Ognisty złodziej:
Nasz kontakt wzrokowy przerwał mi mój telefon, Peter.
-Cześć, kochanie. Opowiadaj! Nawet u mnie na zadupiu było, o tym głośno, że jakaś niesamowicie ruda piękność ukradła diament!-powiedział cały podekscytowany.
-Spokojnie. Opowiem ci po drodze do domu, bo tak się składa, że na drugim końcu sali siedzi pan detektyw-zaczęłam pakować swoje rzeczy.
-Chyba chciałaś powiedzieć: " Na drugim końcu sali siedzi nieziemsko przystojny pan detektyw"-zapłaciłam i wyszłam z kawiarni.
-Jest przystojny, ale pamiętaj, że nie przyjechałam tu po miłość, a po zemstę-przeszłam na drugą stronę ulicy rozglądając się, czy nie jestem śledzona.
-Ech-westchnął- W ogóle świetne widoki masz laska, jak wszystko się skończy masz mnie obowiązkowo oprowadzić. Co masz zamiar zrobić z diamentem?
-Oddać go-powiedziałam wchodząc do swojego apartamentu.
-Co?!-zaczęłam tłumaczyć mu plan.
---
Weszłam do środka budynku FBI. W ręce trzymałam białe pudełko z czerwoną wstążką zaplecioną do o koła. Podeszłam do pierwszego lepszego agenta.
-Przepraszam. Mógłby mnie pan zaprowadzić do Williama Walkera?-zapytałam z szerokim uśmiechem.
-Oczywiście. A jest jakiś powód pani wizyty?-zapytał, gdy zmierzaliśmy do windy.
-Chciałam osobiście podziękować szefowi za domknięcie sprawy-skłamałam przyglądając się brunetowi.
-Tylko uważaj na niego. Jest strasznym chamem-zaśmiałam się pod nosem-Tak w ogóle to James jestem-wystawił mi rękę, którą przyjęłam.
-Miło mi Audrey-winda się zatrzymała, a my zmierzaliśmy do ostatnich drzwi na końcu korytarza.
-Mam nadzieję, że do zobaczenie-odezwał się, gdy stanęliśmy w miejscu.
-Również mam taką nadzieję.
Zapomnij koleś.
Odszedł, a ja zapukałam w drzwi. Po usłyszeniu stłumionego "proszę" weszłam do środka
-Dzień dobry-przywitałam się ochoczo.
-Dzień dobry-mruknął i wskazał na fotel na przeciwko siebie-Z czym pani przychodzi?-zapytał obojętnie.
-Chciałam panu osobiście podziękować za zamknięcie sprawy mojej przyjaciół-Oczywiście była to historia wyssana z palca. Jakby wydarzenie miało to miejsce, lecz kobiety nawet na oczy nie widziałam, jedynie zdjęcia z internetu-Proszę to dla pana-podałam mu prezent- I mam taką prośbę. Mógłby pan to otworzyć na najbliższym zebraniu? To prezent dla całej załogi-zmarszczył brwi.
-Oczywiście. Dziękuję-odpowiedział formalnie. Wstałam i skierowałam się do wyjścia.
-Mam nadzieję, że do zobaczenia-Wyszłam z gabinetu i skierowałam się do tej samej windy, którą tu trafiłam. Zabawne jest to, że wystarczy tylko odpowiedni makijaż, peruka i inny styl ubioru, a jesteś innym człowiekiem. Szybko wróciłam do mieszkania, aby przygotować się do kolejnego napadu.
Ashton:
Zebraliśmy się w pokoju, gdzie co tydzień odbywały się podsumowania całego tygodnia, zbierało się pochwały, ale również nagany. Dziś o dziwo nasz szef przyszedł z pudełkiem opakowanym w czerwoną wstążkę.
-Mam nadzieję, że pamiętacie sprawę kobiety, którą zamknęliśmy parę dni wcześniej-rozpoczął, a wszyscy pokiwali głowami-Dziś zjawiła się jej przyjaciółka i podarowała mi prezent, który jest dla wszystkich. Nie zajrzałem jeszcze do środka, bo prosiła, aby otworzył to na najbliższym zebraniu, więc otwórzmy.
Każdy przyglądał się temu zainteresowany. Pan Walker pociągnął za jeden koniec wstążki, przez co kokarda się rozwinęła. Podniósł wieczko od pudełko i wziął pierwszą rzecz do rąk, była to mała, czerwona karteczka.
-Gra dopiero się rozpoczyna-przeczytał na głos, lecz to co wyciągnął kolejne wzbudziło w nas szok, trzymał diament.
Była tu.
Tuż pod moim nosem
-Sprawdzić monitoring!-rozkazał- Sprawdźcie czy nie ma odcisków, a następnie ma trafić stamtąd skąd go zabrano!-krzyknął cały czerwony.
CZYTASZ
Gra pozorów
ChickLit-Udajesz, że to co miało miejsce wczorajszej nocy, nigdy się nie wydarzyło? Znaczyło to coś chociaż dla ciebie?!- uderzył pięścią o stół. -A miało znaczyć?- spojrzałam na niego marszcząc brwi, a on jedynie się zaśmiał gorzko i wyszedł z apartamentu...