Ashton:
Siedziałem w samolocie, a moim kolejnym celem był Paryż. Miasto, w którym się wychowywałem, a teraz pracowałem.
Siedziałem przy oknie na kolanach mając laptopa z moimi informacjami, które udało mi się zdobyć o ognistym złodzieju. Gdzie była kradzież pojawiałem się tam i ja. Przesłuchiwałem ludzi, lecz nikt nic nie widział, jakby się rozpływała za każdym razem w powietrzu. Ta sprawa nie była skończona, przynajmniej nie dla mnie. To dopiero był początek prawdziwego śledztwa.
W mojej głowie szumiało tyle pytań. Co będzie jej kolejnym celem? Gdzie przetrzymuje swoje zdobycze? Kim jest? Jakie są jej dane? Ale odpowiedzi na nie jeszcze nie znałem. Przeglądając jej "zdobycze" uznałem, że lubi podróżować. Była w Madrycie, Nowym Jorku i wielu innych miejscach, które przez nią odwiedziłem. Można powiedzieć, że zawładnęła moim życiem. Dzięki niej zwiedziłem większość miejsc, których pewnie sam bym nie zwiedził. Dała mi cel życiowy, a nim było złapanie jej. Dzięki niej z każdym dniem uczyłem się nowych rzeczy.
Gdy oderwałem na chwilę wzrok od mojego laptopa zwróciłem uwagę na kobietę siedzącą na przeciwko mnie. Zabawne ona spojrzała na mnie, w tym samym czasie. Była bardzo atrakcyjna, lecz pasowałby jej bardziej rudy kolor włosów. Nie widziałem jej oczu chodź czułem, że skrywają tajemnicę. Gdy spojrzała na mój strój sam automatycznie na niego spojrzałem. Byłem ubrany w ciemne jeansy z dziurami, czarny podkoszulek, skórzaną kurtkę, a przy pasku od spodni znajdowała się moja odznaka.
Moja przygoda z FBI zaczęła się, gdy miałem już dziesięć lat. Wizja ojca, któremu się to nie udało. Z biegiem czasu polubiłem to, wręcz zakochałem się w tej pracy. Ojciec po mojej pierwszej zakończonej sprawie tak się ucieszył, że zszedł na zawał. Oczywiście żartuję. Gdy wracał z zakupów jakiś pijany kierowca w niego wjechał. Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że nie uroniłem żadnej łzy. Ojcem to on może był, ale nigdy moim.
Jestem blondynem o zielonych oczach. Pochodzę z Paryża. Mam 25 lat. Swoje prawdziwe oblicze ujawniam tylko na misjach, dlatego nazywają mnie najlepszym agentem, agentem Ashton'em Millerem.
CZYTASZ
Gra pozorów
Genç Kız Edebiyatı-Udajesz, że to co miało miejsce wczorajszej nocy, nigdy się nie wydarzyło? Znaczyło to coś chociaż dla ciebie?!- uderzył pięścią o stół. -A miało znaczyć?- spojrzałam na niego marszcząc brwi, a on jedynie się zaśmiał gorzko i wyszedł z apartamentu...