28. Mogłeś wyznać, co do niej czujesz.

350 14 0
                                    

Pogrzeb miał odbyć się za kilka dni. Bolało i to cholernie. Po raz kolejny straciłam rodzinę. W dodatku jedyną osobę, jaką miałam na ten moment. 

Patrzyłam przez okno przyglądając się budynkom, które mijaliśmy razem z agentem. Nagle poczułam jego dłoń na mojej. Odruchowo tam spojrzałam. Jego ruchy były wolne, jakby się bał, że zaraz go odtrącę. Delikatnie złączył nasze dłonie i zacisnął moją, by dodać mi otuchy. Uśmiechnęłam się pod nosem, a wzrokiem wróciłam do ulicy. 

Dzisiejszej nocy jechaliśmy do klubu w sprawie złapania złodzieja. Z naszych źródeł dowiedzieliśmy się, że będzie dziś w jednych z paryskich klubów. Zaparkowaliśmy pod klubem, a obok nas auto, w którym siedział Harry i James. 

Ashton puścił moją rękę, a ja poczułam nagły chłód. Otworzył schowek i podał mi słuchawkę, którą po chwili włożył mi do ucha. Posłałam mu słaby uśmiech i chciałam już wysiąść, lecz złapał mnie za nadgarstek. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem, marszcząc przy tym brwi.

-Uważaj na siebie-szepnął. 

Przytaknęła głową i wyślizgnęłam się z jego uścisku. Zmierzałam w stronę klubu, a wspomnieniami wróciłam do słów agenta.

Nie miałam dla kogo uważać, bo osobą, dla której zawsze uważałam odeszła już. 

Weszłam do środka i skierowałam się do baru, a w uchu usłyszałam jakiś szelest, a po chwili głos Jamesa.

-Słyszysz mnie?

-Tak, słyszę-odpowiedziałam i namierzyłam już swój cel. 

Podeszłam bliżej kryminalisty i usiadłam przy barze trzymając dystans jednego krzesła. 

-Co taka piękna dama robi sama?- zagadnął, a barman przyniósł mi drinka, którego zawsze piłam. Można powiedzieć, że kiedyś odwiedzałam ten lokal często.

-Odrywam się od rzeczywistości i też słyszałam, że można u ciebie kupić niezłe obrazy -upiłam łyk napoju, a przez moje gardło przeszła gorycz.

-O czym mówisz?- przesiadł się na krzesło, które nas dzieliło.

-Dobrze wiesz, o czym. Jestem zainteresowana biznesem. Zrobimy wymianę, ty dasz mi coś, a ja tobie. 

-Przecież jesteś z psami teraz- wstał, lecz złapałam go za ramię.

-Oni o niczym nie wiedzę. Mój biznes musi się kręcić, a jak dobrze pójdzie może zostaniemy nawet współpracownikami.

-A może coś dodatkowo-szepnął mi na ucho. W drugim uchu usłyszałam cichy szept, wręcz nie słyszalny głos. Ale chyba mi się zdawało, bo usłyszałam wkurzony głos Ashton'a.

-Niech spróbuje ją tylko dotknąć. 

-To jak będziemy?- wróciłam do mężczyzny, który oczekiwał mojej odpowiedzi, bo zobaczyłam za jego plecami dwójkę agentów zmierzających w naszą stronę. 

-My z panem pójdziemy- powiedział Harry pokazując przy tym oznakę, a gościowi wyszły oczy na wierzch.

-To chyba pomyłka- spojrzał na mnie, a James zakuł go w kajdanki- Ty mała suko- warknął, a James go wyprowadził. Po czym nie minęła sekunda, a pan detektyw zjawił się obok mnie i spojrzał na mnie skanując od góry do dołu, jakby sprawdzał czy jestem cała.

-Może zostaniemy tu i upijemy się?-zaproponował Harry.

-Nawet to nie głupi pomysł- stwierdziłam, a we dwójkę przenieśliśmy wzrok na detektywa, któremu ten pomysł się nie podał, a można to było stwierdzić po jego grymasie wymalowanym na twarzy. 

Gra pozorówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz