Margo obudziła się z niesamowitym bólem głowy. Kiedy otworzyła oczy, słońce zza okna oślepiło ją sprawiając dodatkowe pulsowanie skroni. Czuła jakby ktoś z całej siły uderzył ją w głowę i to kilkanaście razy.
Ponownie podniosła powieki i powoli przyzwyczajała się do jasności, nie czuła światłowstrętu który nawiedził ją chwilę temu. Rozejrzała się po pomieszczeniu. Nie kojarzyła nic. Leżała na szerokim łóżku, okryta puchatym kocem. Pokój był praktycznie pusty. Obok znajdowała się szafa, dosyć spora, a na tej samej ścianie wisiał błyszczący nowością telewizor. Odruchowo chciała chwycić coś obok. Zawsze miała tam swoje znienawidzone okulary. Na stoliku nocnym była tylko mała ramka i zdjęcie ślubne rodziców, właściwie tylko ten najmniejszy element pasował dziewczynie do własnym upodobań. Pomieszczenie było puste, zimne. Brakowało tam kolorów, lampek i mnóstwa zdjęć, czy też zwyczajnych plakatów z gazet.
Do pokoju wszedł chłopak o jasnobrązowych włosach, trzymając tacę z jedzeniem. Zupełnie go nie kojarzyła, jednak za nim dojrzała kogoś jeszcze. Od razu wstała i podbiegła omijając nieznajomego.
— Osamu! — pisnęła. — Gdzie ja jestem? Ten pokój jest taki pusty.
Wtuliła się w brata i czekała na odpowiedź. On nawet jej nie objął tylko westchnął i odsunął siostrę. Margo patrzyła na niego przerażona.
— Kaliksta, Twój chłopak zadzwonił, że znowu straciłaś przytomność więc jestem — wyszeptał. — Wiem, że nie chcesz mnie widzieć, jednak muszę Ci pomóc...
— Jak to nie chce Cię widzieć? — Spojrzała na niego ze łzami w oczach. — Jesteś moim starszym bratem, zawsze mnie broniłeś, dlaczego bym tego chciała?
— Uznałaś, że śmierć rodziców to moja wina — wyjaśnił i spojrzał na Kalikstę. — Wezwij lekarza, doszedł zanik pamięci.
Margo patrzyła na ścianę i analizowała wszystko co usłyszała. Dotarło do niej, że rodzice nie żyją. Serce stanęła jej na chwilę, a kolejne łzy płynęły po polikach. Straciła rodziców i nawet tego nie pamięta. Przecież zaledwie kilka dni temu była ze swoją mamą na zakupach, podczas weekendu poza szkołą.
Usiadła na skraju łóżka i próbowała przyswoić sobie te informacje. „Doszedł zanik pamięci" te słowa krążyły w jej głowie. Spojrzała na Osamu z przerażeniem, brat stał jakby nigdy nic się nie stało. Miał ręce założone za sobą i patrzył na nią chłodnym wzrokiem, który powodował tylko dreszcze na całym ciele. Wiedziała, że był na nią obojętny, zrobiła mu straszną krzywdę, jednak nic nie pamiętała.
Zamknęła oczy i próbowała zrozumieć cokolwiek. Usłyszała jedno zdanie. „Kakarotto Ty idioto!". Poczuła ponownie gęsią skórkę na całym ciele. Znała ten ton, wiedziała, że osoba która wypowiada te słowa jest wściekła, a sama się tego bała najbardziej na świecie.
— Kakarotto — wyszeptała patrząc na brata. — Kim on jest? Kim jest Kakarotto?
Margo patrzyła na Osamu pytająco. On tylko westchnął i usiadł obok, złapał za dłoń. Chwilę zastanawiał się co powinien powiedzieć. Widać było, że ma mieszane uczucia w związku z odpowiedzią.
— Nie wspominaj o nim kiedy jest Kaliksta — wyszeptał. — Rozstałaś się z nim właśnie dla tego całego Kakarotto a on potraktował Cię jak zwykłą rzecz. Temat jest bolesny więc proszę żebyś nic nie mówiła więcej o nim, dobrze?
Przytaknęła i przytuliła się do niego. Odwzajemnij to z uśmiechem na twarzy. Czuł, że odzyskał siostrę, a tylko na tym mu ostatnio zależało. Cieszył się, że Margo tuli się do niego i ufa. Jedyne co go martwiło to poziom kłamstw, który musiał zaserwować. Jednak cel uświęca środki. Właśnie teraz odcięła się od ekipy Goku i ufa jemu, tak jak kiedyś. Do pokoju wszedł Kaliksta z białym flakonikiem. Osamu odsunął siostrę.
CZYTASZ
Hybryda [Korekta 3/61]
FanfictionDragon Ball to opowieść o przygodach kilku przyjaciół. Historia zaczyna się od poznania małego, dziwnego chłopca z ogonem, który nazywa się Son Goku. Pewnego dnia spotyka on Bulmę, z którą wyrusza na swoją pierwszą przygodę w poszukiwaniu Smoczych K...