Obudził mnie dzwonek, który rozniósł się po całym mieszkaniu.
Pierwszy dzień w nowej pracy.
Po wstaniu wyprostowałam włosy, ubrałam się w czarne jeansy, zabudowane buty na obcasie, biały top, a na to czarną skórzaną kurtkę. Pomalowałam się delikatnie i na nos założyłam swoje czarne przeciwsłoneczne okulary.
Gdy otworzyłam drzwi, aby wyjść z mieszkania w tym samym czasie pan detektyw chciał zapukać do moich drzwi.
-Dzień dobry-przywitałam się i zamknęłam drzwi.
-Dzień dobry-zeszliśmy na podziemny parking.
Gdy zobaczyłam do jakiego samochodu się kierujemy przystanęłam w miejscu.
-Co?-zatrzymał się parę kroków przede mną i spojrzał na mnie marszcząc brwi.
-To twoje?-zapytałam i wskazałam na czarnego jaguara-Przecież to jest pieprzony jaguar e-type!-podeszłam bliżej samochodu i przyglądałam się dokładniej.
-Był w naprawie, ale teraz znów jest u mnie-powiedział dumnie, a ja w dalszym ciągu zbierałam szczękę z ziemi.
Wsiadłam szybko do samochodu, a detektyw się uważnie mi przyglądał.
-Co tak stoisz? Wsiadaj. Chcę przejechać się tą maszyną- przyglądałam się teraz pojazdowi od środka.
-Już już-zaśmiał się i zajął miejsce kierowcy.
Wyjechaliśmy z krytego parkingu, a wiatr rozwiał moje włosy.
-No to jesteśmy partnerami-powiedział Ashton szeroko uśmiechnięty, nie odrywając wzroku od drogi.
-Co się zmieniło, że mówisz to z taką, jakby radością? -zmarszczyłam brwi.
-Jak to mówią: "Przyjaciół trzymaj blisko, a wrogów jeszcze bliżej"-spojrzał na mnie, a jego uśmiech się poszerzył.
-Jaką sprawę mamy dzisiaj?-zapytałam i dopiero teraz przyglądnęłam się bardziej agentowi.
Miał kilkudniowy zarost, który podkreślał kształt szczęki, która wydawała się większa i bardziej męska. Dodawała mu atrakcyjności. Miał ubrany czarny podkoszulek oraz czarne jeansy. Z moich myśli wybudziło mnie odchrząknięcie.
-Złodzieje wczoraj napadli na muzeum, lecz nie udało im się wynieść diamentu, dlatego podmienimy go na falsyfikat i będziemy czekać, aż znów się pojawią-pokiwałam głową, a na moją twarz wszedł szeroko uśmiech- Co?-spojrzał na mnie kątem oka.
-Przypomniało mi się, jak zrobiłeś to samo ze mną-spojrzałam na niego i mogłam dostrzec tyci uśmieszek na jego twarzy-Będzie fajnie.
-Ale ty siedzisz w aucie-spojrzałam na niego marszcząc brwi.
-Co?-dach zaczął się zamykać, a my zaparkowaliśmy na parkingu przed muzeum.
-Jesteśmy partnerami, ale to nie oznacza, że będę cię brał na akcje-powiedział poważnie odpinając pas.
-Idę-stałam przy swoim i założyłam ręce.
-Zachowujesz się, jak dziecko-skomentował, a po chwili stał już na prostych nogach.
Chciałam również wysiąść, lecz kluczykiem zamknął pojazd. Gdy obchodził auto zapytałam podnosząc ton głosu, aby na pewno mnie usłyszał.
-Chyba zablokowałeś drzwi-szarpnęłam za klamkę.
-Zachowujesz się, jak dziecko, więc tak cię będę traktować-odpowiedział z chytrym uśmiechem i ruszył w stronę budynku.
CZYTASZ
Gra pozorów
ChickLit-Udajesz, że to co miało miejsce wczorajszej nocy, nigdy się nie wydarzyło? Znaczyło to coś chociaż dla ciebie?!- uderzył pięścią o stół. -A miało znaczyć?- spojrzałam na niego marszcząc brwi, a on jedynie się zaśmiał gorzko i wyszedł z apartamentu...