Ashton:
Weszliśmy na teren muzeum, a do nas podszedł starszy mężczyzna. Po zadaniu podstawowych pytań przeszliśmy do przeszukania miejsca zbrodni. Na miejscu byli już technicy, którzy sprawdzali to miejsce, lecz z tego co się dowiedziałem nic nie znaleźli. Weszliśmy do danego pomieszczenia i po rozglądnięciu się nic nie udało nam się wyłapać. Z każdą chwilą była coraz lepsza i sprytniejsza.
Była pieprzoną idealistką, która nie pozostawiła nawet małego odciska palca. Wszystko było dokładnie wyczyszczone, odłożone, a najgorsze, że była nie zauważalna.
Ognisty złodziej:
Wstałam o godzinie 13.00. Poszłam do kuchni i przygotowałam sobie płatki z mlekiem. Usiadłam w salonie i położyłam nogi na szklanym stoliku. Włączyłam pilotem telewizor, a uśmiech od razu zagościł na moich ustach.
-Wczoraj w nocy skradziono słynny obraz Mona Lisy. Ognisty złodziej znów zaatakował. Dla niektórych jest inspiracją, a dla innych udręką. Dostaliśmy informację, że kobieta pojawi się dzisiaj na balu złodziej. Oczywiście tam będziemy i nagramy całą uroczystość. Wiele ludzi zadaje sobie pytanie: Czy wyjdzie z balu i nie zostanie złapana?" Dowiemy się tego dzisiaj, więc miejcie włączone telewizory, bo dzisiejsza noc będzie niesamowita-powiedział radośnie- Mówił dla was Erick Evans z Paryskich News'ów-wiadomości się skończyły, a ja poczułam wibrację.
Mężuś <3
Mówili, o tobie w telewizji!!!
Zaśmiałam się i zaczęłam powoli przygotowywać się do uroczystości, która miała rozpocząć się o 19.00. Wzięłam długą kąpiel, poczytałam książkę, zrobiłam obiad, a gdy spojrzałam na zegar była 16.30. Pofalowałam delikatnie włosy, zrobiłam makijaż podkreślając oko, ubrałam czerwoną, długą sukienkę na ramiączkach i czerwone szpilki.
Założyłam zielone soczewki na oczy i poprawiłam swoje naturalne rude włosy. Wysłałam zdjęcie Peterowi, który się zachwycał. Do małej czarnej torebki włożyłam telefon. Do rąk wzięłam zieloną, długą sukienkę na ramiączkach i złote wysokie szpilki oraz perukę, którą ubrałam. Wysłałam kolejne zdjęcie Peterowi samej sukienki, a on nie mógł wybrać, w której lepiej wyglądam.
Do Mężuś <3
Kocham Cię, ale już limuzyna podjechała-napisałam, gdy zobaczyłam, jak czerwona limuzyna przejechała obok mojego domu.
Od Mężuś <3
Kocham cię. Nie wypierdziel mi się tam, bo cały świat to zobaczy <3-pocieszył mnie.
Wyszłam wcześniej zakładając ciemne okulary na nos i długi czarny płaszcz. Wolę, aby wszyscy nie wiedzieli, gdzie znajduję się moje mieszkanie. Wsiadłam do limuzyny, która czekała na mnie na ulicy dalej od mojego mieszkania. Weszłam i ściągnęłam perukę, okulary i płaszcz. No to jedziemy.
Ashton:
Poprawiłem swój garnitur przyglądając się w lustrze.
-Dobrze wyglądasz-pochwaliła mnie moja młodsza siostra Lily.
-Dzięki. Może dziś uda nam się złapać ognistego złodzieja.
-Powodzenia życzę-posłała mi uśmiech i chciała się wycofać z mojego pokoju, lecz ją powstrzymałem łapiąc za nadgarstek.
-Mnie nie ma, ale ty zostajesz. Nie ma zapraszania nikogo.
-Nie jestem mała-marudziła.
-Masz siedemnaście lat. Jakby ktoś z opieki społecznej zobaczyłby cię, że siedzisz sama po nocy z jakimiś kolegami zabraliby cię-posmutniała.
-Obiecuję nikogo nie zaproszę-pokiwałem jedynie głową i uśmiechnąłem się lekko. Puściłem jej nadgarstek i wyminąłem ją z zamiarem wyjścia, lecz zatrzymały mnie jej słowa-Ty i ognista złodziejka pasowalibyście do siebie-spojrzałem na nią marszcząc brwi-Głównie działacie sami, jesteście zawzięci i zawsze dostajecie to czego chcecie.
-Ja chcę zdobyć ją-powiedziałem pewnie.
-U lala widzę, że jakiś romans się szykuje-zaklaskała w dłonie moja siostra.
-Nie w takim znaczeniu ją chcę-zaśmiałem się pod nosem z jej myślenia.
-Ja wiem swoje!-krzyknęła, gdy wyszedłem z naszego mieszkania. Gdy stałem przed budynkiem zauważyłem nadjeżdżający pojazd, w którym siedział już mój szef, James oraz Harry. Wsiadłem na tylne siedzenie koło mojego przyjaciela i przywitałem się ze wszystkimi.
-Operacja złapać ognistego złodzieja, rozpoczęta-powiedział cały podekscytowany James, gdy omówiliśmy po drodze cały plan.
CZYTASZ
Gra pozorów
Literatura Kobieca-Udajesz, że to co miało miejsce wczorajszej nocy, nigdy się nie wydarzyło? Znaczyło to coś chociaż dla ciebie?!- uderzył pięścią o stół. -A miało znaczyć?- spojrzałam na niego marszcząc brwi, a on jedynie się zaśmiał gorzko i wyszedł z apartamentu...