Wszyscy usiedli do stołu przed domem, był zastawiony przeróżnymi potrawami. Margo, Goku i Goten mimo zażycia Senzu mieli wilcze apetyty. Nao położyła synka na ziemi i obserwowała kątem oka jak ten raczkuje po trawie. Za to Ukashu obserwował Margo i Goku.
Wykonywali dokładnie te same gesty, byli idealnie zsynchronizowani we wszystkim co robią. W tym samym czasie brali jedzenie, przełykali je i popijali wodą. Chi Chi i Goten zupełnie nie zwracali na to uwagi jakby się przyzwyczaili. Ukashu nigdy też nie widział dziewczyny takiej zadowolonej, była zrelaksowana, zupełnie inna niż kiedyś. Pamiętał jak kilka lat wstecz bała się sama podjąć decyzję, a teraz świadomie kierowała swoim życiem i szło jej to doskonale.
— Rozumiem, że podtrzymamy tradycję i tydzień przed rozpoczęciem szkoły udamy się na zakupy? — zapytała nagle Nao.
— Myślałem, że nie lubisz chodzenia po centrum handlowym — wydukał Goku, przełykając danie.
— Jest taki jeden dzień w roku, dokładnie tydzień przed rozpoczęciem roku, kiedy sprawia mi to radość — wyjaśniła. — Poza tym Son nie mówi się z pełną buzią!
— Jeśli chodzi o kulturę u Goku są za duże braki.
Usłyszeli znajomy głos. Niedaleko stał Piccolo. Dziewczyna pomachała do niego. Nagle dojrzała wspomnienia Goku, kiedy to Nameczanim odział ją po zmianie podczas pełni. Czuła jak oblewa się rumieńcami. Son tak skupił się na jedzeniu, że nie był świadomy tego co zobaczyła. Postanowiła jednak nic nie wspominać, a przy jakiejś okazji podziękuję mu za pomoc. Dzięki niemu nie była naga zbyt długo, wiedziała też, że skupił się nie na niej tylko na ubraniu.
— Margo może kupisz też coś dla Trunksa na uczelnie? — zapytała nagle Chi Chi. — Bulma raczej nie ma do tego głowy, a jak wróci to przydadzą mu się zeszyty i inne akcesoria.
— Osobiście dostarczę wszystko do jego pokoju w Capsule Corp!
Na przeciwko niej usiadł Nameczanin. Jak zawsze miał nieoceniony wyraz twarzy, jednak wiadomo było, że nie przybył na przyjacielski obiad. Dotarło do niej, że on nigdy nie jadł.
Kiedy skończyli jeść, a na stole zostały już tylko szklanki, Piccolo położył kamień. Było to idealne betonowe koło. Margo chwyciła je w ręce. Próbowała zgnieść kamień jednak nie miała na tyle siły.
— Myślę, że to może być jedna ze Smoczych Kul — powiedział Piccolo, widząc jej zdziwienie.
— Jak ją znalazłeś? — zapytał Goku, odbierając kamień od Margo. — Kiedyś złapałem kulę od dziadka, gdy była bez mocy wyglądała dokładnie tak samo i była niezniszczalna.
— Trenowałem w lesie i zdziwiłem się, że uderzyłem w nią Masenko i nie rozleciała się.
Chi Chi wzięła od Goku kamień i poszła schować go w bezpieczne miejsce. Za kilka tygodni dowiedzą się, czy to czysty przypadek, czy jednak Piccolo znalazł kamienną kulę. Kobieta nie zdradziła nikomu kryjówki, tak aby nikogo nie kusiło sprawdzić tej teorii.
Nameczanim udał się na dalszy trening, a reszta poszła na spokojny spacer. Goku i Goten lecieli nad lasem. Margo szła tak wolno jak raczkował mały Mikulas, obserwowała go z uśmiechem, za nią szła Chi Chi, która cieszyła się ze wspólnego czasu.
Takich dni było mało, wolałaby aby syn i mąż szli z nimi, ale nie mogła ich powstrzymać. Kiedy wspólnie latali świetnie się ze sobą dogadywali, więc jakoś umiała to przeboleć i pozwalała na ich wspólne podróże. Była świadoma, że Goten chciał być blisko ojca, pragnął załatać czas gdy Goku był w zaświatach.
CZYTASZ
Hybryda [Korekta 3/61]
FanfictionDragon Ball to opowieść o przygodach kilku przyjaciół. Historia zaczyna się od poznania małego, dziwnego chłopca z ogonem, który nazywa się Son Goku. Pewnego dnia spotyka on Bulmę, z którą wyrusza na swoją pierwszą przygodę w poszukiwaniu Smoczych K...