038 - Podwodne łowy.

69 0 0
                                    


Margo szybko się rozbudziła i słuchała strzałów. Z daleka dojrzała armię. Nie była duża, ale nawet w niej pojawił się strach na ilość zebranych żołnierzy. Wiedziała, że nie przybyli tak po prostu, mieli cel.

— Jak myślisz ile mają Smoczych Kul? — Margo podniosła radar, który miała zawieszony na szyi i kliknęła dwa razy. — Mamy farta, jak je weźmiemy zostanie nam jedna!

— Myślisz, że je oddadzą?

— Oczywiście Goku! Po to tu przybyli, pozbierali Smocze Kule, żeby nam je przekazać.

Zaśmiała się ironicznie i zaczęła iść w stronę armii, która z każdą minutą była coraz bliżej. Mieszkańcy wioski zaczęli wybiegać z bronią w ręku z domów. Margo stanęła parę metrów dalej i wytworzyła ścianę swojej bariery, Goku bardzo szybko do niej dołączył.

Był pod wrażeniem jak wypracowała swoją umiejętność. Chroniła innych, nie słabnąc przy tym.

Żołnierze zaczęli w nich celować, jednak każdy nabój się odbijał. Armia się zatrzymała, mimo że nie było słychać rozkazu.

— Masz zakaz walk. — Przypomniał mężczyzna. — Trzymaj barierę, a ja zdobędę kulę.

— Czego chcecie?! — krzyknęła, zupełnie ignorując jego słowa.

Z przewodniej maszyny zeskoczył mężczyzna. Był wysoki, dobrze zbudowany, miał niebieskie oczy, a spod zimowej czapki wystawały blond kosmyki. Śniada cera jasno pokazywała, że ten mężczyzna nie do końca lubi się opalać. Zaczął iść powoli w ich stronę. Stał parę metrów od nich i uśmiechał się szarmancko w stronę Margo.

— Słoneczko przybyliśmy po Smoczą Kulę która jest w tej wiosce — wyjaśnił. — Więc oddaj mi ją, a twoje życie będzie bezpieczne, może nawet do nas dołączysz? Możesz wziąć swojego faceta, jakoś to przeżyjemy. — Wskazał na Goku.

— Mógłby być moim ojcem! — Margo gotowała się ze złości. — Jednak miło, że ułatwiliście nam zadanie przyprowadzając pozostałe kulę!

Dziewczyna przeszła barierę i stanęła oko w oko z obcym mężczyzna, Goku stał w miejscu analizując stopniowo o co im chodziło.

— Margo czy oni nas obrazili? — krzyknął. — Nie brzmiało to zbyt miło!

— I takie nie było!

Mężczyzna patrzył jak Margo zaczyna walczyć. Drapał się po głowie, wiedząc, że dostała zakaz, ale nie mógł nic zrobić. Dziewczyna gotowała się ze złości i nie chciał jej utrudniać odreagowania.

Nagle podbiegła do niego Sonia trzymając telefon dziewczyny w rękach, na wyświetlaczu zobaczył zdjęcie Bulmy. Zdziwił się, że Margo nie miała go w kieszeni jak zawsze.

— Nie znam się na tym — wydukał. — Mój ma dwa guziki, a tu jest ich za dużo.

Sonia nacisnęła zieloną słuchawkę i przyłożyła mu aparat do ucha. Zerknęła na Margo, która z uśmiechem na twarzy pokonywała przeciwników. Goku tylko słuchał w telefonie potoku zdań i machał głową na znak, że rozumie, ale jego wyraz twarzy mówił co innego.

— Margo właśnie bawi się jakąś armią atakującą wioskę — zaśmiał się. — Obrazili ją, więc nie mam jak jej powstrzymać, ale spokojnie nie używa za dużo mocy.

— Masz tu być jutro, nawet jeśli ma szukać kul sama!

Sonia usłyszała w słuchawce i Goku odsunął się od telefonu. Wzruszył ramionami i wrócił do oglądania potyczek swojej przyjaciółki.

Hybryda [Korekta 3/61]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz