Bardock wrócił do piekła przed czasem. Liczył, że to da mu przewagę w przyszłości.
Zobaczył jak Margo się zmienia, stała się bezwzględna dla innych, nie myślała o niczym, byle się zemścić. Gdy pokonała Komórczaka, powinna się zmienić, jednak uderzyła zarówno Chi Chi i Pan. Zaciskał pięści, trzymając kciuki. Ostatnia wizja jaką widział, musiała się spełnić, nic nie powinno być zmienione.
Zignorował wszystkich Saiyan i obserwował jak Pan mówi do Margo i broni innych. Był pod wrażeniem postawy prawnuczki. Była dzielna i nie miała zamiaru się poddać. Kiedy u nich był bał się, że jednak to dziecko nie podoła.
Widział jak Margo staje się Super Saiyanem trzeciej Formy. Właśnie tego oczekiwał od wnuczki swojego syna, aby mówiła do dziewczyny. Wiedział, że mają mnóstwo wspomnień, były bardzo blisko.
Bardock wiedział, że gdyby nie przekazał nic, mogłoby zakończyć to się źle. Nie tylko dla Margo, ale i dla reszty, dla całej planety. W tej formie dziewczyna była bezwzględna, docierały do niej tylko słowa kogoś kto był częścią jej historii. Tak jak wtedy Goku, teraz musiał liczyć na jego wnuczkę. Nie zawiódł się. Patrzył na dumną i gotową do walki Margo w długich włosach i ogonem. Była gotowa aby pomścić każdego zabitego przez Freeze i jego towarzystwo.
Kiedy samolot z Bulmą i innymi odleciał, słuchał rozmowy z Freezą. Zacisnął mocniej każdy swój mięsień na myśli, że do niego dołączy. Ściskał szczękę kiedy usłyszał „kuszące", przecież to byłaby zdrada. Nie mógł znieść, że dziewczyna będzie służyć Freezie. Przecież kochała niezależność i wolność, którą zyskała. Walczyła o nią każdego dnia, a teraz chce się poddać? Do tego dołączyłaby do kogoś kto ich zabił. Dołączyłaby do wroga.
Ogromna duma, szybko zamieniła się w rozczarowanie. Nie mógł słuchać, ale nie czuł się gotowy by przestać obserwować.
Nawet jego dar przewidywania przyszłości tu nie pomógł, czuł jak wypełnia go pustka. Nie widział nic innego, a przecież realia były właśnie takie. W jego wizji takiej sytuacji w ogóle nie powinno być.
Żałował, że zrezygnował z całego swojego czasu na ziemi i zostawił Margo samą. Nie było koło dziewczyny nikogo, kto mógłby doradzić co ma robić.
Nie osiągnął tego poziomu co ona, jednak umiał przewidzieć przyszłość, może dzięki temu umiałby pomóc bez wsparcia Pan. Sam by do niej mówił, też mieli wspomnienia, o których mógłby wspomnieć. Może nie był słodki jak prawnuczka, ale byli blisko dziewczyny. Nigdy nie dopuściłby, aby powiedziała, że jakakolwiek propozycja Freezy jest kusząca.
— Próbuje zyskać czas. Cała Margo...
Za wszystkimi Saiyanami pojawił się Goku z uśmiechem. Bardock od razu zauważył jaki jest wyluzowany, mimo że na jego planecie działa się tragedia, a przyjaciółka jest tego częścią. Wyglądał jakby w ogóle nie interesował się tym co dzieje się na Ziemi.
Bardock patrzył na Margo. Był wściekły, a właściwie się zawiódł. Nikt nie interesował się kulą, tylko zjawieniem się ich bohatera. Każdy chciał z nim porozmawiać, posłuchać tego co ma do powiedzenia w związku z transformacjami jak i podejściem Margo.
Minął ich i stanął koło ojca, który cały aż się gotował, cała żuchwa mu chodziła. Goku widział, że Bardock jest zły na Margo za jej własny wybór. Jednak doskonale wiedział, że to tylko głupia zagrywka.
— Cały czas Bulma jest za blisko aby zaczęła walczyć. Margo chce zyskać czas — wyjaśnił od razu.
— Masz lekkomyślnych przyjaciół — wysyczał Bardock.
CZYTASZ
Hybryda [Korekta 3/61]
FanfictionDragon Ball to opowieść o przygodach kilku przyjaciół. Historia zaczyna się od poznania małego, dziwnego chłopca z ogonem, który nazywa się Son Goku. Pewnego dnia spotyka on Bulmę, z którą wyrusza na swoją pierwszą przygodę w poszukiwaniu Smoczych K...