52. - "Nigdy nie zdołałabym wybaczyć tej zdrady"

644 36 6
                                    

Z wyczekiwaniem wypatruję Christiana, który zaoferował, że to właśnie on zajmie się dziećmi w sylwestrową noc. Jest mi to nieco na rękę, gdyż ten wieczór spędzę w towarzystwie Davida. Jednak odpisałam na jego propozycję spotkania. Rozmawialiśmy długo i wtedy zaproponował, aby razem przywitać nowy rok. 

- Mamusiu, nie będzie Ci smutno bez nas? - Jacob odnajduje mnie w kuchni. 

Nie protestowali przeciwko spędzenia tego czasu z ojcem. Mam tylko nadzieję, że będą spokojni i nic nie nabroją. Tym bardziej, że przypadło im do gustu dokuczanie Nadii. Próbowałam im wytłumaczyć, że powinni ją choć trochę tolerować, jednak wątpię, że mnie posłuchali. Zresztą, niech ich tatuś się o to martwi. 

- Troszkę będzie, ale mam nadzieję, że wy będziecie się świetnie bawić. - Całuję jego czoło.

- Będą fajerwerki! - Zachwyca się.

Mały uwielbia pokazy sztucznych ogni. Aż żałuję, że w tym roku nie będę świadkiem jego wielkiej radości.

- Tak, ale dopiero wieczorem, słońce. 

Uśmiech znika z moich ust, gdy bez pukania do mieszkania wchodzi Christian. Jak zwykle spóźniony. Wolałabym, aby nie minął się z Davidem. Nie wiem, jak skończyłoby się to niespodziewane spotkanie.

- Jestem gotowy! - Przytula ojca na powitanie, a zaraz potem biegnie do swojego pokoju. 

- Ładnie wyglądasz. Chyba wiem, dlaczego tak łatwo oddajesz mi dzieci. - Zlustrował mnie.

Nie szykowałam się jakoś szczególnie. Zostajemy w mieszkaniu, także nie wiem, o co mu może chodzić.

- Christian, nie powinno Cię to obchodzić. Jeśli chcesz, to mogę jeszcze zmienić zdanie. - Nawet nie staram się być miła.

- Przecież nie powiedziałem nic złego. - Próbuje wybrnąć. 

- Tam masz torbę małej. - Wskazuję na torbę, która znajduje się na przedpokoju. - Na kartce napisałam Ci, co i jak z mlekiem. Mam nadzieję, że poradzisz sobie z tą trójką. 

Jeszcze nigdy wcześniej nie brał Camili na noc do siebie. O nią obawiam się najbardziej. 

- Z własnymi dziećmi miałbym sobie nie poradzić? - Przewraca oczami.

Nie odpowiadam, a za to idę do sypialni, gdzie spokojnie leży nasza córka w swoim łóżeczku. To będzie pierwsza noc od porodu, którą spędzę bez tej kruszynki. Nadal nie chce mi się wierzyć, że minęło już prawie pół roku. 

***

Niedługo po wyjściu Chrisa i dzieci w mieszkaniu pojawił się David. Przyniósł ze sobą butelkę wina. Minęło trochę czasu zanim przekonał mnie, abym napiła się czerwonego trunku. Nadal obawiam się, że mojego męża przerośnie zadanie i będzie dzwonić do mnie, abym przyjechała po maluchy.

- O czym myślisz? - Pyta niebieskooki, wpatrując się we mnie.

- Martwię się o dzieciaki. Przepraszam, ale jestem przewrażliwiona. Chyba muszę się więcej napić. - Żartuję, sięgając po lampkę.

- Spokojnie, wszystko rozumiem. Chciałbym kiedyś poznać te maluchy. - Uśmiecha się lekko, czekając na moją reakcję.

- Sądzę, że zmieniłbyś szybko zdanie, jakbyś posiedział z nimi chociażby dziesięć minut. Odkąd nie ma z nami Christiana, trudno mi nad nimi nieraz zapanować. - Wzdycham.

Jestem zdecydowanie mniej stanowczym rodzicem niż Christian, co chłopcy często wykorzystują. Mam nadzieję, że to jest chwilowe i sytuacja nie zmieni się na gorszą.

- Nic dziwnego, to przecież nowa sytuacja dla nich. Pewnie chcieliby, żebyście wrócili do siebie.

- Sama chciałabym, żeby wychowywali się w pełnej rodzinie, jednak to już nierealny plan. - Wpływam na temat, którego chciałabym uniknąć.

- Może jeszcze wrócicie do siebie. - Mówi cicho.

- Nie, David. Nigdy nie zdołałabym wybaczyć tej zdrady. To zbyt mocno bolało... Boli do tej pory. - Wyrzucam z siebie, próbując nie uronić łzy.

- Przepraszam. Nie powinienem poruszać tego tematu. - Wycofuje się.

- Zmieńmy po prostu temat. To kiedy przenosisz się na nowo do Sydney? - Wysilam się na mały uśmiech.

Powinnam wejść w nowy rok z uśmiechem i pozytywnym nastawieniem. Nadal jednak trudno jest mi przyjąć do świadomości fakt, że nie spędzam ostatniego dnia w roku z moim mężem i dziećmi...

***

Budzę się rano z okropnym bólem głowy, nie otwieram nawet oczu, bo zaleję się wstydem. Pomimo dużej ilości alkoholu pamiętam, jak zakończyłam wczorajszy dzień. Trafiłam do łóżka z Davidem, co najlepsze to wyszło z mojej inicjatywy. Nie wiem, co miałam w głowie, aby zbliżyć się do mężczyzny. Może to brak czułości, a może chęć udowodnienia sobie, że jestem jeszcze w stanie sobie kogoś znaleźć?

Moje myśli kłócą się ze sobą. Z jednej strony jestem cholernie na siebie zła, a z drugiej było mi cholernie dobrze. Już dawno nie czułam takiej satysfakcji ze stosunku. Nigdy nie przypuszczałam, że trafię do łóżka z innym mężczyzną. A już w ogóle nie przypuszczałabym, że to będzie właśnie David.

Przewracam się na drugi bok, otwierając oczy. Mężczyzna już nie śpi. Od razu zerka na mnie z uśmiechem.

- Co tam? - Zagaduje.

- Głowa mnie boli. Zdecydowanie za dużo wina. - Odpowiadam.

- Mówisz tak tylko ze względu na kaca, czy żałujesz tego, co się wydarzyło między nami? - Patrzy z wyczekiwaniem na moją odpowiedź.

Czy ja tego żałuję? Przecież nic złego nie zrobiliśmy. Ulegliśmy jedynie chwili. Mam dziwne wyrzuty sumienia, jednak sama nie rozumiem z jakiego powodu. Jestem już prawie rozwódką, więc czemu czuję, że zdradziłam Christiana?

- Było przyjemnie, jednak nie wiem, czy dobrze postępuję. - Mówię szczerze.

- Chciałbym, żebyś mi zaufała i dała szansę. Sharon, naprawdę od lat pragnę, aby być właśnie z Tobą. Wiem, że może to być dla Ciebie za szybko, jednak jestem w stanie poczekać. Już raz mnie odrzuciłaś, dam radę znieść to po raz drugi. Jednak proszę, nie odsuwaj się ode mnie. - Całuje czubek mojej głowy.

- Jesteś wspaniały, jednak rzeczywiście potrzebuję czasu. Nie wiem, czy jestem gotowa na nową, poważną relację. - Wzdycham.

- Rozumiem.

Wiem, że nie ma mi tego za złe. Może w przyszłości zdecyduję się na związek właśnie z nim. O ile nie przerośnie go związek z rozwódką i trójką nieswoich dzieci. Pewnie pozna niedługo maluchy, o ile zdołamy utrzymać przyjacielska relację. Boję się swoich decyzji, ostatnio zbyt często działam impulsywnie...

Others IV Historia SharonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz