. Mężczyzna, którego kochałam ponad życie znalazł sobie inną, a ja sama postanowiłam dać szansę swojemu przyjacielowi z lat szkolnych. Może to jeszcze nie miłość, jednak postanowiłam spróbować. Póki co nie żałuję swojej decyzji. Świetnie dogaduje się z Jacobem, Camilą też potrafi się zająć bez żadnego problemu. Największy problem tkwił w Louisie, jednak zaakceptował mężczyznę. Któregoś wieczora sam mi powiedział, że chce, abym była szczęśliwa.

Teraz w każdy weekendowy poranek budzę się w obecności Davida. Jeszcze do niedawna trudno było mi zasnąć w pustym łóżku, jednak teraz jest inaczej.

- Patrz, mała. Twoja mama otworzyła swoje piękne oczy. - Uśmiecham się, gdy widzę mężczyznę trzymającego moją córkę w jego ramionach.

- Od dawna nie śpicie? - Podnoszę się do pozycji siedzącej.

- Może od pół godziny. - Podchodzi z nią do łóżka, aby następnie usiąść na brzegu. - Wczoraj wieczorem byłaś tak wykończona, więc pomyślałem, że trochę Cię wyręczę. - Składa pocałunek na moich ustach, gdy przekazuje mi dziewczynkę.

To prawda. Ten tydzień mnie wykończył, nic wielkiego się nie działo, jednak wczorajszego wieczora, kiedy dzieci poszły spać, ja również marzyłam o swoim łóżku. Na szczęście David nie miał mi tego za złe, choć mógł, bo w końcu chciał spędzić ze mną czas.

- Wiesz, że nie musisz. Nie wymagam od Ciebie, abyś zajmował się maluchami. - Przypominam.

- Wpuściłaś mnie do waszego życia, także czuję się poniekąd do tego zobowiązany. Poza tym nie mam w tym problemu, uwielbiam Twoje dzieciaki. - Uśmiecha się szczerze.

- Jestem ciekawa, kiedy zmienisz zdanie. Uwierz, że w Twoim towarzystwie są nadzwyczaj grzeczne. - Śmieję się.

Widzę to przede wszystkim po Jacobie. Zawsze przy Davidzie zgrywa grzecznego i posłusznego, a wszystko po to, aby mężczyzna się z nim jak najwięcej bawił. Zazwyczaj nie odmawia, chyba że jest rzeczywiście jest zmęczony. Najczęściej to ja muszę kończyć ich wygłupy.

- Zobaczymy, jak to będzie, kiedy będziemy częściej spędzać czas, a nie tylko w weekendy.

- Wtedy będę przeszczęśliwy. - Siada koło mnie na łóżku. - Uwierz, że odkąd na nowo pojawiałaś się w moim życiu, to ciągle chodzisz mi po głowie. - Mówi, po czym składa pocałunek na moich ustach.

- Jeszcze kilka tygodni. - Przypominam.

David postanowił zmienić dla mnie swoje życie zawodowe. Dotychczas dużo pracuje, jednak sam stwierdził, że nie sprawia mu to już takiej samej satysfakcji, jak jeszcze dwa lata temu. Z początkiem miesiąca przeniesie swój główny oddział w firmie do Sydney, a dzięki temu do Newcastle będzie jeździł jedynie w ważnych sytuacjach.

Znalazł nawet mieszkanie nieopodal nas. Dosłownie dziesięć minut autem. Także będzie u nas stałym bywalcem. Przeszło mi przez myśl, aby zamieszkać razem, ale na pewno nie jesteśmy na to wszyscy gotowi.

***

Po śniadaniu wybraliśmy się całą piątką za miasto, aby zażyć trochę ciszy i spokoju. W sumie cisza przy dzieciach to gruba przesada. Podczas spaceru Jacob co chwile zagaduje Davida, nawet Loui włącza się w rozmowę.

- Kiedy Ty się stałeś taki rozgadany, co? - Spoglądam na młodszego syna. - Jeszcze do niedawna byłeś taki malutki i spokojny. Istny z Ciebie był aniołek.

Uwielbiam wracać myślami do pierwszych miesięcy Jacoba. To był tak bezproblemowy bobas. Rzadko kiedy płakał bez większego powodu.

Others IV Historia SharonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz