Goku objął Margo ramieniem i się zaśmiał pod nosem. Dziewczyna miała ochotę go uderzyć z całej siły, ale dalej czuła strach przed tym dziwnym Trunksem. Zachowywał się zupełnie inaczej, do tego jest wzrok był przepełniony nienawiścią.
— Margo to jest Trunks. — Wskazał na chłopaka. — Trunks, a to Margo, dobra Hybryda!
Oboje spojrzeli na niego pytająco. Dlaczego ich sobie przedstawił, dodając, że jest dobra. Margo spojrzała ponownie na chłopaka i wtedy dojrzała coś bardzo ważnego. To nie był nastoletni Trunks, tylko dorosły mężczyzna. On też na nią patrzył. Jego wzrok przyprawił dziewczynę o gęsią skórkę, był bardzo przenikliwy. Patrzył na nią tak jakby czegoś w niej szukał. Odniosła wrażenie, że szuka w niej kogoś bliskiego, ale z namiastką dobra.
— Czy Ty jesteś... — wydukała. — Trunksem z przyszłości?!
— A ty jesteś nastoletnią Hybrydą — skwitował. — W mojej linii czasowej inni nazywają cię morderczynią.
— To bardzo niemiłe... — Założyła ręce na piersiach z obrazą. — Nie jestem morderczynią!
— Spokojnie u nas Margo jest raczej potulna — przerwał jej Goku. — Nerwusem jakich mało...
Nie mógł skończyć, bo Margo strzeliła go w głowę z otwartej dłoni. Zrozumiał że te słowa jej się nie spodobały, ale były prawdziwe. Przecież wystarczył mały impuls, a wybuchała nieocenioną złością.
Trunks dalej ją obserwował. Nie mógł zrozumieć tak znacznej różnicy, niby w tej samej osobie. Chociaż rozumiejąc kim jest jego wróg, patrząc na nią tutaj, powoli zaczynało to do niego dochodzić. Margo jako ona sama, była dobra, spokojna i piękna. Chociaż Hybryda zjawiała się co jakiś czas i z satysfakcją niszczyła wszystko, tutaj tak nie było. Właśnie w tej linii czasowej Hybryda była taka jaka powinna być.
Była szybka więc nie umiał jej złapać. Raz jeden stanął z nią oko w oko. Pamiętał dokładnie całą sytuację.
— Stój! — krzyknął doganiając dziewczynę.
Miała bardzo długie czarne włosy i ciemne okulary. Ubrana była w czarny dres i czerwone dodatki. Emanowała od niej złość i nienawiść, ale też duża energia. Uśmiechała się tajemniczo.
— Myślałam, że wszyscy Saiyanie już dawno wąchają ziemię — wycedziła.
— Jestem jeszcze ja — odpowiedział. — Dlaczego zabijasz?
— Wprowadzam ład i porządek na naszej planecie — wyjaśniła. — Jesteś taki ślepy, że nie zauważysz kto ginie? Nie pokonasz Hybrydy.
Po tych słowach po prostu się rozpłynęła. Była niesamowicie szybka i przebiegła.
Po tej sytuacja od razu udał się w przeszłość. Musiał poznać tą którą widział dzięki Neptunowi. Była inna, jednak ciągle taka sama. Uśmiechnięta i dobra. Jego Margo była dokładnie taka sama. Jednak musiał teraz sam przed sobą przyznać, że dziewczyna którą obdarzył ogromny zainteresowaniem i troską, była jego wrogiem. To właśnie Margo Sato widział będąc na świętej ziemi, to ją obiecał chronić u siebie. Próbował to pojąć, ale nie wiedział jak.
Wszyscy usiedli przy dużym stole. Odśpiewali tradycyjną piosenkę dla ojca Bulmy z okazji urodzin. Margo siedziała obok gościa z przyszłości i zerkała na niego, a on nie pozostawał dłużny. Kiedy jedno przyłapało drugie, odwracali wzrok czerwieniąc się. To nie był jej przyjaciel, ale skrywał w sobie tajemnicę, którą chciała poznać.
Wszyscy zajadali się pysznościami. Margo zastanawiała się, jak zacząć rozmowę. Goku siedział obok i zapychając buzię, słuchał wywodów, które tworzyła w myślach.
CZYTASZ
Hybryda [Korekta 3/61]
FanfictionDragon Ball to opowieść o przygodach kilku przyjaciół. Historia zaczyna się od poznania małego, dziwnego chłopca z ogonem, który nazywa się Son Goku. Pewnego dnia spotyka on Bulmę, z którą wyrusza na swoją pierwszą przygodę w poszukiwaniu Smoczych K...